23 Sty 2014, Czw 0:42, PID: 377698
Piszę w nadziei na jakąś konstruktywną psychoanalizę w ramach możliwości. Na pewno część z was dużo czyta i intereuje się tym tematem. Tak od dłuższego czasu się zastanawiam czy na pewno mam fs, ale to chyba odpowiedni dział. Piszę na forum, bo już mam dość psychologów/psychiatrów. Chodzę do nich tylko po leki. Byłem na zamkniętym oddziale psychiatrycznym trzy razy i za każdym razem wystawiali mi inną diagnozę. Tak samo na terapiach na, które uczęszczałem.
Interesują mnie głównie dwie diagnozy. Fobia społeczna, a zaburzenia schizotypowe. Pewna pani doktor powiedziała mi, że różnią się w skrócie tym, że osoba z fs pomimo lęku pragnie przebywać z ludźmi, osoba ze schizotypią preferuje samotnictwo (wikipedia mówi co innego więc już mam mętlik w głowie). Tak naprawdę preferuję samotniczy tryb życia, a spotkania ze znajomymi wystarczą mi raz na tydzień/2 tygodnie, żeby nie zwariować i nie zapomnieć jak się wysławiać. Natomiast praca, uczelnia mnie męczą psychicznie. 5 dni w tygodniu 8h dziennie po prostu nie wyrabiam. Już nawet nie chodzi o to, że jestem leniwy, bo miałem takie prace które mi pasowały pomimo kontaktu z innymi ludźmi.
Zdarzały mi się pewne odchyły od normy, tzw. objawy psychotyczne. Przez jakiś okres spałem 2 tygodnie na strychu, bo myślałem, że sąsiedzi mi założyli kamery i podsłuch w pokoju. Oprócz tego wydawało mi się przez długie lata, że mi robią zdjęcia przez okno. Nawet widziałem flesz. Biblia lub inne dewocjonalia nie mogą leżeć w zasięgu mojego wzroku, bo uważam, że moja obecność jest profanacją.
Poza tym objawy typowe dla forumowiczów - trudność w zawieraniu przyjaźni (nie miałem z tym problemu w dzieciństwie), trudność w kontaktach z płcią przeciwną (taki banał).
Jakby jakaś dobra dusza chciała pomóc niech dopyta w razie wątpliwości (może być na priv, nawet lepiej w sumie). Już przed tyloma mądrymi doktorami się otwierałem, może pora na inne podejście.
Interesują mnie głównie dwie diagnozy. Fobia społeczna, a zaburzenia schizotypowe. Pewna pani doktor powiedziała mi, że różnią się w skrócie tym, że osoba z fs pomimo lęku pragnie przebywać z ludźmi, osoba ze schizotypią preferuje samotnictwo (wikipedia mówi co innego więc już mam mętlik w głowie). Tak naprawdę preferuję samotniczy tryb życia, a spotkania ze znajomymi wystarczą mi raz na tydzień/2 tygodnie, żeby nie zwariować i nie zapomnieć jak się wysławiać. Natomiast praca, uczelnia mnie męczą psychicznie. 5 dni w tygodniu 8h dziennie po prostu nie wyrabiam. Już nawet nie chodzi o to, że jestem leniwy, bo miałem takie prace które mi pasowały pomimo kontaktu z innymi ludźmi.
Zdarzały mi się pewne odchyły od normy, tzw. objawy psychotyczne. Przez jakiś okres spałem 2 tygodnie na strychu, bo myślałem, że sąsiedzi mi założyli kamery i podsłuch w pokoju. Oprócz tego wydawało mi się przez długie lata, że mi robią zdjęcia przez okno. Nawet widziałem flesz. Biblia lub inne dewocjonalia nie mogą leżeć w zasięgu mojego wzroku, bo uważam, że moja obecność jest profanacją.
Poza tym objawy typowe dla forumowiczów - trudność w zawieraniu przyjaźni (nie miałem z tym problemu w dzieciństwie), trudność w kontaktach z płcią przeciwną (taki banał).
Jakby jakaś dobra dusza chciała pomóc niech dopyta w razie wątpliwości (może być na priv, nawet lepiej w sumie). Już przed tyloma mądrymi doktorami się otwierałem, może pora na inne podejście.