28 Lut 2011, Pon 11:17, PID: 241793
Dla mnie rozmowa przez telefon często też bywa stresowa i tu różnie bywa. Natomiast udało mi się już parę lat temu włączyć takie nastawienie, coś w stylu, płacę to wymagam. Udało mi się to właśnie przez takie zbuntowanie wewnętrzne przeciwko hmm jakiejś takiej ułożoności polskiej że mogą nam wcisnąć wszystko a my nic. Jakoś to mnie irytowało więc w takiej złości łatwiej było przestawić się w tryb zdrowo-wymagający. I tak już mi zostało, ale już bez złości. A miałam czas kiedy też uwalniałam emocje i jak np. w jakimś sklepie ktoś wciskał kit to zdarzało mi się naprawdę gromy z nieba rzucać. To oczywiście też nie jest najlepsza metoda komunikacji. to był jakiś etap i teraz już inaczej rozwiązuję takie sprawy. Natomiast przydał się bardzo, bo dzięki niemu zdrowje podchodzę do tematu. Co nie znaczy że przez to nie włącza mi się czasem poczucie winy, ale to już inna kwestia. I tak jestem do przodu.
Jeszcze tak nigdy nie dzwoniłam do terapeuty żeby pozadawać takie pytania, ani też w sumie nie pisałam. Domyślam się że pewnie mogą różnie reagować i niekoniecznie chętnie na te pytania odpowiadać, bo jakby nie patrzeć są prosto z mostu i mogą co niektórym niepasować (przynajmniej wiadomo do kogo nie warto iść hehe).
Powodzenia dzisiaj, oby to była ta właściwa
Jeszcze tak nigdy nie dzwoniłam do terapeuty żeby pozadawać takie pytania, ani też w sumie nie pisałam. Domyślam się że pewnie mogą różnie reagować i niekoniecznie chętnie na te pytania odpowiadać, bo jakby nie patrzeć są prosto z mostu i mogą co niektórym niepasować (przynajmniej wiadomo do kogo nie warto iść hehe).
Powodzenia dzisiaj, oby to była ta właściwa