31 Sie 2013, Sob 17:36, PID: 361838
Odkąd pamiętam jestem i byłam osobą zamkniętą w sobie przez przykre doświadczenia ofiarowane mi przez życie. Już jako mała dziewczynka miałam problem z akceptacją otoczenia. W podstawówce byłam niewyobrażalnie szykanowana i wielokrotnie wyzywana od najgorszych a często również bita. Nie potrafiłam sama sobie z tym poradzić a interwencja rodziców i nauczycieli jedynie pogarszała sprawę. Próba samobójcza ? Wielokrotnie próbowałam odebrać sobie życie , ale za każdym razem coś mnie przed tym powstrzymywało. Koniec podstawówki i początek gimnazjum był tak samo przerażającym przeżyciem jak poprzedni okres. Przez 3 okropne lata byłam bita , zastraszana i obrzucana najgorszymi wyzwiskami z możliwych znanych współczesnej młodzieży. Pytanie za co ? Coś przecież musi być powodem. A owym powodem była moja skrytość i to , że nie pasowałam do nich. Tak się zaczęła moja przemiana ze skrytej szarej i zwykłej dziewczyny w pałającą nienawiścią do otoczenia ubraną od stóp do głów w czerń dziewczyną. Moje zamiłowanie do ciężkiej muzyki zaczęło się w 2 klasie gimnazjum i to ciężkie i ostre dźwięki pozwalały mi zapomnieć o świecie i wyrzucić długo skrywany ból tylko po to żeby na nowo zmagać się z otoczeniem. Teraz dodatkowo wyzywano mnie z powodu zamiłowania do subkultury metalowców i gotów. Każdą możliwą chwilę po dniu szkoły spędzałam samotnie i tak do dziś dnia. Samotność stała się moją częścią życia , rodzice się z tym pogodzili choć próbowali mi pomóc. To nie był bunt młodzieńczy. To był jedynie ostry i długotrwały ból. Dziś nie wiem czy zniosę kolejne 3 lata w Liceum. Mam odebrać sobie życie z powodu paraliżującego mnie strachu ? Dziś już nawet się nie boję.. Jestem przygotowana na to że ludzie znów mnie nie zaakceptują.. Jak ja mam się przełamać ? Czy jest szansa na zmianę która może we mnie zajść ? Jak przestać się bać nadchodzącego dnia ?