01 Wrz 2008, Pon 20:22, PID: 62191
Czy i wy tak bardzo nienawidzicie ćwiczeń na WF? Dlaczego? Przez nauczyciela, mało ciekawe zajęcia czy też strach przed wyśmianiem przez innych graczy w powiedzmy twojej drużynie ?
01 Wrz 2008, Pon 20:22, PID: 62191
Czy i wy tak bardzo nienawidzicie ćwiczeń na WF? Dlaczego? Przez nauczyciela, mało ciekawe zajęcia czy też strach przed wyśmianiem przez innych graczy w powiedzmy twojej drużynie ?
01 Wrz 2008, Pon 21:02, PID: 62214
A co, robisz artykuł?Skoro też nie lubisz, to chyba wiesz.
U mnie totrach przed wyśmianiem przez innych Kiedyś była niechęć do przebierania się, no i trochę olewnictwo wfu a teraz za późno na powrót na łonu wfu. A czy są ciekawe?Cóż, mamy zajęcia na "macie"-macie piłkę i gracie.
01 Wrz 2008, Pon 21:17, PID: 62220
A lekcje polegaja na tym, ze lekcja jest zmarnowana na cos innego a trzeba sie nauczyc w domu samemu i potem jest klasoweczka albo odpytywanko. idiotyzm.
01 Wrz 2008, Pon 21:51, PID: 62244
Na początku przeszkadzało mi wspólne przebieranie w szatni, ale po jakms czasie to olałem - nkogo nie obchodzi co robię, ani mnie też to nie obchodzi, więc nie ma problemu. Grunt to zdać sobie z tego sprawę...i nie robić niczego dziwnego zwracającego uwage przy przebieraniu
W grach zespołowych staram sie nikomu nie przeszkadzac i tyle. Miałem też na tyle tolerancyjną grupę, że nikt nie robił problemów jak mi, czy komus innemu źle poszło...bo tak po prawdzie, to wszystkim szło źle, nawet się czasem prześcigaliśmy kto będzie miał gorszy wynik, heh. Najgorsze jest to, że wf, zwłaszcza jak były dwie godziny na końcu, to po prostu zmarnowany czas (no może nie dla kogoś, kogo interesuje sport i sie nim zajmuje amatorsko), najgorzej jak np. dwa wuefy od 16 do 18, a następnego dnia sprawdzian z połowy roku z jakiegoś chorego przedmiotu, po prostu pieknie
01 Wrz 2008, Pon 21:54, PID: 62246
oooo W-F. Ja zawsze nienawidziłem gier zespołowych wszelakich, bo wtedy presja zeby czegoś nie s+ jest wieksza i przez to zawsze wszystko potrafiłem zepsuć i cała drużyna się w+. Zawsze sobie wtedy myślałem "rety jak ja kiepsko gram, i teraz wszyscy będą widzieli jak do d*py mi to idzie itp tralala", chociaż czułem, że gdyby nie te obawy tzn blokada lękowa to szło by mi całkiem nieźle, bo sprawny fizycznie i skoordynowany to ja raczej jestem. Raz mi się nawet zdarzyło grać w siatkę w zawodach międzyklasowych i wspominam to jako jedną z większych traum ze względu na liczną publiczność a zwłaszcza część żeńską w tejże publiczności :] tragedia jednym słowem
01 Wrz 2008, Pon 22:01, PID: 62250
motyl napisał(a):Raz mi się nawet zdarzyło grać w siatkę w zawodach międzyklasowych i wspominam to jako jedną z większych traum ze względu na liczną publiczność a zwłaszcza część żeńską w tejże publiczności :] tragedia jednym słowem Ja brałem udział w zawodach gminnych. Dla mnie to też trauma. Po takich sytuacjach właśnie zaczyna się unikanie. Po prostu nie byłem w stanie odebrać piłki, wszyscy się na mnie patrzyli i dziwili. Ja sobie też. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Jeśli chodzi o w-f, to jeśli miałby się składać z samych ćwiczeń to ok. Zawsze to lubiłem, zwłaszcza gry zespołowe(siatkówka). Ale niestety do tego dochodzi pewien rodzaj cwaniactwa, który trzeba posiadać, no i oczywiście lęk też bardzo to utrudnia
01 Wrz 2008, Pon 22:35, PID: 62260
U mnie to było tak,że na boisku obok mojego domu to byłem mistrzem: i w kosza, i w nogę - bo graliśmy z małą paczką bracia i kuzyni, sami swoi, a w szkole to już tragedia, jakby mi coś nogi i ręce plątało, hehe.
Teraz to tylko rekreacyjnie góry i rowerek, taka typowo indywidualistyczne zajęcia. Poćwiczyłbym na siłowni co nieco, no ale tam zawsze tyle ludzi, ale tam to dopiero jest się ocenianym.
04 Wrz 2008, Czw 19:23, PID: 63199
również nienawidze wf... nienawidze sie przebierac, nienawidze gier zespołowych, nienawidze wszystkiego co się wiąze z wf...
04 Wrz 2008, Czw 19:53, PID: 63217
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Wrz 2008, Czw 19:57 przez aneczka36.)
W młodszych klasach szkoły podstawowej uwielbiałam wf, byłam jedną z lepszych w lekkoatletyce, w wieku 12 lat wszystko zaczęło się chrzanić, gdy przeprowadziłam się do innej miejscowości. Nauczyciel wf-u główny, a właściwie jedyny, nacisk kładł na siatkówkę. Jestem drobna, niska, filigranowa, szczupłe ręce, zero siły, więc nie dawałam rady przerzucić piłki przez siatkę, nauczyciel się na mnie wyżywał, mówił głośno przy całej klasie, że jestem najgorsza, że gorszej uczennicy nie widział w swojej karierze zawodowej. Przed grą miał zwyczaj wyznaczać 2 przywódców drużyn, którzy wybierali sobie zawodników, na zmianę, raz jeden, raz drugi, gromada uczniów powoli topniała, topniała, aż na końcu ujawniała się moja zawstydzona postać. Wreszcie jeden z przywódców mówił z niechęcią: ,,No dobra, chodź do mojej drużyny". Czułam się wtedy nic nie warta, chciałam się zapaść pod ziemię. Któregoś dnia, gdy znów nie udało mi się przerzucić piłki przez siatkę, facet z całej siły uderzył w piłkę, która odbiła się o moją głowę, to był potworny ból, myślałam, że to wstrząs mózgu, ale nie zareagowałam na to, bo byłam tak zdołowana i zalękniona, że nie przyszło mi nawet do głowy, że on robi coś złego, tym bardziej, że powinnam iść na skargę do dyrektorki szkoły. Facet używał przemocy nie tylko wobec mnie, ale też innych dziewczyn.
Po latach zaczęłam zauważać, że on jest nienormalny, że nie ma znajomych, że nikt go nie lubi, że jego dorosły syn ma fobię społeczną, czemu się nie dziwiłam, skoro miał za ojca psychopatę. W pierwszej klasie Ogólniaka i w następnych latach moja niechęć do wf-u zniknęła, ponieważ było dużo lekkoatletyki, znów polubiłam wf, ćwiczyłam systematycznie i tak jest do dzisiaj i pocieszam się, że pupilki tego wstrętnego nauczyciela mają cellulit i obwisłe ciało, a ja wyglądam nie najgorzej.
04 Wrz 2008, Czw 19:58, PID: 63225
Nauczyciele, którzy w ten sposób tworzą drużyny nie mają za grosz inteligencji.
04 Wrz 2008, Czw 20:01, PID: 63227
nie widziałem inteligentnego wuefisty...
04 Wrz 2008, Czw 20:10, PID: 63229
To chyba norma tworzenia drużyn, nie?No może i ciężko o takiego, ale w LO mam chyba takiego, co nie zmienia faktu, że jestem już bardzo blisko wręczenia mu zwolnienia z wfu do końca LO.Jak ktokolwiek będzie chciał uzasadnienia to już mam gotową teorię do tego.Szkoda, bo tam naprawdę wygląda, że koniec z dyktaturą piłki nożnej, na rzecz siaty i kosza, a przy okazji więcej lekkoatletyki i ćwiczeń.Też byłem dobry, ale co z tego...
04 Wrz 2008, Czw 20:20, PID: 63231
Dla mnie wf w liceum i podstawowce to byly najlepsze lekcje zero stresu nawet tak jakby fobia chwilowo ustepowala, nawet teraz chetnie bym pochodzil za kogos na wf
Hircyn ja znam inteligentnego wuefiste (ale tylko jednego)
04 Wrz 2008, Czw 22:47, PID: 63251
aneczka36 napisał(a):Nauczyciele, którzy w ten sposób tworzą drużyny nie mają za grosz inteligencji. oj ja bym powiedziała, że sobie bardzo sprytnie to wymyślili wręcz. u mnie w liceum nauczyciele zwykli siedziec u siebie w małym pomieszczeniu za sala gimnastyczna, i wychodzic tylko po to zeby rzucic piłkę. jeszcze uczniowie sami sobie dobiorą drużynę i można dalej pic kawusie. komus sie da gwizdek, zeby sędziował, komuś kubek do umycia i w ogóle jest pięknie.
05 Wrz 2008, Pią 6:29, PID: 63270
Sugar Sweet napisał(a):oj ja bym powiedziała, że sobie bardzo sprytnie to wymyślili wręcz. u mnie w liceum nauczyciele zwykli siedziec u siebie w małym pomieszczeniu za sala gimnastyczna, i wychodzic tylko po to zeby rzucic piłkę. jeszcze uczniowie sami sobie dobiorą drużynę i można dalej pic kawusie. komus sie da gwizdek, zeby sędziował, komuś kubek do umycia i w ogóle jest pięknie. Skąd ja to znam
05 Wrz 2008, Pią 14:13, PID: 63297
jeszcze lepiej jak specjalnie robi sytuacje żeby się móc z ucznia pośmiać w 2 i 3 klasie taki mnie uczył, no i przez całe gimnazjum sztuki... facet normalnie był chory
05 Wrz 2008, Pią 14:29, PID: 63299
Hircyn napisał(a):jeszcze lepiej jak specjalnie robi sytuacje żeby się móc z ucznia pośmiać w 2 i 3 klasie taki mnie uczył, no i przez całe gimnazjum sztuki... facet normalnie był chory co robił np? nauczyciele wf są psychicznie skrzywieni, ja nie wiem co z nimi jest. to samo większośc nauczycieli matematyki
05 Wrz 2008, Pią 14:43, PID: 63302
hmm.... np. kazał się (najczęściej mi) pytać kogoś czy chce wyjść wcześniej, oczywiście musiał zrobić pare ćwiczeń... w sumie to ćwiczenia trwały do końca lekcji (ja je zadawałem, żeby nie musieć nic robić), potem kazał mi mówić o promocji świątecznej, wielkanocnej itp. i że niby mniej cwiczeń... albo że da klucz do szatni ale wtedy się zostawało szatniarzem to ni i tak trza było na wszystkich czekać... albo na plastyce (bo on też sztuki uczył) jak się mu oddawało prace, to było tak: a gdzie podpis? a gdzie słoneczko? a domaluj ptaszki... itp.. jak się na kogoś uwziął to masakra.... ostatnia praca w 3 klasie to była taka sala gimnastyczna z pudełka po butach... i takie 2 dziewczyny nie robiły tylko stały nade mną i mówiły czego brakuje (facet był polany ze śmiechu) w sumie jak skonczyłem w troche po połowie lekcji to jak zaczeli wymyślać to jak zadzwonił dzwonek uprosiłem 4 na szynach... ehh... diabelstwo
05 Wrz 2008, Pią 14:44, PID: 63304
Ja od zawsze nienawidziłem wfu, to był chyba najgorszy przedmiot. Gloryfikowana była zawsze piłka nożna, której szczerze nienawidziłem, ogólnie nie lubiłem sportów drużynowych. Zawsze byłem jakiś małokontaktowy, a wf wymagał full kontakt z ludźmi no i z piłką. Zawsze byłem najmniejszy w klasie i nieźle mi się za to obrywało. Już w szatni było nieciekawie ....Jak już byłem przy piłce to wszyscy się dziwili i wydawało mi się że tylko patrzą aż zrobię jakiś błąd. Zazwyczaj go wtedy robiłem...No i to dobieranie w drużyny. Prawie zawsze byłem dobierany jako ostatni, i to skutecznie obniżało mi samoocenę.....Na całe szczęście wykryto u mnie astmę i udało mi się załatwić zwolnienie z wfu. Wreszcie byłem szczęśliwy że nie muszę chodzić na ten popieprzony przedmiot....Teraz za to bardzo lubie jeździć rowerem.
05 Wrz 2008, Pią 15:35, PID: 63312
Hircyn ja miałam takiego gościa podobnego w zachowaniu od techniki. jeśli pracowałeś na lekcji sumiennie mogłeś i tak liczyc jednynie na 2 czyli równie dobrze, mógłbyś nic nie robic. a jeszcze jak mi niektórzy idioci zabierali moje obrazki. kiedys mi zaniżył ocenę bo wyliczał średnią z ocen
i wg niego 2 i 4 czyli 6 podzielic na dwa wyszło 2. i taką też mi ocenę wystawił, mimo protestu. a moze właśnie przez to ze protestowałam.
05 Wrz 2008, Pią 15:47, PID: 63317
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Wrz 2008, Pią 16:04 przez Ktoś.)
Taaa... po prostu prawo dżungli, no cóż, nic z tym nie zrobimy. Byłem w toalecie, obok palili goście ze starszej klasy i słyszałem rozmowe: Może by pójść jarać na dół? Zwariowałeś? Tam jest (nazwisko mojego nowego wuefisty) jak on mi doje&^% 120 podskoków i liczył tylko dokładne to miałem miesiąc (albo 3 miesiące.. nie pamiętam co mówił) zakwasy. Hmm.. super, ten facet mnie bedzie wf uczył... no ale chociaż będzie dyscyplina...
05 Wrz 2008, Pią 16:21, PID: 63336
Hehe, nie wiem jak Wy, ale jeżeli mnie jakiś nauczyciel ocenia niesprawiedliwie to ma przesrane...przypomina mi się ostatnia walka z wicedyrektorką, obsmarowywałem ją z innymi nauczycielami, robiłem wszystko żeby ją wnerwić, byłem w jej sprawie u wychówki, dyrki...oczywiście ona też się odgrywała, ale to bezcenne odpowiedzieć na to że daje mi 3 z odpowiedzi to "dziękuje" takim tonem xD No i zbuntowałem przeciwko niej 2 klasy
A wuefiści to zazwyczaj szli mi na ręke, raz się w podstawówce stawiał, ale że ogólnie był nice, to już nie protestowałem...za bardzo
06 Wrz 2008, Sob 10:09, PID: 63463
nienawidzę wfu, ponieważ każdy ze sobą konkuruje, czuje się taką niepotrzebną presję. poza tym jestem słaba z wfu, biegać nie umiem, echh.. co ze mną będzie. a i piłki się boję.
23 Wrz 2008, Wto 20:40, PID: 70117
a ja mam lewe zwolnienie z wf
|
|