16 Kwi 2016, Sob 23:17, PID: 532776
"Kolektywna moralność"... każde społeczeństwo jest oparte na jakimś rodzaju kolektywnej moralności, na tym opiera się też prawo. Mamy pewne wspólne zasady, co do których większość jest zgodna. I to jest plus, a nie minus - dzięki temu mamy porządek (w każdym razie większy porządek niż gdyby każdy się kierował zupełnie innymi zasadami moralnymi).
Piszesz o tym, że ludzie są od urodzenia skonstruowani tak, że preferują kolektywną lub subiektywną moralność (ja uważam, że każda moralność jest subiektywna). Nie wiem, może są jakieś geny powiązane z podatnością na wpływy i uległością, chociaż moim zdaniem to w dużej mierze kwestia środowiska, w jakim dorastamy. Istnieje np. różnica w myśleniu osób z kultur nastawionych na indywidualizm i nastawionych na kolektywizm. Środowisko i wychowanie odgrywają tutaj zasadniczą rolę. Nawet jeśli ktoś ma genetyczne predyspozycje do pewnych zachowań, środowisko wpływa na to, czy i jak się te zachowania przejawiają.
Oczywiście dużo prawdy jest w tym, że niektóre bezsensowne przekonania przechodzą z pokolenia na pokolenie, czyniąc więcej szkód niż pożytku. To jest cena jaką płacimy za życie w grupie. Przejmujemy cudze myśli i zachowania. Każdy jest w jakimś stopniu kopią innych. Stajemy się kopią i wierzymy, że to jesteśmy my, a potem za wszelką cenę chronimy tę swoją wyuczoną tożsamość. Nie chcemy przyjmować do siebie nowych informacji, które mogłyby zagrozić istnieniu naszej tożsamości, obrazowi świata, samoocenie. Jesteśmy gotowi odrzucić prawdę, byle nie dopuścić do rozpadu samego siebie.
Się zamyśliłam...
Na szczęście ludzie są różni, niektórzy charakteryzują się większą otwartością na nowość, inny punkt widzenia, nieznane do tej pory fakty.
Jeśli Twoi rodzice negują każdy Twój pomysł i decyzję to już trochę inny problem. Może mają skłonność do wyszukiwania negatywnych stron sytuacji i dlatego nie podoba im się to, co robisz? Bo nie wiem w jaki sposób wyjazd w góry miałby być sprzeczny z kolektywną moralnością. Że nie można wydawać swoich pieniędzy na przyjemności?
Piszesz o tym, że ludzie są od urodzenia skonstruowani tak, że preferują kolektywną lub subiektywną moralność (ja uważam, że każda moralność jest subiektywna). Nie wiem, może są jakieś geny powiązane z podatnością na wpływy i uległością, chociaż moim zdaniem to w dużej mierze kwestia środowiska, w jakim dorastamy. Istnieje np. różnica w myśleniu osób z kultur nastawionych na indywidualizm i nastawionych na kolektywizm. Środowisko i wychowanie odgrywają tutaj zasadniczą rolę. Nawet jeśli ktoś ma genetyczne predyspozycje do pewnych zachowań, środowisko wpływa na to, czy i jak się te zachowania przejawiają.
Oczywiście dużo prawdy jest w tym, że niektóre bezsensowne przekonania przechodzą z pokolenia na pokolenie, czyniąc więcej szkód niż pożytku. To jest cena jaką płacimy za życie w grupie. Przejmujemy cudze myśli i zachowania. Każdy jest w jakimś stopniu kopią innych. Stajemy się kopią i wierzymy, że to jesteśmy my, a potem za wszelką cenę chronimy tę swoją wyuczoną tożsamość. Nie chcemy przyjmować do siebie nowych informacji, które mogłyby zagrozić istnieniu naszej tożsamości, obrazowi świata, samoocenie. Jesteśmy gotowi odrzucić prawdę, byle nie dopuścić do rozpadu samego siebie.
Się zamyśliłam...
Na szczęście ludzie są różni, niektórzy charakteryzują się większą otwartością na nowość, inny punkt widzenia, nieznane do tej pory fakty.
Jeśli Twoi rodzice negują każdy Twój pomysł i decyzję to już trochę inny problem. Może mają skłonność do wyszukiwania negatywnych stron sytuacji i dlatego nie podoba im się to, co robisz? Bo nie wiem w jaki sposób wyjazd w góry miałby być sprzeczny z kolektywną moralnością. Że nie można wydawać swoich pieniędzy na przyjemności?