PhobiaSocialis.pl
nie mam ochoty dalej zyc... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: nie mam ochoty dalej zyc... (/thread-206.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Nitrousoxide - 15 Kwi 2008

Perdida, gdzie sie podzialy wszystkie kolory na twoim avatarze?
Ide o zaklad ze kolory ze swoich wspomnien tez usunelas/les, tak ze obrazy sa czarno-biale. Przypomnij sobie jakis moment z zycia np z dzisiejszego przedpoludnia: jak wyglada obraz? jesli jest czarnobialy to dodaj tam jakiegos koloru i niech ten kolor zacznie rozprzestrzeniac na caly obraz, pozniej dodaj wiecej kolorow, powieksz obraz. Zrob to samo z innymi wspomnieniami a takze z tym co widzisz w swojej najblizszej przyszlosci.
Do wszystkich:
Do tego co widzisz i to co zapamietujesz musisz na bierzaco dodawac wiecej kolorow zamiast je usuwac!
Ludzie w pogodnym nastroju widza wspomnienia w jasnych , zywych kolorach i tak samo widza swoja przyszlosc. Mozna tym procesem sterowac! Pomimo tego ze na poczatku czasem bywaja pewne problemy, szybko bedzie to coraz latwiejsze. To tak samo jak z chodzeniem albo jazda na rowerze. Nie od razu nauczyliscie sie chodzic i nie od razu nauczyliscie sie jezdzic na rowerze.

Nastepna wazna rzecz: dialog wewnetrzny .Jesli nie wiesz co to dialog wewnetrzy to wyrecytuj w myslach alfabet: a, b, c , d.... Tak , to jest wlasnie to. Posluchaj go przez chwile (do tej pory niebyles/las nawet jego swiadomy co? ;-) ): jakim tonem mowi? co mowi? czy powtarza w kolko ponurym dobijajacym glosem ze wszystko jest do bani i tak bedzie zawsze i ze nie ma nadzieji?Lub ze wszyscy moga dziwnie o tobie myslec i nikt cie nie lubi? Nie musi tak mowic, nie jest nietykalny, nie jest nieomylny (raczej fałszywy i kłamliwy) i co najwazniejsze, NIE JEST TOBA. Wyobras sobie, uslysz jak ton glosu zmienia sie w piskliwy , smieszny glosik wiewiorek Chip i Dale (pamietacie ta kreskowke?:Stan - Uśmiecha się: ) albo sepleniacego kota Sylwestra :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: . Niech ten glos sprobuje byc teraz powazny jako Straszliwy Kot Sylwester...

Przy okazji tego zabiegu glos nabral wizualnej formy. Inaczej mowiac pojawil sie w twojej wyobrazni, na twoim mentalnym ekranie. Mozesz mu zrobic kawal: niech ten glos (jako jakas smieszna postac) cos probuje ci mowic a ty tymczasem wyciagnij duuza proce i strzel mu kamieniem prosto w oko.
Niech zatoczy sie do tylu i wpadnie np do studni. Slyszysz jak smiesznie bulgocze? ;-)

Dialogi mozna tez przemieszczac, oddalac, przyciszac, itp. Najlepsza jest przyjemna cisza jaka potem nastaje w glowie :-)
Niektore osoby nie maja wyraznego dialogu wewnetrznego , zamiast tego uzywaja mniej lub bardziej przyjemnych glosek intonacyjnych. Je rowniesz mozna zmieniac.

W miejsce tych kiepskich dialogow zainstaluj inne,przyjazne, pelne milosci i madrosci , cieple, przyjacielskie. Mowiace do ciebie o tym jakim wspanialym czlowiekiem jestes, jak swietnie wygladasz, jak silna/silny jestes i ze tak naprawde wszystko co do tej pory bylo to tylko "dym i lustra" a za nimi jest kolorowe zycie ktore mozesz osiagnac, na ktore w pelni zaslugujesz.

pozdrawiam serdecznie


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Niered - 15 Kwi 2008

Perdida walnij jakiegoś kolorowego ava dla odmiany
Szary kolor jest przygnębiający :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: nie dość, że Ciebie dobija to innych też.
Powinien być zakaz umieszczania takich smutnych avatarów :Stan - Niezadowolony - Płacze: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Perdida - 15 Kwi 2008

Niered napisał(a):Perdida walnij jakiegoś kolorowego ava dla odmiany
Dobra, szukam czegoś!
[edit]
Trochę lepiej?


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Nitrousoxide - 16 Kwi 2008

Duuuzo lepiej, obrazek jest bardzo pozytywny :-)

Jeszcze odnosnie tego co wczesniej napisalem: te metody z glosem moga sie na poczatku wydawac dziwne i wrecz kretynskie lecz naprawde dzialaja- jesli sie do tego troche przylozysz :-) Sam na poczatku twierdzilem: co, jakie glosy, nie gadam do siebie i nie slysze zadnych glosow, nie jestem az tak stukniety :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: .Potem jednak zaczalem zauwazac ze cos tam jednak jest: jakis jeden potezny, krytykujacy, nie znoszacy zprzeciwu glos, czasem kilka.Czesto odzywajacy sie w pierwszej osobie. Zaczalem niesmialo podwazac to co mowi, przestalem go brac za jakis autorytet, w koncu zaczalem go zmieniac, usuwac. To byl duzy krok do mojej wolnosci. Wygrzebalem sie calkowicie z mojej depresji. Teraz tez mam jakies dialogi lecz jestem ich swiadomy i moge je kontrolowac, wstawiac celowo np seksowny glos laski mowiacej mi mile rzeczy ;-). To samo z obrazami, wizualnymi wyobrazeniami: sa zbyt szare i male? dodaje kolorow i powiekszam, wstawiam mila, ciekawa zawartosc. Kazdy z nas moze to robic! To nasz mozg przy pracy, trzeba mu jedynie nadawac odpowiednie kierunki :-)
Oprocz audio i wizji sa jeszcze pozostale trzy zmysly: kinestetyka, zapach i smak .Wszystkie 5 skladaja sie na nasze mysli. Najbardziej obecna jest kinestetyka czyli to jak sie ogolnie czujemy (na nia skladaja sie dotyk, rownowaga, swiadomosc ciala itd). Na kinestetyke najbardziej wplywaja wrazenia wzrokowe i sluchowe, dlatego kontrolowanie submodalnosci obrazow i audio jest tak wazne.Submodalnosci to inaczej cechy np obrazu: kolor, odleglosc, ostrosc, czy audio: glosnosc, ton, odleglosc

Niewiem nawet kiedy wyszedlem z deprechy, trwalo to wychodzenie tydzien moze (bylo to ponad rok temu), z fobii spolecznej z 8/10 zjechalem do 1/10 w trzy miesiace. Zostaly jeszcze takie sytuacje jak przemawianie publiczne, mam zamiar sie za nie wziasc :-)


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Runaround - 16 Kwi 2008

No, ja też tak samo uważam. Jeden ze sposobów pokonania fobii podałem w temacie ,,fantazjowanie’’. Tyle tylko, że podświadomy głos, o którym wspominasz nazywam po prostu negatywnymi i złymi myślami. Nauczyłem się nad nimi panować i zmieniać na pozytywne obrazy. Głównie dzięki medytacji. Zacząłem wdrażać te metody w życie stosunkowo niedawno, 3 tygodnie, a rezultaty są zaskakujące. Podobnie jak Ty, mam jeszcze problemy z publicznym przemawianiem, chociaż nie miałem jeszcze takiej prawdziwej próby sprawdzenia się w tej materii, odkąd zmieniłem podejśćie do życia i pozbyłem się ,,wyniszczających myśli’’. Jestem jednak pozytywnie nastawiony.

Skoro podobne metody działają w wielu przypadkach, po raz kolejny namawiam fobików to ich stosowania.


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - damio - 28 Maj 2008

Ja od lat żyje w niebycie.
Nie nauczyłem sie chyba żyć a mam już 22 lata.Najgorsze jest to ze ja nie mam ochoty nic robić i nie widzę nawet zadowolenia/radości/sensu gdybym już coś zmienił :Różne - Wykrzyknik: nie mam cholernej motywacji,nienawidzę siebie za to ze nic mi sie nie chce ze nic mnie nie kręci,ba nawet nie wiem co fajnego może być w życiu,które uważam za jakaś pomyłkę,wiem ze miałem złe dzieciństwo(rodzice zawsze sie nienawidzili a ojciec szczególnie upodobał sobie gnębienie mnie już jak miałem pare lat) ale ile można żyć w niczym?

Zdaje sobie sprawę jakie mam bez sensu życie,dlatego zdarza sie myśleć ze jednak wypadałoby to skończyć bo to bez sensu w 100% bo szans na zmianę nie widzę bo sam do tego nie dążę a nawet nie wiem co mógłbym robić z sobą innego niż siedzieć w domu.Wielu z was prowadzi aktywniejsze życie niż ja.Zeby nie zwariować zacząłem nadużywać psychotropów.Moje doświadczenia nie różnią sie od większości z was tylko ja nie mam już żadnych kontaktów oprócz matki.


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - soulja - 28 Maj 2008

...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Gość - 28 Maj 2008

A jeśli ktoś nie potrafi lub nie może znaleźć żadnego celu w życiu? Tak jak ja... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Sugar - 28 Maj 2008

antyk napisał(a):A jeśli ktoś nie potrafi lub nie może znaleźć żadnego celu w życiu? Tak jak ja... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Niech się postara bo nikt tego z niego nie zrobi... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Gość - 28 Maj 2008

Wiem, ale ja się nie staram. Nie potrafię nawet tego... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - ZgarbionyFred - 28 Maj 2008

Cel w życiu? Ja tego nie potrafię ani znaleźć ani wyznaczyć go sobie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Sam nie wiem po co w ogóle żyję :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Może dlatego, że tli się jeszcze we mnie iskierka nadzieji :Stan - Różne - Zaskoczony: Ale jeśli sam się nie postaram to nic z tego nie będzie. I tak jak antyk nie umiem się starać, bo mam słabą wolę i nie nigdy nie nie mogę dotrwać do końca :Stan - Niezadowolony - Diabeł: Tyle razy zawiodłem rodzinę, kolegów, a co najgorsze sam siebie, że... jakoś nie specjalnie chyba za mną przepadają :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - soulja - 28 Maj 2008

...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Sugar - 28 Maj 2008

antyk napisał(a):Wiem, ale ja się nie staram. Nie potrafię nawet tego... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Chłopie. Nawet tego? Potrafisz wiele rzeczy, NAWET TĄ. Tylko Ci się wydaje, że nie. Jeśli wciąż będziesz myślał, że nie... nie możesz. Musisz zrozumiec, że warto. Warto. Nie żyjesz przecież za karę. Twój los jest w Twoich rękach i Ty go kształtujesz. Postaraj się choc trochę by wyglądał lepiej. Zdobądź sie choc na jedną pozytywną myśl. To działa.


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Nitrousoxide - 29 Maj 2008

Cytat:Moje doświadczenia nie różnią sie od większości z was tylko ja nie mam już żadnych kontaktów oprócz matki.

Matka cie do kaloryfera przykuła?
To tak tak jak w tym kawale co baba mowi do lekarza ze nie moze zasnac i sie ciagle kreci i wierci a lekarz na to : nic dziwnego skoro sie pani ciagle kreci i wierci :-)
Siedzisz w domu i nie masz kontaktow bo... siedzisz w domu. Nie widzisz nic co moglbys robic na swiecie bo do tego swiata po prostu za malo zagladasz. Znajdz cos w twoim miescie gdzie mozesz legalnie dolaczyc sie do jakiejs grupy i cos razem robic. Ja kiedys zeby nie dolowac sie i nie siedziec caly dzien w domu zapisalem sie na darmowy kurs poszukiwania pracy, to mi duzo pomoglo, pracy akurat w moim miescie nie znalazlem, skrecilismy natomiast grupe i razem wyjechalismy do Angli. To zmienilo calkowicie moje zycie. Poznalem tam mase ludzi.

Okazje sa tam, na zewnatrz, niewinna przejazdzka gdziekolwiek moze puscic twoje zycie w calkowicie innym kierunku.

A to ze ci sie nie chce....Im dluzej powtarzamy sobie w kolko jak nic nam sie nie chce i nic nie ma sensu tym trwalszy staje sie stan w ktory wpadlismy. Sciezki neuronow zapetlaja sie tworzac uczucie ktore wydaje sie nie do przezwyciezenia. To jak ze skubaniem slonecznika albo przelaczaniem kanalow w tv w nieskonczonosc.

Mozna zrobic najprostsze rzeczy zeby przerywac te stany jak kilka przysiadow, kilka fikolkow , turlanie sie po podlodze czy udawanie jakiegos zwierzecia.

Mozna wczuc sie w swoja kinestetyke i okreslic mniej wiecej gdzie tego uczucia najwiecej jest i w ktorym kierunku zdaje sie ono podazac. Moze np krazyc przez chwile w brzuchu potem isc do gory do klatki piersiowej potem do szyi i spowrotem w dol. Nastepnie sobie wyobrazic jakby to uczucie moglo isc w odwrotnym kierunku, albo zaczynalo sie zupelnie w innym miejscu i podazalo inna droga. Bo widzisz , zeby czuc sie podle , uklad nerwowy musi sobie znalezc sciezke po ktorej to uczucie bedzie trwale krazyc i zapetlac sie w nieskonczonosc. Zaklocajac ten obieg zmieniasz to uczucie w cos w rodzaju determinacji.

Mozna wsluchac sie w swoje mysli i sprawdzic kto tak bez przerwy nadaje ze jestes do niczego i ze zycie jest do d*py. Przestan tego sluchac. Chcialbys miec caly czas przy sobie kogos kto bez przerwy jeczy jak stara baba,doluje i traktuje cie jak smiecia? Nasz umysl jest wlasciwie jak parlament w ktorym rozne czesci umyslu nieraz chca czegos innego i sadza cos innego. Niektore potrafia zdominowac reszte swoim jeczeniem i zawodzeniem. Siedzi taki Lepper, bez przerwy robi bajzel, okupuje mownice i nie daje dojsc do glosu :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Nie sluchaj tych falszywych argumentacji, rozwal go smiechem i zacznij mowic do siebie jak najlepszy przyjaciel, najlepszy z najlepszych. Zacznij traktowac siebie jak najlepiej.
Zaczniesz tworzyc w sobie pozytywna chemie, bo tylko przez pozytywne stany zobaczysz ile wspanialych rzeczy mozna robic na swiecie. Jak zakochani po uszy ludzie ktorzy wierza ze sa w stanie dokonac niemal wszystko.

Podejmuj decyzje o czuciu sie dobrze codziennie, bez przerwy, az do skutku.


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - ion - 29 Maj 2008

...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Gość - 29 Maj 2008

Mi też cele są po uja potrzebne :Stan - Uśmiecha się:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Nanami - 29 Maj 2008

, , ,


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - soulja - 29 Maj 2008

...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - sm - 30 Maj 2008

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Keisu - 01 Cze 2008

Ja choć próbuję o tym nie myśleć to jednak co chwila chodzą mi po głowie straszne rzeczy , takie których już doświadczyłam i choć dostałam nauczkę to jednak nadal mam ochotę zniknąć z tego świata ...
Staram się żyć jak mogę , ale wszystkim wszystko nie pasuje , moja matka jednocześnie mówi że w mojej sytuacji oceny w szkole nie są takie ważne a jednocześnie jak sie okazuje że moge mieć 2 na koniec z fizy i matmy to się na mnie drze.Ostatnio całą noc przesiedziałam nad książką, ogólnie dostałam 3- z całorocznego sprawdzianu (nic nie umiałam wcześniej) ale baba musiała mi wstawić 1 za znajomość wzorów! I przez to trafiłam do punktu wyjścia , choć powinnam mieć już 3.
Przez to nie mogę się uczyć , za jutro mam mieć klasówkę z algebry do której prawie nic nie umiem a muze mieć z niej 3 żeby mieć 3 z matmy.W przyszłym tygodniu mam 7 sprawdzianów , a nie mogę się uczyć...nic....kompletnie zwątpiłam.
Boję się , boję się że rodzice będą źli , już są ...
mam dosć łez....jestem zmęczona , cholernie zmęczona.
Chcę ale nie mogę i to jest najbardziej wkurzające .mama zagroziła mi przeniesieniem jeśli będę miała te dwóje , tego już nie wytrzymam .
A mogłam siedzieć sobie teraz w szpitalu i nie płakać , a rycze ciągle jak bóbr i nie mogę sobie poradzić.
Jaka ja jestem beznadziejna .


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Samantha - 01 Cze 2008

to nie prawda, jesteś dzielna Keisu... a oceny faktycznie nie są najważniejsze, liczy się Twoje zdrowie na 1-szym miejscu...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Niered - 01 Cze 2008

Dasz radę Keisu, całe forum trzyma za Ciebie kciuki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: chętnie zamieniłbym się z kimś problemami ale chyba byście się pocieli na moim miejscu :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Trzeba znaleźć sposób aby mimo wszystko wrzucić na luz.


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Keisu - 01 Cze 2008

Powiedz to moim rodzicom , oni sami nie wiedzą czego ode mnie chcą.
Ostatnio okazało się że prawdopodobnie mam reumatyzm dziecięcy lub nieprawidłowe krążenie krwi , zrobiono mi badania i wyszło że mam krytycznie niski poziom hemoglobiny i hiperwitaminozę żelaza które się nie przyjmuje do organizmu .
Badania mają być powtórzone w przyszłym tygodniu...
Najlepsze jest jednak to że oni sa jacyś dziwni najpierw mnie wspierają i starają się pomóc a później drą się .Na to że źle się czuję i na to że mnie stawy strasznie bolą już nie zwracają uwagi a wcześniej próbowali mi pomóc .
Przestaje im powoli ufać , bo oni najpierw mi pomagają a później oskarżają o to że ja ich oszukiwałam że to nie prawda że ja się źle czuje.
Kurde !Dlaczego , powiedzcie mi dlaczego oni nie mogą się zdecydować , ojciec kilka miesięcy temu pił i to porządnie , miał przestać a teraz znów zaczął i mama mu zagroziła że jeśli się upije to wystawi mu walizki przed drzwi.
Co musi się stać żeby oni mnie zaufali a ja im .
Ja , ja po prostu boję sie przyszłości .


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Samantha - 01 Cze 2008

nie wiem, czego trzeba, taka już ich natura pewnie, że są zmienni... powinnaś się pogodzić z tym i za bardzo nie zawierzać w nich, aby oszczędzić sobie niepotrzebnych rozczarowań...


Re: nie mam ochoty dalej zyc... - Zwjeszak - 01 Cze 2008

ja nie zdam tego roku, za moment trafię do poprawczaka, nie wpuszczam nauczycieli, jutro nie wpuszczę, rodzina mnie głodzi a kurator mówi że wegetuję i zdechnę.

rodzice rzadko kiedy działają zgodnie z logiką, toteż nie zdziwiłem się za bardzo


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.