01 Cze 2013, Sob 16:30
Czy istnieje jakies pradawne zaklecie, magiczna sztuczka czy moze eliksir pozwalajacy siegnac w odmety umyslu by wyzwolic ukryte pragnienia i zainteresowania?
W styczniu rzucilem studia- informatyke, poniekad zaluje, lecz mialem swoj wielki cel - naprawic siebie. Byc moze po czesci mi sie udalo, nie mysle o zadnych lekach i radze sobie w "wsrod ludzi".
Pytanie brzmi: co mi po tym? Nie wiem jaka sciezka podazyc w swoim zyciu. Ruszyly zapisy na studia- swietny pomysl, 21 lat na karku, last call zeby cos pokonczyc i wskoczyc w wir doroslego zycia. Poza tym kolejna okazja na zdobycie znajomych, zaznania jakiegos zycia.
Z tym ze nie mam zakichanego pojecia czego naprawde chce i co mnie wgl interesuje. Zawsze kochalem cyferki, pozwalaly mi czuc sie normalnym, ale jak to czasami bywa - dostalem ostry szlag mlotem od zycia i od tamtego momentu, jedyne "produktywne" zajecie jakie mam to filozofowanie, pisanie jakis wierszy czy tekstow. Co z tego mam? Nic.
Milo by bylo zdobyc zawod, po ktorym nie jest ciezko o prace, ale poprostu meczy mnie juz scisle meczenie. Czuje ta wizje, ze podczas gdy ludzie beda interesowac sie przykladowa gospodarka na swiecie, jedynym co w tym momencie bedzie chodzic mi po glowie jest jakies filozoficzne zagadnienie typu co czyni ludzi ludzmi. Umieram.
W styczniu rzucilem studia- informatyke, poniekad zaluje, lecz mialem swoj wielki cel - naprawic siebie. Byc moze po czesci mi sie udalo, nie mysle o zadnych lekach i radze sobie w "wsrod ludzi".
Pytanie brzmi: co mi po tym? Nie wiem jaka sciezka podazyc w swoim zyciu. Ruszyly zapisy na studia- swietny pomysl, 21 lat na karku, last call zeby cos pokonczyc i wskoczyc w wir doroslego zycia. Poza tym kolejna okazja na zdobycie znajomych, zaznania jakiegos zycia.
Z tym ze nie mam zakichanego pojecia czego naprawde chce i co mnie wgl interesuje. Zawsze kochalem cyferki, pozwalaly mi czuc sie normalnym, ale jak to czasami bywa - dostalem ostry szlag mlotem od zycia i od tamtego momentu, jedyne "produktywne" zajecie jakie mam to filozofowanie, pisanie jakis wierszy czy tekstow. Co z tego mam? Nic.
Milo by bylo zdobyc zawod, po ktorym nie jest ciezko o prace, ale poprostu meczy mnie juz scisle meczenie. Czuje ta wizje, ze podczas gdy ludzie beda interesowac sie przykladowa gospodarka na swiecie, jedynym co w tym momencie bedzie chodzic mi po glowie jest jakies filozoficzne zagadnienie typu co czyni ludzi ludzmi. Umieram.