25 Gru 2014, Czw 21:39, PID: 426568
Mam niekiedy wrażenie, że są osoby, dla których FS nie jest głównym problemem w ich przypadku. Tak jest może z tobą, ze mną. Swangoz częściej docierają do mnie sygnały, że źródło problemu tkwi gdzieś w samym jądrze osobowości którą posiadamy, jakby było to gdzieś umiejscowione w centrum duszy, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Odkryłem, że jest jakiś powód dla którego jednak obawiamy się ludzi, ich szaleństw, dziwactw, wierzeń, praktyk. Tak obce są mi na przykład porywy, które w nich dostrzegam. To jakby w pełni usprawiedliwione SZALEŃSTWO, które dzień w dzień odbywa się na naszych oczach. Boję się właśnie tego. Bycia członkiem sekty ludzkości. Ale mimo wszystko, czuję się uspołeczniony. Gdybym był schizoidem, prawdopodobnie nawet nie trafiłbym nigdy na to forum.