27 Lis 2012, Wto 19:03, PID: 327020
podzielam zdanie Riverside, Tosku, ze to zabrzmialo troche autoironicznie, postrzegasz te kobiete przez pryzmat tego jak sama sie czujesz, badz czulabys..
pierwsze skojarzenie jaki wywolal opis tej pani we mnie, to ze mogla byc np w manii (w chorobie afektywno dwubiegunowej, stan, gdy jest sie 'przyspieszonym', ma sie poczucie euforii, ogromnej pewnosci siebie i potrzebe nawiazywania kontaktu - slowotok). takie osoby nie rozmawiaja z innymi, bo 'desperacko potrzebuja kontaktu z kimkolwiek i sa strasznie samotne' (chyba rzadko zdarza sie, zeby ktos samotny, desperacko zagadywal obcych ludzi -jakby mial w zwyczaju zagadywac do ludzi, to chyba nie bylby taki samotny?). anyway, takie osoby zameczaja innych ludzi nie z poczucia samotonosci, ale wlasnie z poczucia wiezi ze wszystkimi. to troche tak, ze przez to uwazaja sie za super-towarzyskich, super-ciekawych, no i w ogole, ze ich wszystkie pomysly sa super, to mysla, ze inni tez beda na nich super reagowac. w gruncie rzeczy, to sa normalni ludzie, ale zachowuja sie wtedy jakby byli na euforyzujacym narkotyku.
konczac przynudny wywod, za bardzo boisz sie odrzucenia, wyjscia na dziwna i nawet zdarzenia, ktorych tak naprawde nie rozumiesz (nie wiesz co bylo z tamta babka nie tak) interpretujesz tak, zeby uzasadnic swoje obawy.
no i sama przyznajesz, ze kojarzysz zagadywanie ludzi w autobusie z tym jednym zdarzeniem.
wyciaganie tak ogolnych wnioskow na podstawie epizodycznych wydarzen -choc malo rozsadne- zdaje sie jest przypadloscia kazdego fobika tu.
i przed tym bym przestrzegal. trzeba nabierac wiecej krytycyzmu, co do swoich spostrzezen. jesli zlapiesz sie na tym, ze analizujac dana sytuacje, dochodzisz do wniosku, ze idealnie wpasowuje sie do podtrzymania zasadnosci twojej fobii, to mozesz sie spodziewac, ze raczej zabraklo w twoim mysleniu racjonalnego osadu.
pierwsze skojarzenie jaki wywolal opis tej pani we mnie, to ze mogla byc np w manii (w chorobie afektywno dwubiegunowej, stan, gdy jest sie 'przyspieszonym', ma sie poczucie euforii, ogromnej pewnosci siebie i potrzebe nawiazywania kontaktu - slowotok). takie osoby nie rozmawiaja z innymi, bo 'desperacko potrzebuja kontaktu z kimkolwiek i sa strasznie samotne' (chyba rzadko zdarza sie, zeby ktos samotny, desperacko zagadywal obcych ludzi -jakby mial w zwyczaju zagadywac do ludzi, to chyba nie bylby taki samotny?). anyway, takie osoby zameczaja innych ludzi nie z poczucia samotonosci, ale wlasnie z poczucia wiezi ze wszystkimi. to troche tak, ze przez to uwazaja sie za super-towarzyskich, super-ciekawych, no i w ogole, ze ich wszystkie pomysly sa super, to mysla, ze inni tez beda na nich super reagowac. w gruncie rzeczy, to sa normalni ludzie, ale zachowuja sie wtedy jakby byli na euforyzujacym narkotyku.
konczac przynudny wywod, za bardzo boisz sie odrzucenia, wyjscia na dziwna i nawet zdarzenia, ktorych tak naprawde nie rozumiesz (nie wiesz co bylo z tamta babka nie tak) interpretujesz tak, zeby uzasadnic swoje obawy.
no i sama przyznajesz, ze kojarzysz zagadywanie ludzi w autobusie z tym jednym zdarzeniem.
wyciaganie tak ogolnych wnioskow na podstawie epizodycznych wydarzen -choc malo rozsadne- zdaje sie jest przypadloscia kazdego fobika tu.
i przed tym bym przestrzegal. trzeba nabierac wiecej krytycyzmu, co do swoich spostrzezen. jesli zlapiesz sie na tym, ze analizujac dana sytuacje, dochodzisz do wniosku, ze idealnie wpasowuje sie do podtrzymania zasadnosci twojej fobii, to mozesz sie spodziewac, ze raczej zabraklo w twoim mysleniu racjonalnego osadu.