26 Lip 2018, Czw 16:11, PID: 756670
Witam. Pracuje w duzej firmie,mnie akurat przydzielili na dzial z facetami.Totalnie nie odnajduje sie w tej grupie. Ogólnie nie umiem gadać z płcią męską,uśmiechnąć się,tylko ciągle jestem sztywna jak patyk i nawet nie moge wykrzesać z siebie usmiechu.Na pewno myslą,że jestem jakaś nieteges..Podejrzewam u siebie jakieś zaburzenia emocjonalne/spadek nastroju,przygnębienie,Czy to może byc depresja? Niby brałam jakieś psychotropy ale dały tyle co nic..Ciągle gadam tak cicho i nieśmiale jak jakiś przedszkolak,[poza praca jestem bardziej wyluzowana]..Czasem faceci się podśmiewują,ze mnie..Ja jestem cicha, nieśmiała i taka sierotka Marysia .Jak któryś pyta mnie o coś pyta to zaczyna sie denerwowac i peszyc i odpowiadam jak najkrótszym zdaniem... Głos mi więźnie w gardle, paraliżuje ciało i umysł. Myślałam ,że ta praca pomoże mi jakoś się wybić, ośmielić a tu wręcz przeciwnie. Źle mi z tym Swoją pracę staram się wykonywać dobrze i przykładam się do niej,i kierwonicy są ze mnie zadowoleni..Przychodzę do domu styrana i nieszczęśliwa..Jak tak ma wyglądać moje życie to ja wysiadam..Co robić ,zmienic prace?,obawiam sie,że nie znajde zadnej ktora nie wymaga kontaktu z ludźmi..Jak przychodzę to jedynie sie przywitam i na tym sie konczą moje konwerssajce..Dział dalej pracuje kilka dziewczyn,wiec czasem z nimi pogadam [bo z płcią żenską czuje sie luźniej] Niedługo pomyślą,że jakaś lesba jestem ' ,a ja porpostu wstydze sie factow. Mam wrazenie,że mnie oceniają,i traktują jak kawal mięsa,Nie mam nic do powiedzenia,jestem nudna,i jak dochodzi no interakcji to trace cała pewoc siebie,i czuje sie mało atrakcyjnie,i mam mam wrazenie,że jak poznają mnie blizej to odkryją jaka jestem "naprawdę" i mnie odrzucą i będą unikać Proszę o jakieś wzkazówki,rady.. Brat sie mnie wstydzi,czesto powatrzał,żebym nie szła koło niego..itp ..I mój mózg to przyjął do wiadomosci...Jak wszyscy są w kupie w pracy to ja odsepeparowje sie bo mam wrazenie ze oni tego nie chcą i beda sie wstydzic, ze ja stanełam koło nich i beda czuc sie niekomfrtowo,bo i tak bym nie gadała,to po co mam stać jak kołek?..Mam wrażenue,że ludzie wstydzą się mojego zachowania..Nawet instuktor jazdy mi powiedział ''Milena zachowujesz sie i mówisz w sposób jakbys była zażenwana tym co mówisz''tak niesmiało itp Nienawidzę swojego zycia,nienawidzę ludzi.. Trzeba być przebjowym,śmialym,wygadanym,żeby nikt Cie nie obgadywał i nie patrzył na Ciebie nieprzychylnym dziwnym wzrokiem..Tyczy to obu płci,bo z kobietami też nie mam super kontaktu,ale dziewczyny tez traktuja mnie z dystansem.. Co robic? Cholernie mi źle ze sobą