27 Lis 2012, Wto 22:42, PID: 327156
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Lis 2012, Wto 22:45 przez Riverside.)
Ech .
Tak to jest jak trafi na siebie dwoje uparciuchów .
Czy otrzymanie dobrej oceny, zaświadczenia nie tyczy się relacji z ludźmi?
A kto Ci to daje? Automat? Terminator? To jeszcze nie te czasy .
Tym bardziej, że pisałaś, ze byłaś w tej sytuacji bardzo pewna siebie i towarzyska.
Nie ważne co było po zajęciach, ważne, że w sytuacji w której miałaś kontakt z innymi byłaś pewna siebie.
Moze potrafisz włączać i wyłączać pewność siebie jak światło w sypialni, ale osobiście dla mnie jest to niewykonalne.
Co do pewności wiedzy, jeśli nie umiemy, boimy się ją przekazać to co z tego, że mamy to w głowie? W takiej sytuacji cięzko się skupić, nawet jeśli mamy wiedzę i inteligencję Einsteina to wychodzimy na osobę niedorozwiniętą .
Wybiórcza pewność siebie? Ja tak nie potrafię, jeśli Ty tak umiesz, podziwiam.
W sumie każdy jest inny, więc to możliwe.
Sądzę według siebie, bo i ja na uczelnię uczęszczałem, zależało mi bardzo, uczyłem się i...ledwo zdałem . No ale to ja.
Dla mnie człowiek to człowiek.
Fobia to fobia.
Sprawy towarzyskie - kontakt z ludźmi
Sprawy urzędowe - też
Czym się różni człowiek pracujący w jakimś urzędzie od człowieka idącego po ulicy? Może człowiek idący przez ulicę też pracuje w urzędzie?
Wchodzisz do urzędu, a tam Johny Depp wypisuje Ci jakiś papierek.
Uśmiechasz się i rozmawiasz z nim bez skrępowania.
Później, pod wieczór, wychodzisz na spacerek z kotkiem a tam Johny Depp macha do Ciebie na chodniku. Sytuacja towarzyska, nieoficjalna więc peszysz się.
Jak dla mnie różnica pomiędzy jedną a drugą sytuacją to tylko miejsce.
Wszystko łączy jednak osoba, kontakt z tą osobą.
Od miejsca zależy pewność siebie w kontaktach?
Czy decydujący wpływ na zachowanie ma obecność drugiego człowieka?
Lekceważenie.
Zostajesz zlekceważona w urzędzie - to sytuacja, miejsce oficjalne, więc się nie martwisz.
To samo na ulicy - przejmujesz się.
I jeszcze jeden przykład:
Ktoś Ci napluł w twarz w urzędzie - olewasz
Na ulicy - przejmujesz się
Jeszcze więcej irytujących pytań :
Model działania w sytuacji oficjalnej. Czyli rozumiem schemat?
Czy można opisać schematem ludzkie zachowanie?
Grzecznościowe zwroty, ok.
Ktoś zamiast "Dzień dobry" mówi Ci "Założyła Pani bluzkę na lewą stronę".
Wokół Ciebie jest mnóstwo ludzi, słyszysz ich śmiech.
Nadal zachowujesz zimną krew? Nie czujesz się zaskoczona, zawstydzona? Przewidziałaś to?
Myślę, ze nie.
Chodzi mi o to, że nie mozemy sobie dobrać zachowania do miejsca i sytuacji.
Bo, ze względu na ludzi, nigdy nie wiadomo co się zdarzy.
I właśnie to jest główna cechą tej fobii. Nie potrafimy przewidzieć reakcji innych ludzi, ale zakładamy, że będzie negatywna.
Ale ok.
Za wiele mam pytań i niewiadomych, a nie chcę Cię już męczyć.
Tym bardziej, że nie znam Cię, nie znam każdego człowieka i nie mam doktoratu z psychologii.
Bardzo miło się z Tobą dyskutuje, ale myślę, że pora to zakończyć, bo nikt z nas nie przyzna drugiemu racji .
Tak to jest jak trafi na siebie dwoje uparciuchów .
Czy otrzymanie dobrej oceny, zaświadczenia nie tyczy się relacji z ludźmi?
A kto Ci to daje? Automat? Terminator? To jeszcze nie te czasy .
Tym bardziej, że pisałaś, ze byłaś w tej sytuacji bardzo pewna siebie i towarzyska.
Nie ważne co było po zajęciach, ważne, że w sytuacji w której miałaś kontakt z innymi byłaś pewna siebie.
Moze potrafisz włączać i wyłączać pewność siebie jak światło w sypialni, ale osobiście dla mnie jest to niewykonalne.
Co do pewności wiedzy, jeśli nie umiemy, boimy się ją przekazać to co z tego, że mamy to w głowie? W takiej sytuacji cięzko się skupić, nawet jeśli mamy wiedzę i inteligencję Einsteina to wychodzimy na osobę niedorozwiniętą .
Wybiórcza pewność siebie? Ja tak nie potrafię, jeśli Ty tak umiesz, podziwiam.
W sumie każdy jest inny, więc to możliwe.
Sądzę według siebie, bo i ja na uczelnię uczęszczałem, zależało mi bardzo, uczyłem się i...ledwo zdałem . No ale to ja.
Dla mnie człowiek to człowiek.
Fobia to fobia.
Sprawy towarzyskie - kontakt z ludźmi
Sprawy urzędowe - też
Czym się różni człowiek pracujący w jakimś urzędzie od człowieka idącego po ulicy? Może człowiek idący przez ulicę też pracuje w urzędzie?
Wchodzisz do urzędu, a tam Johny Depp wypisuje Ci jakiś papierek.
Uśmiechasz się i rozmawiasz z nim bez skrępowania.
Później, pod wieczór, wychodzisz na spacerek z kotkiem a tam Johny Depp macha do Ciebie na chodniku. Sytuacja towarzyska, nieoficjalna więc peszysz się.
Jak dla mnie różnica pomiędzy jedną a drugą sytuacją to tylko miejsce.
Wszystko łączy jednak osoba, kontakt z tą osobą.
Od miejsca zależy pewność siebie w kontaktach?
Czy decydujący wpływ na zachowanie ma obecność drugiego człowieka?
Lekceważenie.
Zostajesz zlekceważona w urzędzie - to sytuacja, miejsce oficjalne, więc się nie martwisz.
To samo na ulicy - przejmujesz się.
I jeszcze jeden przykład:
Ktoś Ci napluł w twarz w urzędzie - olewasz
Na ulicy - przejmujesz się
Jeszcze więcej irytujących pytań :
Model działania w sytuacji oficjalnej. Czyli rozumiem schemat?
Czy można opisać schematem ludzkie zachowanie?
Grzecznościowe zwroty, ok.
Ktoś zamiast "Dzień dobry" mówi Ci "Założyła Pani bluzkę na lewą stronę".
Wokół Ciebie jest mnóstwo ludzi, słyszysz ich śmiech.
Nadal zachowujesz zimną krew? Nie czujesz się zaskoczona, zawstydzona? Przewidziałaś to?
Myślę, ze nie.
Chodzi mi o to, że nie mozemy sobie dobrać zachowania do miejsca i sytuacji.
Bo, ze względu na ludzi, nigdy nie wiadomo co się zdarzy.
I właśnie to jest główna cechą tej fobii. Nie potrafimy przewidzieć reakcji innych ludzi, ale zakładamy, że będzie negatywna.
Ale ok.
Za wiele mam pytań i niewiadomych, a nie chcę Cię już męczyć.
Tym bardziej, że nie znam Cię, nie znam każdego człowieka i nie mam doktoratu z psychologii.
Bardzo miło się z Tobą dyskutuje, ale myślę, że pora to zakończyć, bo nikt z nas nie przyzna drugiemu racji .