Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html) +---- Wątek: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( (/thread-2121.html) |
Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Michal88 - 09 Sty 2009 Gdzieś około godz 15 mieliśmy kolęde Najpierw byli ministranci to jeszcze uszło Ale to co ja za chwile opisze woła o pomste do nieba Wreszcie puka do drzwi ksiądz franciszkanin,następnie wita sie z nami i sztucznie podąża w kierunku dużego pokoju Wszyscy klękamy a ja tak jakby z tyłu i zaczynam udawać że sie modle Kiedy skończyliśmy sie modlić ksiądz dał mi do ręki jakieś pismo i kazał mi przeczytać Odebrałem książkę od księdza a w tym samym czasie wypadł z niego obrazek(ehh wszyscy to widzieli omg) Moje pierwsze objawy jakie miałem to trzęszące sie ręce,puls w okolicach szyi i problemy z czytaniem Mój głos podczas czytania stawał sie taki bardziej płaczliwy tak jakby miało coś zaraz sie stać ehhh...ale przeczytałem do końca i oddałem Ministranci poszli do następnego mieszkania a ksiądz zasiadł z nami Na moje nieszczęście matka przyszykowała księdzu mnóstwo smakołyków+ na dodatek kawe Pierwsze co mnie zapytał to jak ja żyje a ja już miałem gotowe odpowiedzi"obecnie sie ucze języka angielskiego" "tymczasowo nie pracuje" Tylko tyle powiedziałem mu na kolędzie ale widziałem że moi domownicy też nie mieli zbytnio tematu do rozmowy Ale ksiądz był otwarty i zaczął wcinać ciasteczko i przy okazji uśmiechał sie heh jak to ma w zwyczaju Zaczął sie przechwalać że tłumaczy listy z włoskiego na polskie i odwrotnie Ojciec zaczął klepać regułki"ale ta dzisiejsza młodzież jest zła" "to sie w głowie nie mieści" Brat też dodał coś od siebie że sie uczy etc Matka z kolei cały czas zachęcała księdza do zjedzenia małego co nieco tj"niech ksiądz wsypie sobie cukier" "niech ksiądz skosztuje florianki" etc Ksiądz bardzo sie śpieszył więc ruszył czym prędzej do następnego mieszkania W tym momencie spadł ze mnie ten ciężar przeżywania,ale co zapamiętam na długo to moje czytanie ops: Uff teraz siedze na kompie i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi że ta męczarnia i ten lęk mnie ominął Ale za rok kolejna akcja...sie okaże A wy mieliście już kolęde,a może dopiero będziecie mieć??? ADIJOS A bym był zapomniał Po kolędzie wystawiłem swoich domowników na próbe co sądzą o moim czytaniu Matka powiedziała"Michał ja ci zazdroszcze że czytałeś,fajnie czytałeś" Brat "Co ty pierdoły opowiadasz,nikt sie nie śmiał z ciebie" Wreszcie ojciec jeden mądry człowiek powiedział"ja niewiem ty sie bardzo stresowałeś to sie w głowie nie mieści tak jakby pierwszy raz czytałeś" Jakie wniosek??? A no właśnie sami wiecie Posty złączono. - Jim Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Exodus - 09 Sty 2009 Ja tylko czekam na ten dzień, jak na jakiś wyrok. Nie ze względu na fobie. Rok temu miałem spięcie z księżulkiem, który zaczął prawić mi kazania. Mało co nie powiedziałem mu co tak naprawdę myślę o tych ich corocznych wizytach. Ale niestety to nie moja chata, więc trzeba być fair wobec innych domowników i nie robić jazd chociażby ze względu na nich. Jakieś resztki kultury trzeba było zachować. Ale teraz tylko czekam, jeżeli wpadnie ten sam i znowu będzie prawił mi kazania chociaż nic o mnie nie wie, bo widzi mnie raz do roku, to chyba wyjdę. Po prostu wstanę i wyjde. Lepiej żebym wyszedł, niż powiedział mu co myśle. Tak, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Nie będe robił wstydu przy rodzinie. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - wilku20062 - 09 Sty 2009 Ja nie mam problemu z kolędą ,bo po prostu w niej nie uczestniczę. Wiem co to jest stres i dobrze rozumiem Twoje uczucia ,ale jest jedno pocieszenie nastepna kolęda dopiero za rok ,a w przez tem rok może się wiele zmienić na lepsze oczywiście. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sosen - 09 Sty 2009 Jezu, michał. Jak ty tak wszystko analizujesz to musisz mieć naprawdę ciężko. Postaraj się zapomnieć o tej kolędzie, pewnie wiesz, że wszystko wyolbrzymiasz, a jedno wyolbrzymienie prowadzi do stresu, które powoduje następne. Lepiej znajdź sobie inne zajęcie. Z drugiej strony Cię rozumiem, bo kiedyś przeżywałem coś podobnego przed każdą kolędą i w trakcie. Ale teraz wiesz co Ci jest i wiesz, że rozpamiętywanie nie jest dobrą drogą. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Matatjahu - 09 Sty 2009 Nie wiem jak to jest w obrządku katolickim ale u mnie (prawosławny) chodzi sam ksiądz, żadnych ministrantów itp. przyjdzie, pomodli się, na kawę of korz nie ma czasu bo sie spieszy do sąsiadów (tez bym się śpieszył jak by każda odwiedzona rodzina dawała mi tyle "co łaska") i poszoł w Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Nadzieja - 09 Sty 2009 Ja Cię bardzo dobrze rozumiem, bo też tak się zawsze strsuje przed kolędą. W tym roku mam już to za sobą, ale spróbuj na wszystko patrzeć w ten sposób, że dałeś rade. Przecież przeczytałeś do końca, a nie uciekłeś ze strachu itd. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - plooto - 09 Sty 2009 Ja nie przyjąłem księdza ale mama i brat owszem.Siedziałem sobie przy kompie kiedy w pokoju obok był ksiądz.Żałuje że nie porozmawiałem z nim bo ksiądz miał podobne problemy co ja.Miał matkę nadopiekuńczą i leczył się na depresje.Także mógłbym spokojnie pogadać znim o mojej fobii.szkoda że tak wyszło ale wszedł do mojego pokoju przedtem pukając i życzył mi szczęśliwego nowego roku.A ja mu na to "dziękuje,nawzajem". Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sugar - 09 Sty 2009 Ja nawet nie wiem kiedy ta nieszczęsna kolęda bo nie chodze do kościoła. Pewnie jutro . ale ksiądz i tak wpada na 2sec bierze kase i znika. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Exodus - 09 Sty 2009 ... Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - plooto - 09 Sty 2009 Cytat:Bo to jest dla nich jak każda "robota" dla innych. Byle zebrać kase na nową furke i jak najszybciej do domu odpocząć. bardzo płytkie jest twoje myślenie. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Użytkownik 528 - 09 Sty 2009 Exodus napisał(a):Bo to jest dla nich jak każda "robota" dla innychJeżeli to robota, to dlaczego nie brać za nią kasy, praca w sektorze usług duchowych. Nigdy nie trafiłem na księży mających cennik za daną posługę czy wyczytujących z ambony, kto ile dał, bo bywają takie przypadki, ale nie można przecież generalizować. Nasz proboszcz np. w domu parafialnym prowadzi darmową kawiarenkę internetową. Przyznam, że kiedyś również bardzo się stresowałem tymi wizytami, bo takie rozmowy z księdzem to zawsze się od reala odległe wydają, rodzinka się jeszcze do tego gapi.Najbardziej mnie irytowało takie nakłanianie do zapisania do ministrantów, potem jakiejś oazy czy coś. W tym roku to był bardzo fajny wikary, w seminarium był z moim znajomym z liceum na roku, to się nawet zgadaliśmy. Mój dom wypada zawsze albo ostatni albo pierwszy, w zależności od roku, w tym czekaliśmy do 21.00 Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - lochfyne - 09 Sty 2009 U mnie jakoś nigdy nie towarzyszył temu większy stres. Lekki na pewno, ale nie bardzo wielki. Po kolędzie w mojej parafii chodzą zakonnicy, bardzo sympatyczni ludzie, którzy żyją bardzo skromnie, od biednych pieniędzy nie biorą nawet jakby im wmuszali. Dzieci częstują cukierkami Dlatego może jakoś nigdy nie miałem przed tym ogromnego lęku, choć oczywiście stres pewien czułem, a ulgę już po wizycie. W sumie mi ten zwyczaj nie przeszkadza, nie mam nic przeciwko niemu... Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sosen - 10 Sty 2009 U mnie ksiundz zawsze pytał o dziewczynę, co mnie stresowało. Zawsze czekałem na to pytanie: "No michał jak tam sprawy?" i oczko mi puszcza. On w ogóle taki trochę pedalski ten ksiądz był. Posądzali go o różne rzeczy, ale raczej tylko posądzali. Ma lekkie odchyły ale wątpię żeby robił większe rzeczy. Lubił chłopców za ramię łapać, poklepywać i takie tam sprawy. Sadzać na kolanach. Oczywiście też namawianie na ministranta. Pytania o plany itd. Chyba w tym roku nie ucieknę nigdzie. Nie żeby mnie to już nie stresowało, ale chcę się z tym zmierzyć, a racjonalno-pozytywne podejście pewnie mi w tym pomoże. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - dytko - 10 Sty 2009 w ogole nie wiem, o czym mowa. nigdy w zyciu u mnie w domu ksiedza nie bylo. nie wiedzialam, ze to taka sprawa Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sosen - 10 Sty 2009 Współczesne czasy raczej nakierowują na myślenie typu "Nie wpuszczę go, co go obchodzi co ja robię, niech się odp**rdoli". Ale to chyba miłe, że ktoś nas chce odwiedzić i popytać co tam u nas. Nie mówię o takich służbistach(wśród księży też się znajdują), którzy wpadają poświęcić, wypić kawę i dalej po następną kopertę. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sugar - 10 Sty 2009 Sosen napisał(a):U mnie ksiundz zawsze pytał o dziewczynę, co mnie stresowało. Zawsze czekałem na to pytanie: "No michał jak tam sprawy?" i oczko mi puszcza. On w ogóle taki trochę pedalski ten ksiądz był. Posądzali go o różne rzeczy, ale raczej tylko posądzali. Ma lekkie odchyły ale wątpię żeby robił większe rzeczy. Lubił chłopców za ramię łapać, poklepywać i takie tam sprawy. Sadzać na kolanach. hehe, ja raz miałam księdza którego na wniosek niektórych pań z okolicy usunięto ponieważ podobno umawiał się z dziewczynami to raczej nie była prawda a nawet jak się umawiał to chyba lepiej, że z dziewczynami a nie z chłopcami Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Margot - 10 Sty 2009 Ja tam przed ksiedzem chowac sie nie musze, wystarczy, ze rodzina mnie chowa i jeszcze musze obiecywac, ze nie wyjde go przywitac heh U nas jest tak, ze zazwyczaj ten sam co roku przychodzi. Choc ponoc w tamtym roku inny byl. Nie przepadam za nimi. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - MLC - 10 Sty 2009 U mnie kolęda wyglądała tak: Wchodzi ksiądz i mówi: <K> "Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus" <Ja> "Dzień dobry" i udałem sie do swojego pokoju i zająłem się tym czym zajmowałem się przedtem , a on poszedł do drugiego pokoju i rozmawiał tam z rodzicami Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - ZgarbionyFred - 10 Sty 2009 Od kilku lat mam wyje*ane na kolędę i w tym roku będzie tak samo. Jeszcze trochę i zaczną omijać moje drzwi. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sugar - 11 Sty 2009 czemu masz: Luke napisał(a):wyje*ane na kolędę? Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Rock 89 - 11 Sty 2009 Ja się aż tak nie boję. Oczywiście nerwy były, matka koniecznie chciała, żebym przyszedł. I poszedłem do pokoju. Wbił ksiądz, modlitwa. Nawet nie udaję, że się modlę. Nie zrobiłem tego, bo nie wierzę w to, żeby modlitwa przed księdzem miała być czymś istotnym. Jeśli bóg istnieje, to ja nie potrzebuję pośrednika, którego się boję... pogadał chwilę, z tym, że nikt go nie słuchał bo to same farmazony. Zrozumieć się nie dało. A może byłem zdenerwowany. Zapytał mnie o coś, to odpowiedziałem, choć mój głos dochodził z daleka, właściwie wcale nie był mój. Ale w końcu ksiądz poszedł sobie. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - ZgarbionyFred - 11 Sty 2009 Sugar Sweet napisał(a):czemu masz: Bo mi to lotto, czy przyjdą czy nie, i tak nie wpuszczam. Za duży stres jak dla mnie. Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Sugar - 11 Sty 2009 Aha, rozumiem. Ja, gdybym miała wybór to też bym nie wpuszczała bo to nie wnosi zupełnie nic. Ale niestety nie ja o tym decyduje tylko moi rodzice, w tym roku jednak nie byli w kościele nawet w święta i mama nie chciała choinki więc może księdza też nie wpuści Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - tr3bor91 - 11 Sty 2009 Ja miałem kolędę w czwartek...nie było mnie wtorek i środę w domu bo byłem w szpitalu i akurat musiało wypaść że ksiądz przyjdzie akurat jak ja wrócę Yhhh..tym gorzej dla mnie,bo to był ksiądz który mnie uczył i jakoś za bardzo go nie lubiłem.Ale nawet nie było najgorzej.Zapytał mnie tylko gdzie chodzę teraz do szkoły...a ja nawet nie wiedziałem co odpowiedzieć-zająknąłem się tylko i ops: za rok znowu to samo ale to dopiero za rok...przed tym jeszcze dużo innych niemiłych rzeczy...ale co tam Re: Już po kolędzie/ale to była męczarnia :( - Michal88 - 12 Sty 2009 <Ja> "Dzień dobry" i udałem sie do swojego pokoju i zająłem się tym czym zajmowałem się przedtem , a on poszedł do drugiego pokoju i rozmawiał tam z rodzicami Nie wierze ci,pewnie prowokujesz |