PhobiaSocialis.pl
Moja tragiczna historia. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Moja tragiczna historia. (/thread-16095.html)

Strony: 1 2 3


Re: Moja tragiczna historia. - grego - 06 Lis 2016

Cytat:Dokładnie, kolega dobrze prawi.
Zegar zaczął już tykać. Na razie jest milusio i słodko, Twoja nieporadność również jest pewnie dla niej do zaakceptowania, może ją to nawet podnieca, ale do czasu. Może i są dziewczyny, które lubią czy po prostu akceptują takich nieśmiałych gości, bo liczy się dla niej na razie ładna mordka niż cała reszta. Laska się cieszy pewnie jakby w second handzie trafiła na piękny płaszczyk, którego o dziwo nikt przed nią wcześniej nie wziął. Trochę zakurzony, ale wciąż ładnie się prezentuje, no ale po czasie dotrze do niej, że wewnątrz jest nadżarty przez mole i czar pryska...

Niestety, ale również muszę zgodzić się z Zagubionym...
Czasem nic nie wspominaj o jakiejkolwiek fobii bo to ją wystraszy, sama Cię pozna i sama zdecyduje czy jej odpowiadasz.


Re: Moja tragiczna historia. - Zasió - 06 Lis 2016

"Zas, myślisz że nie miałbyś takich problemów, gdyby do tego typu zdarzenia u Ciebie doszło? Oczywiście że byś miał."

Oczywiście, miałbym pewnie i większe, tyle że dla mnie nierealne jest nawet doprowadzenie do pierwszej randki. A kolega był na trzeciej i jak widać laska tak na niego leci, ze nawet pierdołowatość jeszcze jej nie przeszkadza.
Więc pomimo wyznania win wkurza mnie określanie sytuacji mianem tragicznej. Jest co najwyżej niezręczna, ale jest też bardzo korzystna i nie wolno tego zaprzepaścić. Laska go już nawet na Sylwestra zaprosiła, jest bardziej wyrozumiałą niż spora część fobiczek, które pierdołowatość wprost albo nie wprost przyklepały, więc chyba nie jest źle...

Co ma zrobić, nie wiem, jeśli faktycznie ona czeka na cos więcej i on ma tego świadomość, jest tego pewien - to niech ją obejmie albo pocałuje. Skoro z nim rozmawia, sugeruje kolejne spotkania i rzekomo jest rozrywkowa i oczekuje czegoś więcej, to jakoś trzeba do tego doprowadzić.

No chyba tym czymś więcej nie miałby być od razu dziki seks w pięciu pozycjach z trzema finałami. Zresztą, ja nie wiem co sie robi na kolejnych randkach, co się robiło jak byłem młody, też nie wiem... Mam nadzieję, że jednak niekoniecznie od razu idzie sie do łóżka, bo faktycznie dojdzie mi kolejny fikcyjny problem.

Właśnie dlatego, że sam miałbym problemy, nie sugeruje autorowi, jak niektóre ostre laski i internetowi lowelasi, że się sfrajerował. Jako stokroć większa ciota, frajer i miękka faja, która nigdy nie zaruchała, a całowała w policzek ze dwa razy w życiu, niezdarnie, przy składaniu życzeń - staram się raczej pokazać autorowi, że nie jest źle. I mam nadzieję, że świat nie jest aż taki zły, że musi okazać sie frajerem - bo jeśli on jest już skreślony za to, co zrobił albo czego nie zrobił, to ja mogę już iść kopać sobie grób. Tzn. i tak mogę, no ale...

O, nie doczytałem, jest nawet lepiej, niż mozna by sądzić. Ja w ckliwym amerykańskim filmie.

... przepraszam, smutno mi się strasznie zrobiło, a ty autorze nie słuchaj frustratów, moze ci sie uda, nei zmarnuj okazji, większość tutaj o takiej marzy całe życie, ci wyzywający od rajerów też :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Moja tragiczna historia. - soulmates - 07 Lis 2016

Zas napisał(a):"nie sugeruje autorowi, jak niektóre ostre laski, że się sfrajerował.
Biorąc pod uwagę, że jestem jedną z dwóch kobiet, które się wypowiedziały w tym wątku, śmiem podejrzewać, że pijesz do mnie Zas ??
I czuje się wielce urażona, bo nigdzie nie sugerowałam, że autor jest frajerem.
Czekam na wyjaśnienia ... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Moja tragiczna historia. - Divine - 07 Lis 2016

Zas napisał(a):Więc pomimo wyznania win wkurza mnie określanie sytuacji mianem tragicznej. Jest co najwyżej niezręczna, ale jest też bardzo korzystna i nie wolno tego zaprzepaścić. Laska go już nawet na Sylwestra zaprosiła, jest bardziej wyrozumiałą niż spora część fobiczek, które pierdołowatość wprost albo nie wprost przyklepały, więc chyba nie jest źle...


Na moje oko OP rozumie tragizm tej sytuacji w ten sposób, że dziewczyna jest nim zainteresowana, ale on przez fobię nie może nic z tym zrobić. Zapewne OP czuje się nieco jak mitologiczny Tantal, który nie mógł dosięgnąć jabłek. Z tego punktu widzenia można w pewnym sensie powiedzieć, ze sytuacja jest tragiczna.

Obiektywnie jednak wcale źle nie jest - dziewczyna jest zainteresowana i nie przeszkadza jej nieśmiałość prezentowana przez OP. Patrząc na to w ten sposób sytuacja jest "bardzo niezła". Tutaj zgadzam się z Tobą.

OP był po prostu targany emocjami gdy zakładał ten temat i przyjął pierwszy sposób oceny sytuacji.

Zas napisał(a):Co ma zrobić, nie wiem, jeśli faktycznie ona czeka na cos więcej i on ma tego świadomość, jest tego pewien - to niech ją obejmie albo pocałuje. Skoro z nim rozmawia, sugeruje kolejne spotkania i rzekomo jest rozrywkowa i oczekuje czegoś więcej, to jakoś trzeba do tego doprowadzić.

Z tym, że to są takie same rady jak "po prostu wyjdź do ludzi". Autor doskonale wie, co powinien zrobić, ale nie może przekuć tej wiedzy w czyn z powodów powszechnie tutaj znanych.

Poza tym to nie OP był tutaj nazywany frajerem, ale jego zachowanie (czy mówiąc ściślej brak działania) zostało określone jako frajerskie. To nie godziło w Autora, tylko w jego zachowanie. Dla nas nie powinno to być nic nowego - "frajerstwo" to jedno z łagodniejszych określeń nieśmiałości u faceta. Też ubolewam nad tym, ale świat po prostu tak działa.

Ja też życzę OP powodzenia. Jak napisałem: obiektywnie sytuacja wcale nie jest tragiczna (choć Autorowi mogła się taka wydawać). Szanse na sukces są nawet spore :Stan - Uśmiecha się:


Re: Moja tragiczna historia. - grego - 07 Lis 2016

Tylko ja czegos nie rozumie, na czym polega tragizm sytuacji i rzekome frajerstwo? Że na trzeciej randce jeszcze jej nie wyruchał? Na moje oko to dziewczyna jak narazie to pociągnie, znam historie gdzie dziewczyna wypalila "może w końcu mnie pocałujesz" i sa małżeństwem. Problem będzie za pare miesięcy tak jak koledzy pisali wyżej. Szczególnie jak dziewczyna jest spontaniczna i rozrywkowa. Weź no sie wysil i następnym razem daj jej chociaż tego cmoka w usta...
Przytoczyl bym Ci moją historie, bo cos wspólnego tu jednak widzę, ale nie będę zanudzal...,chccesz to znajdziesz.


Re: Moja tragiczna historia. - BlankAvatar - 07 Lis 2016

nie używajcie obraźliwych zwrotów. OP się nie obraził, a przecież mógłby


Re: Moja tragiczna historia. - Melancholik - 07 Lis 2016

Historia jak z bajki, wcale nie tragiczna. Tyle lat już żyję a tylko raz miałem okazję dłużej rozmawiać z dziewczyną a zagadywany byłem może 2 czy 3 razy przez koleżankę z liceum i to nie w celach romantycznych. A Ty byłeś nawet na randkach i jeszcze narzekasz.

Usernotexist napisał(a):ale na trzeciej randce już wypadałoby zrobić coś więcej niż buzi w policzek i to na sam koniec

Może jestem staromodny ale ja nawet do własnego mieszkania nie zapraszałbym dziewczyny tak wcześnie. Po tygodniu znajomości już całowanie? Co za czasy. Chyba się za dużo naczytałeś jakiś kobiecych forów dla degeneratek albo naoglądałeś amerykańskich pseudoromantycznych filmideł dla nastolatków.


Re: Moja tragiczna historia. - niki11 - 07 Lis 2016

Pewnie ta laska to jakaś mało urodziwa desperatka potrzebująca chłopa by nie spędzić samotnie Sylwka.


Re: Moja tragiczna historia. - Lloyd - 07 Lis 2016

Cały problem bierze się stąd, że - uwaga, oczywiste oczywistości - nasze życia i stopień naszych ograniczeń potrafią być skrajnie różne, przez co ktoś może uważasz się za fobika, bo na każdej randce trzęsą mu się ręce, a ktoś inny przez całe życie nie był na randce. Ot, taka smutna konstatacja, która niczego nie zmieni, niczego nie naprawi, nikomu nie pomoże ale doda odrobinę treści do tych powtarzających się w kółko zdań i tematów, które wszyscy poruszamy na co dzień.

Boże, życie jest nudne.


Re: Moja tragiczna historia. - ZagubionywCzasie - 07 Lis 2016

niki11 napisał(a):Pewnie ta laska to jakaś mało urodziwa desperatka potrzebująca chłopa by nie spędzić samotnie Sylwka.

Nie oceniaj, jeśli sama nie chcesz być oceniona...


Re: Moja tragiczna historia. - BlankAvatar - 07 Lis 2016

niki11 napisał(a):Pewnie ta laska to jakaś mało urodziwa desperatka potrzebująca chłopa by nie spędzić samotnie Sylwka.
mówisz o dziewczynie na której OPowi zależy i kiedy OP może to przeczytać. WTF?

następnym razem za podobne uwagi ostrzeżenie



Re: Moja tragiczna historia. - grego - 07 Lis 2016

niki11 napisał(a):Pewnie ta laska to jakaś mało urodziwa desperatka potrzebująca chłopa by nie spędzić samotnie Sylwka.

:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
I kto to mówi... Bo jak dziewczyna zagada do faceta to już desperatka? Hallo! Średniowiecza już nie mamy, acz troszkę szkoda...
Na moje oko to musi być całkiem fajna, wyrozumiała, inteligentna, pewna siebie dziewczyna, nie żyjąca staromodnymi stereotypami. Prawdziwy rarytas w świecie księżniczek czekających na śliniącego się faceta lecącego z drinkiem. Tylko pamiętaj kolego, masz fory, ale do czasu, później musisz wziąc się w garść i przejąć inicjatywę przynajmniej w jakieś części, a wcale to nie będzie łatwe, szczególnie jak masz niską samoocenę. Dziewczyna tez będzie chiała widzieć, że Tobie zależy itd. Kiedyś miałem tak samo, ale nie byłem w stanie tego zrobić i nie mówię tu o bzykanie sie itd., bo to nie problem, ale trzeba potem jakoś utrzymać te jej emocje...


Re: Moja tragiczna historia. - nieszczęśliwa - 07 Lis 2016

Ty przeżywasz, że nic nie zrobiłeś na 3 randce, a ja po półtora roku związku nie umiem ot tak przytulić chłopaka ani go pocałować.To jest dopiero patologia..


Re: Moja tragiczna historia. - karmazynowy książę - 07 Lis 2016

Historia jak historia :Stan - Uśmiecha się:
Dziewczynie na Tobie zależy i to na tyle, żeby nie poddawać się po porażkach (jak sam widzisz, ona też mogłaby sobie myśleć, że jej nie lubisz, nie podobasz się i odpuścić temat. Jeśli wciąż tego nie zrobiła, to znaczy, że bardzo ją pociągasz, ułóż to sobie w głowie i może w ten sposób nabierz odwagi do kolejnych ruchów).
Rozmawiałeś z nią o związkach? Może łatwiej byłoby jej zrozumieć Twój brak rzekomy brak zaangażowania w relację (na razie na stopie koleżeńskiej, ale jednoznacznie zmierzającej dalej), gdyby wiedziała, że nigdy byłeś blisko z dziewczyną. Taka szczera rozmowa, jeśli nie na żywo, to na komunikatorze wieczorem mogłaby sporo wyjaśnić jej w głowie, dzięki czemu bardziej by Cię zrozumiała. Nie mam tutaj na myśli mówienia jej o fobii- to jest na razie wykluczone.. Tylko o zwierzeniu się ze swoich doświadczeń dotychczasowych :Stan - Uśmiecha się:
Z Twojego opisu wynika, ze to świetna i wyrozumiała dziewczyna. Powodzenia :Stan - Uśmiecha się: Mam szczerą nadzieję, że kolejne spotkanie zakończy się sukcesem. Pamiętaj też, że nie bierzesz udziału w konkursie na jak najszybsze zaliczenie kolejnych "baz". Jeśli boisz się wykonać kolejnych kroków, takich jak pocałunek, możesz zacząć od przytulenia, trochę dłuższego, na pożegnanie, czy nawet w trakcie spotkania. Z niego też może wyniknąć coś więcej, a jeśli nie, to jest to i tak super kontakt fizyczny, który pozwoli Ci przesunąć granicę w relacji oraz granice we własnej głowie trochę dalej.


Re: Moja tragiczna historia. - Usernotexist - 08 Lis 2016

niki11 napisał(a):Pewnie ta laska to jakaś mało urodziwa desperatka potrzebująca chłopa by nie spędzić samotnie Sylwka.
Może lepiej gdyby tak było, wtedy pewnie nie miałbym tej blokady, ale tak nie jest. Wiadomo uroda to rzecz gustu, a zdesperowana też raczej nie jest. Z tego co opowiadała, miała już kilku facetów, a ostatnio jej były zaczął się do niej odzywać i gdyby faktycznie było tak jak piszesz, że szuka partnera na Sylwestra, to wybrałaby jego, a nie próbowała brnąć w związek z kimś takim jak ja.
Melancholik napisał(a):Chyba się za dużo naczytałeś jakiś kobiecych forów dla degeneratek
To fakt, dużo czytałem przed spotkaniem, a to z tego względu, że nie mam kompletnie doświadczenia w tych sprawach i chciałem wypaść jak najlepiej. A jak to się skończyło sami wiecie. Czuję po prostu, że ona jest ode mnie lepsza, bardziej doświadczona i może właśnie stąd ta blokada.

Dużo rozmawiałem z nią ostatnimi czasy o kolejnych krokach naszej znajomości i "na papierze" wszystko wygląda w porządku. Jak wcześniej pisałem, zadeklarowała się nawet pomóc następnym razem, gdy mi nie będzie szło i może to pomoże mi się odblokować. Teraz pozostaje tylko wybór odpowiedniego miejsca, a z tym też mam nie małe problemy. Mam tylko nadzieję, że nie wrócę tu z kontynuacją mojej "tragicznej historii".


Re: Moja tragiczna historia. - Zasió - 08 Lis 2016

starych ni ma chata wolna, oj będzie bal, oj będzie bal, oj będzie bal...
(...)
z pokoiku wyszedł Zdzichu, gdzie do Lidki się sposobił, i do Stacha mówi cicho... Stachu... Stachu...
co?!
jak to się robi....


Re: Moja tragiczna historia. - grego - 08 Lis 2016

Haha, nie czytaj za dużo tych for kobiecych, bo tam faktycznie większość stanowią degeneratki i blachary. Dla nich nie do pomyślenia bylo by samo zagadanie do faceta, one wychodzą z założenia, ze wywalą sie bykiem i facet ma wszystko zrobić od poczatku do konca sam ten czy inny...

Rozumie, ze jesteś prawiczkiem? Wiadomość, ze przez nią przewalilo juz się paru facetów tez nie pomaga. Niezły schiz co? Ale z tą babką akurat nie musisz sie specjalnie zamartwiać, bo widac ze wyrozumiala. I nie tlumacz sue za dużo jaka to jesteś nie dorajda, chyba ze polzartem, możesz wspomnieć, ze dawni nie miałeś dziewczyny, powinna zrozumieć o co chodzi...


Re: Moja tragiczna historia. - Radek - 01 Lut 2017

No i brak ciągu dalszego, chyba potoczyło się albo świetnie albo fatalnie. Mam nadzieję że to pierwsze...


Re: Moja tragiczna historia. - Rozszczepiona - 01 Lut 2017

Pewnie już płodzą dzieci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Moja tragiczna historia. - Radek - 01 Lut 2017

Optymistka :Stan - Uśmiecha się:
Pewnie już nie wróci i nigdy się nie dowiemy.


Re: Moja tragiczna historia. - RoseLedger - 02 Lut 2017

Martwisz się tym że na 3 randce nawet jej nie pocałowałeś? Ja byłam ponad miesiąc z chłopakiem i bałam się go pocałować :Stan - Różne - Zaskoczony:


Re: Moja tragiczna historia. - RedIsABeautiful - 03 Lut 2017

Prawdopodobnie chłopak od Ciebie Rose też się bardzo bał skoro przez tyle czasu nie pocałował Ciebie. Też był pewnie wyraźnie nieśmiały, co?


Re: Moja tragiczna historia. - RoseLedger - 03 Lut 2017

Właśnie nie, nie był nieśmiały. Nie wiem czemu tak wyszło. Może i faktycznie się bał, tego nie jestem w stanie stwierdzić


Re: Moja tragiczna historia. - RedIsABeautiful - 03 Lut 2017

Może tylko przy Tobie wyglądał na pewnego siebie, widziałaś go w sytuacjach społecznych? To dziwne żeby normalny chłopak tak długo spotykał się z Tobą i nic. Przecież robił to po coś, wiadomo po co. Skoro tyle się z Tobą spotykał to pewnie mu zależało. Musiał się bać


Re: Moja tragiczna historia. - Usernotexist - 08 Lut 2017

Dawno nie zaglądałem na forum, a widzę, że ktoś zainteresował się dalszym ciągiem mojej już nie tragicznej historii :Stan - Uśmiecha się: A więc wszystko potoczyło się dobrze i jesteśmy razem. Dziewczyna popchnęła tą znajomość do przodu, bo ja chyba nigdy bym tego nie zrobił.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.