PhobiaSocialis.pl
brak tematów do rozmów z ludźmi - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: ROZMOWA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-62.html)
+---- Wątek: brak tematów do rozmów z ludźmi (/thread-9382.html)

Strony: 1 2


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - ajuka - 09 Wrz 2013

Też mam ten problem. Wymyślam tematy rozmów, staram się ale nie widzę tego od innych osób, więc czuję, że ich zanudzam i dlatego nie chcą się angażować w rozmowę itp. Zauważyłam, że często ja muszę przejmować inicjatywę, żeby nie było nudno, że to spada na mnie i czuję się wtedy okropnie, że wszystko zależy ode mnie.


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - Avalain - 18 Wrz 2013

Cytat:Wymyślam tematy rozmów, staram się ale nie widzę tego od innych osób, więc czuję, że ich zanudzam i dlatego nie chcą się angażować w rozmowę itp.

W cztery oczy, z obcą mi osobą lub nowo poznaną kompletnie nie wiem o czym mówić. Rozpaczliwie chwytam się pytań o zainteresowania. Jednak najczęściej rozmówca wymieni je szybko i patrzy się na mnie jakbym miał przygotowaną całą rozmowę.

Zdarzają się przypadki, że nawet nie przejmuje się rozmową, a wszystko samo idzie płynnie i bez wysiłku, naturalnie. To naprawdę wszystko zależy o osoby z którą się rozmawia.
Uważam, że są dwa typy osobowości:
- osoby potrafiące narzucić temat i go dokarmiać,
- osoby potrafiące rozwinąć temat i przechodzić pomiędzy nimi.

Podejrzewam, że jestem tą drugą osobą. Gdy widzę błysk zainteresowania mogę mówić w nieskończoność, nawet o ziemniaku, a skończywszy na sensie istnienia i Wszechświecie. Wbrew pozorom jest to pokrewny temat :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Trafić na czyjś gust, ulubiony temat to dla mnie tragedia jednak. Kończy się, że ta osoba szybko traci zainteresowanie.
Podejrzewam że oba, podobne typy, też mogą mieć problemy rozmową.

Dla mnie największą radością jest gdy ktoś zaczyna rozmowę. Zwłaszcza jak później chce posłuchać tego co mam do powiedzenia i nie bierze wszystkiego na poważnie. Gdy jest zbyt sztywno, ja nie wytrzymuję, i na odwrót. Gdy widzę że jest zbyt rozbrykane towarzystwo, to ja staję się tym z kijem od szczoty w tajemniczym miejscu.

Tak więc można sobie wyobrazić jaki problem to może oznaczać dla faceta, który w teorii powinien podrywać i zagadywać dziewczyny :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - Hatifnatka - 22 Wrz 2013

Staram się nie przejmować tym, że nie potrafię prowadzić rozmów z obcymi osobami. Kiedy ktoś rozmawia za mnie, mogę się przysłuchiwać i sprawa jest ułatwiona. Gorzej jeśli dyskusja spoczywa na moich barkach.
Bywa tak, że mam słowotok i muszę wyrzucić z siebie ileś tam tysięcy słów na raz, ale potem przechodzi i mówienie zaczyna mnie męczyć, nawet do znajomych osób.
Dobrze jeśli jest jakiś temat, który łączy mnie z rozmówcą, bo w gadaniu o wodzie i pogodzie nie jestem zbyt dobra. Mam wrażenie, że rozmówca się nudzi. Często w większej grupie jest tak, że gdy coś powiem, wszyscy milknął i patrzą na mnie jak na oszołoma. Przeważnie nie wiem o czym rozmawiać i zaraz myślę, że to co powiem i tak nikogo nie będzie obchodziło.


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - Fearless - 24 Sie 2015

Tak się ostatnio przysłuchałem o czym to rozmawiają moi znajomi (znajomi?). Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, ale były tam poruszane m.in. tematy pracy, pracodawcy (nigdy nie pracowałem, wiec temat mnie nie interesuje, nie mam o nim pojęcia), biletów lotniczych (ten sam powód), czy uzależnienia od papierosów (znów - nie paliłem, nie znam się na tym). Generalnie jednak tendencja była w stronę spraw związanych z doświadczeniami życiowymi, wynikającymi z dorastania (dojrzewania?). Jeden chłopak zwrócił uwagę na to iż zaczął palić, bo koledzy przekonywali go, że w ten sposób "stanie się dorosły".

Naszła mnie po tym taka refleksja, że jednym z głównych powodów braku tematów do rozmów jest ten brak doświadczeń, brak chęci (lęk przed?) stawania się dorosłym i przyjęcia tego świata starszych (zdrowych?) umysłowo ludzi, pełnego możliwości ale i problemów, zagrożeń, z czego wynika też niechęć do jakichkolwiek zmian. Tak naprawdę jedyną odpowiedzią, jaką mogę dać na pytanie "co u ciebie słychać?" jest zazwyczaj "wszystko po staremu". Zresztą zauważyłem, że nawet poruszanie tematów które mnie interesują na ogół nie wywołują we mnie motywacji do jego ciągnięcia. Zazwyczaj kończę na jednym zdaniu, czasem nawet jednym słowie, po czym milknę nie wiedząc co mógłbym jeszcze dodać.


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - inferno - 24 Sie 2015

Fearless napisał(a):Zresztą zauważyłem, że nawet poruszanie tematów które mnie interesują na ogół nie wywołują we mnie motywacji do jego ciągnięcia. Zazwyczaj kończę na jednym zdaniu, czasem nawet jednym słowie, po czym milknę nie wiedząc co mógłbym jeszcze dodać.

Mam to samo. Też nie potrafię rozmawiać na tematy, które mnie interesują. Nie ma we mnie tej motywacvji do jej kontynuowania.


Re: brak tematów do rozmów z ludźmi - ann_1992 - 24 Sie 2015

mc napisał(a):Moim zdaniem nie jest to żaden problem, naprawdę. Ja akurat w pracy byłem najbardziej rozmowny ze wszystkich, ale to pewnie dlatego, że to było jedyne miejsce gdzie mogłem rozmawiać z kimś kto ma podobne zainteresowania. Tak to zwykle milczę i nie odzywam się, z tej prostej przyczyny, że nie mam o czym rozmawiać, a nie mam też w zwyczaju rozmawiać o byle czym. Po prostu nie mam potrzeby i uważam to za zwyczajną stratę czasu i energii. Rozmowy typu "jak tam minął dzień?", zauważyłem, że większość ludzi rozmawia na takie tematy. Dla innych te tematy są istotne, ja im nie poświęcam uwagi ani mysli, więc milczenie jest całkowicie naturalne. Wszystko jest bardzo proste. Wszystko się powinno dziać naturalnie i spontanicznie. To tak jakby ktoś kto lubi kawior i wino, przyszedł do baru gdzie podają wyłącznie colę i chipsy, których sam nie znosi, i patrząc jak wszyscy jedzą, czuł się źle z powodu swoich kulinarnych upodobań. Jeżeli nie lubię takiego jedzenia albo nie mam apetytu to niejedzenie jest wtedy naturalne i optymalne, jest to bardzo proste! Nie jem z wami, bo lubię zdrowe jedzenie. Wszyscy to rozumieją, jest ok. Nie rozmawiam z wami, bo nie mam takich zainteresowań jak wy, nie rozmawiam z wami, bo lubię skupić się na pracy w milczeniu, nie rozmawiam z wami bo nie mam potrzeby rozmawiać o duperelach. I wszystko jest proste. Ktoś mówi: jak to, jaki gbur z ciebie! A ty mu mówisz: to ty masz problem stary, nie ja, ja jestem w pokoju ze sobą i z innymi, w pokoju z pragnieniami swojego serca, robię to co lubię w tym momencie. :Stan - Uśmiecha się:
Ogólnie uważam, że błędem jest zmuszanie się na siłę do rozmowy, sama taka sytuacja jest przejawem konfiktu wewnętrznego. Jeżeli nie mam nic do powiedzenia, albo zwyczajnie nie jestem zainteresowany rozmową, to jest to bardzo naturalne, więc siłą rzeczy nie rozmawiam. Jeśli jestem zainteresowany tematem, to rozmowa przychodzi naturalnie. Jest to jasna sytuacja, nie ma konfilktu. Jeśli czuję presję, wkręcam sobie coś to pojawia się konfilkt i napięcie. Sam sobie to stwarzam. Czy to nie idiotyzm?
Jedynym problemem tutaj jest wkręcanie sobie problemu, że to jest niewłaściwe i myślenie o tym w kółko i wynajdywanie sobie nieistniejących problemów. Wszystko jest w porządku takie jakie jest, kiedy jest milczenie, kiedy jest rozmowa, to jest ok. Lepiej przestać zawracać sobie tym głowę, i pozwolić wszystkiemu dziać się spontaniczne bez myślenia o tym, jakie to jest, bez oceniania siebie i innych. Nawet jeżeli oceniają cię za to, to jest ok, bo ktoś ma problem, nie ja. To ktoś będąc "zaprogramowany" przez nawyki społeczne i zwyczaje, reaguje na moją inność. To on ma problem. Jeśli człowiek w tym co robi odczuwa pokój w sercu i harmonię ze sobą to skąd problemy?
Ludzie oczekują pewnych szablonów zachowań, wzorców. Dziewczyna oczekuje, żeby jej powiedzieć, że jest ładna, że jest dla ciebie najważniejszą osoba na świecie, itp.. Jak powiesz jej odwrotnie z głębi serca, np. "nie myślę o tobie wcale", to nie chce cię znać. Haha! Wtedy mówię: dziewczyno, o co chodzi, mówię co czuję, czyż nie mówiłaś, że lubisz szczerość?
Często jak rodzice mi powtarzają: "synu, martwimy się o ciebie, że nie masz tego czy tamtego i nie możemy spać po nocach z tego powodu", tak jakby zamartwiane się i bycie w nerwach było szczytem cnoty (!) :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: To mówię im: "nie mam z tym nic wspólnego, to wasze zmartwienie, wasz problem, nie mój, ja o tym nie myślę".

Bardzo mi się podoba ta wypowiedź. Chciałabym, by moje myślenie takie właśnie było. Tworzenie problemów typu: "muszę być bardziej rozmowna", szukanie na siłę tematów do rozmów... Tak niestety robię cały czas, szkodząc tylko sobie. To tak jakby nie pozwalać sobie być sobą. Od tego typu myśli zaczęła się moja fobia i istnieje głównie dokarmiana takimi myślami. Próbujemy się przypodobać ludziom kosztem naszych nerwów, energii, co i tak nie przynosi zadowolenia. Niedaleko patrząc.. wczoraj w taki sposób "przegadałam" wieczór z koleżanką. Wszystko co mówiłam było wymuszone. Ulga przyszła dopiero, gdy się pożegnałyśmy i mogłam (w ciszy!) wracać do domu.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.