Medytacja. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Inne wątki związane z wychodzeniem z nieśmiałości i leczeniem fobii (https://www.phobiasocialis.pl/forum-47.html) +--- Wątek: Medytacja. (/thread-369.html) |
Re: Medytacja. - mc - 03 Sty 2014 Robert Adams napisał(a):This is why people like Ramana Maharshi always said that devotion, faith and self-inquiry are the same thing. You can't just have dry self-inquiry. You have to feel love. You have to feel devotion. You have to put God first. Unless you put God first you're going to just have dry words, and the words will give you a sharp intellect. You will be able to recite all sorts of things, memorize books, hear lectures and remember them, yet you will never really awaken. This is why sometimes Advaita Vedanta can be dangerous to some people. Yet if they really read the books on Advaita Vedanta, they'll understand that they have to develop a tremendous faith. Wpadło mi jeszcze to: Nisargadatta napisał(a):One has to work in the world; naturally, carry on your worldly affairs, but understand that that which has come about by itself -- that is, this body, mind and consciousness -- has appeared in spite of the fact that nobody has asked for it. I did not ask for it; it has come upon me in my original state which is timeless, spaceless, and without attributes. So that whatever has happened is doing this business in the world. The life force and the mind are operating, but the mind will tempt you to believe that it is "you." Therefore, understand always that you are the timeless, spaceless witness. And even if the mind tells you that you are the one who is acting, don't believe the mind. Always keep your identity separate from that which is doing the working, thinking and talking. tak btw, warto pamiętać tutaj, że dla Nisargadatty 'consciousness" znaczy nieco co innego niż dla większości autorów: http://www.prahlad.org/disciples/premananda/essays/NISARGADATTA%20CONSCIOUSNESS%20AND%20AWARENESS.htm Re: Medytacja. - incomplete - 08 Sty 2014 Dobra! Oto po kilku dniach intensywnych rozmyślań i ponownym przeczytaniu ostatnich stron tego wątku, myślę, że wreszcie dotarło do mnie, gdzie robię błąd. Muszę z bólem przyznać, że moje "poszukiwanie Boga" skupiało się dotąd głównie na korzyściach, jakie mogłabym z tegoż poszukiwania i więzi z Bogiem wyciągnąć. Moim celem było nie tyle zespolenie się ze Stwórcą, co po prostu osiągnięcie pewnych przywilejów, jakie są z tym związane (krótko mówiąc myślałam, że jak się z Nim dogadam, to będzie mi dawał to, o co Go poproszę). Rzeczywistej chęci poznania Go było w tym raczej mniej niż więcej. Jestem złym, złym człowiekiem. I chyba nie ma dla mnie ratunku, bo jakkolwiek bym się nie starała, nie potrafię pokochać kogoś tak zupełnie bezinteresownie. Tak czy siak zamierzam zabrać się w końcu za polecone przez Was książki i może to w jakiś sposób naprowadzi mnie na dobrą drogę. W sumie uświadomienie sobie problemu jest już pierwszym krokiem ku jego naprawie . Teraz mi głupio ze świadomością, że starałam się wszystkich wokół siebie nawracać (rodzina, znajomi), a sama tego nawrócenia potrzebuję chyba bardziej niż oni... Tak swoją drogą, mc, jesteś moim guru Chciałabym któregoś dnia mieć chociaż jedną dziesiątą tej wiedzy, którą posiadasz. Re: Medytacja. - f - 09 Sty 2014 Większość z tego co przeczytałam w tym temacie tak zryło mi banię, że teraz już zupełnie nie chce mi się żyć i na niczym kompletnie mi nie zależy (mimo, że mam dobry humor huhuhu). no, i o to chodzi, dzięki Re: Medytacja. - mc - 09 Sty 2014 Przykro mi f, ale musisz wiedzieć, że tu chodzi o praktykę, a nie o czytanie. Czytanie ma służyć temu by zmotywować czy zainspirować nas do praktyki lub by wiedzieć jak praktykować, by rzeczywiście osiągnąć wyzwolenie, by mieć jakiś drogowskaz albo kierunek. Jeżeli takiej funkcji to nie spełnia to lepiej nie czytać nic, bo większego pożytku to nie przyniesie. Dla niektórych też samo czytanie jest rodzajem praktyki kontemplacyjnej, tzw. lectio divina. Nie pamietam kto ale ktoś kiedyś powiedział, że szczypta praktyki jest lepsza niż kilo teorii btw: http://tinyurl.com/ntt3qrb Re: Medytacja. - mc - 09 Sty 2014 Sporo dość oderwanego stuffu tu było wrzucane ostatnio, wrzucam coś bardziej życiowego, historia miłości Eda Muziki do jego dziewczyny - Rene. Ed był zrealizowanym uczniem Roberta Adamsa, który z kolei był uczniem Ramany Maharishi. Czytam właśnie jego najnowszą książkę, którą kilka dni temu opublikował na swoim blogu i przyznam, że dawno nie czytałem czegoś tak wciągającego. Poniżej opis małego love-story jakie mu się przydarzyło po tym jak osiągnął oświecenie. Trzymajcie sie mocno Cytat:Personal Love :-D Re: Medytacja. - masterblaster - 09 Sty 2014 Mc, a Ty nie myślałeś o założeniu bloga? Re: Medytacja. - mc - 09 Sty 2014 Kurcze, genialna ta ksiązka, nareszcie coś co łączy ten cały Absolut z ziemią, i tym wszystkim co pomiędzy masterblaster napisał(a):Mc, a Ty nie myślałeś o założeniu bloga?Tu jest nieformalny blog w tym wątku Generalnie ja się nie nadaje do niczego stałego, taki blog jak znam siebie zostałby po pół roku porzucony albo usunięty, za bardzo mi się wszystko zmienia Re: Medytacja. - masterblaster - 09 Sty 2014 mc napisał(a):Tu jest nieformalny blog w tym wątkuHehe, no właśnie. Tak tylko pytałem, już od dawna nie wyrabiam z tym tematem.. Re: Medytacja. - haraczu - 10 Sty 2014 @Siedemnasty level boskości Nasz drogi Blogger ma ponadto wiernych czytelników i aktywnych komentatorów. Jako jeden z nich chciałbym - jakże odkrywczo - zauważyć, że życie przynosi ze sobą różne zdarzenia; ludzi się torturuje, podczas gdy inni żyją w tym czasie w ekstazie, ale choćby w tej właśnie chwili miał zstąpić kolejny mesjasz z zastępem archaniołów i elfów, to nigdy nie będzie to zjawisko większe, bardziej istotne, niż cud, jakim jest życie. Narażam się na śmieszność, ale nie mam dziś nastroju na poezję. Właśnie wybijam na rytualne tańce disko. Pis i rok and roll! Powodzenia w Tatrach. Re: Medytacja. - mc - 10 Sty 2014 Co do różnych guru, to kiedyś nauczyciel mi powiedział, że może rozmawiać ze mną o 3 rano i zapytał czy mi pasuje ta pora Napomknąłem tylko, że wolałbym inną, to już drugiej szansy nie było, drugiej propozycji nie było, tak jakby dystansuje się od ciebie i teraz ty musisz wykonać wysiłek w jego kierunku... W zasadzie to o to w tym wszystkim chodzi, jak potrafisz zrobić dokładnie to co mówią do ciebie bez buntu czy lenistwa, dokładnie to co mówią, to wtedy coś zaczyna działać, coś zaczyna się dziać, bez twojej ingerencji, spontanicznie. O to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi tak szczerze mówiąc, z tego co się zdążyłem zorientowac. Książki i rodzaj praktyki jest drugorzędny, najwazniejsze jest ścisłe zastosowanie się do wskazówek guru, całkowite posłuszeństwo i poświęcenie, wtedy to działa. Jak się zbuntujesz i będziesz coś robić po swojemu to wszystko się sypie, pojawiają się trudności, etc. Ja akurat jestem bardzo buntowniczy z natury i w dodatku leniwy, także nie ma lekko Robert Adams napisał(a):The second rule: Re: Medytacja. - masterblaster - 11 Sty 2014 Odnośnie blogowania, przyszło mi do głowy, że można by zmodyfikować nazwę tematu, albo założyć podobny - ale nie żebym coś sugerował. mc napisał(a):powiedział, że może rozmawiać ze mną o 3 rano i zapytał czy mi pasuje ta pora Napomknąłem tylko, że wolałbym inną,Jeśli to Ty chciałeś z nim gadać to może zwyczajnie, przezornie sprawdzał, czy to aby nie jakaś zachcianka i zawracanie głowy. mc napisał(a):najwazniejsze jest ścisłe zastosowanie się do wskazówek guru, całkowite posłuszeństwo i poświęcenie, wtedy to działa.Wyobrażam sobie, że z zewnątrz tak by to mogło wyglądać, ale nie wyobrażam sobie aby posłuszeństwo i poświęcenie dla guru mogły robić za faktyczny fundament jakiegoś duchowego wzrostu. Raczej wydaje mi się, że może to być rodzaj ćwiczenia na wyzwalanie się z własnych pragnień i wygodnictwa, które tamują drogę do głębszych zmian.. A dlaczego słuchać akurat guru? Dopóki nie można dostatecznie zaufać samemu sobie to chyba lepiej doświadczonemu nauczycielowi, o którym wiemy, że nie uczynił żadnej krzywdy wielu innym uczniakom przed nami.. Ciekawe, że napisałem coś takiego, pomimo awersji do wszelkich autorytetów Re: Medytacja. - mc - 11 Sty 2014 Cytat:Odnośnie blogowania, przyszło mi do głowy, że można by zmodyfikować nazwę tematu,Dajmy spokój, wrzucam tu czasem coś co mi się spodoba, żeby nie uciekło.Większość tego pochodzi z facebooka ze stron które subskrybuje. mc napisał(a):Raczej wydaje mi się, że może to być rodzaj ćwiczenia na wyzwalanie się z własnych pragnień i wygodnictwa, które tamują drogę do głębszych zmian..Generalnie chyba chodzi tu po prostu o poddanie ego, które jest tutaj przeszkodą. jeszcze co do koleżanki: incomplete napisał(a):Jestem złym, złym człowiekiem. I chyba nie ma dla mnie ratunkuNo nie żartuj sobie, bo któż tutaj jest dobry? Zło to to dopiero wyjdzie z ciebie jak zaczniesz coś praktykować, narazie jakieś 99% tego zła jest w ukryciu. Jak to powiedział Gurdżijew, jakby sobie człowiek w jednej chwili uświadomił cały ten syf, który w nim jest, to nie przeżyłby nawet dnia. Re: Medytacja. - f - 11 Sty 2014 mc napisał(a):nie wiem jak z tym ratunkiem, ale też tak czuję, a czasem czuję, jawi mi się jak jakaś wizja, że pode mną u podstaw mnie jest cały ogrom otchłań czarnego zła którego po prostu nie można objąć wzrokiem ani wyobrażeniem, heh kilka razy tak miałamincomplete napisał(a):Jestem złym, złym człowiekiem. I chyba nie ma dla mnie ratunkuNo nie żartuj sobie, bo któż tutaj jest dobry? Zło to to dopiero wyjdzie z ciebie jak zaczniesz coś praktykować, narazie jakieś 99% tego zła jest w ukryciu. Jak to powiedział Gurdżijew, jakby sobie człowiek w jednej chwili uświadomił cały ten syf, który w nim jest, to nie przeżyłby nawet dnia. jezu, to strach w ogóle zaczynać! już na starcie nie mam sił mc napisał(a):No nie żartuj sobie, bo któż tutaj jest dobry?heheheh to chyb trochę pocieszające Re: Medytacja. - mc - 11 Sty 2014 No cóż, są te jasne i ciemne strony, nie zamierzamy tych ciemnych zamiatać pod dywan albo udawać, że ich nie ma Cytat:jezu, to strach w ogóle zaczynać! już na starcie nie mam siłno cóż, może nie wszyscy jednakowo to przechodzą, albo ja miałem tylko takie dziwne tripy, pocieszające, że to jest tylko okresowe. Akurat strachu w tym jest najmniej, lepsze okreslenie to takie, że wtedy twoje serce nie odnajduje spokoju wewnątrz. edit: wpadł mi właśnie cytat Nisargadatty, akurat pasuje do tematu idealnie: Cytat:There is no good and no evil. In every concrete situation, there is only the necessary and the unnecessary. The needful is right, the needless is wrong. In my world, even what you call evil is the servant of the good and therefore necessary. It is like boils and fever that clear the body of impurities. Disease is painful, even dangerous, but if dealt with rightly, it heals. In some cases death is the best cure. Ok, to wrzucę wam jeszcze "na zachętę": http://www.mountainrunnerdoc.com/on_suicide_and_the_spirit.html Było o ekstazach to teraz o cierpieniu, żeby bilans sie wyrównał Oo i jeszcze to: http://www.mountainrunnerdoc.com/doubt.html i to: http://realitysandwich.com/74388/spiritual_bypassing/ To jest dobre: Cytat: "Indeed, the hour may come when, purified from the ego's partiality, he will kiss the cross that brought him such agony and when, healed of his blindness, he will see that it was a gift from loving hands, not a curse from evil lips. He will see too that in his former insistence on clinging to a lower standpoint, there was no other way of arousing him to the need and value of a higher one than the way of unloosed suffering. But at last the wound has healed perfectly leaving him, as a scar of remembrance, greatly increased wisdom." A propos tego braku siły o której pisze f, ja w czerwcu zeszłego roku jakoś jak rozpoczynałem nowy rodzaj praktyki, praktycznie za każdym razem miałem uczucie, że sam z siebie nie potrafię nic, nie potrafię ani medytować ani modlić się, po prostu zero, uczucie kompletnej niemocy i bezwartościowości tego co robię. Także Re: Medytacja. - masterblaster - 11 Sty 2014 Już daję spokój, róbta co chceta.. :-D Tylko nie zaczynajcie się dołować. Re: Medytacja. - mc - 12 Sty 2014 Oglądam własnie satsang z Mooji, już trzech fobików było http://www.mooji.org/livesatsang/ Re: Medytacja. - haraczu - 13 Sty 2014 Odnośnie posłuszeństwa, czy może lepiej: pokory, chciałbym kontynuwać teraz mój Kulturkampf z poprzednich stron. Załóżmy, że w wieku 10 lat stałem się na tyle świadomy, że doszedłem do wniosku, iż chrześcijaństwo jest summa summarum kiepskie i szkodliwe dla mnie, dlatego jeśli mam się angażować w duchowość, to raczej będzie to Zen, ewentualnie hinduizm, o którym nie mam jednak jeszcze większego pojęcia. Załóżmy dalej, że moje przekonanie nie było fanaberią, ale silnym przeżyciem które wstrząsnęło moją osobowością do głębi. Czy mogę jednak naprawdę mieć wiedzę o tym, jak silne było to przeżycie (p. "Obłok niewiedzy" - do spiracenia w jakości słabej, lub do kupienia papierowy z tynieckiego wydawnictwa). Na czym miałoby polegać rozróżnienie między mocą takiego doświadczenia, a doświadczenia błogości, kiedy ssając cyca mamy jednocześnie do ucha sączyła mi się chrześcijańska kolęda lecąca akurat w telewizji? Wracam wciąż do tego, że fakt, że urodziłem się w kraju zwanym Polandią, w takiej a takiej kulturze jest prawie tak istotny, jak kolor mojej skóry. I na koniec standarodowe sprostowanie prewencyjne: oczywiście, że mogą istnieć tacy ludzie, którzy podbiją Boga jednym kiwnięciem palca, niezależnie, czy mają ich pięć, cztery czy sześć. Tradycyjny link-bonusik: http://www.tygodnik.com.pl/numer/275416/poplawski.html Re: Medytacja. - mc - 13 Sty 2014 Myslę, że nie chodzi tu jedynie o pokorę, a bardziej o transcendencję swojej woli. Dla mnie to teraz główny problem, bo przez trascendencje rozumiem pokonanie tego co tu było okreslane jako cień, ciemne siły, etc. Dzisiaj będąc w sklepie non stop to odczuwam, w dość zwykły w sumie sposób, ale mająć świadomość, że to jest jakby uwięzeniem duszy, i jedyne co cię może uratować to to posłuszeństwo, czy surrender. Co do artykułu, to co prezentuje ten Johnston jest w zasadzie poza religią, poza kulturą, podoba mi się. Re: Medytacja. - clouddead - 14 Sty 2014 A ja znowu w psychiatryku pokutuje, praktyki duchowe skonczyly się oblakaniem i klęska... Re: Medytacja. - mc - 14 Sty 2014 A więc Maya dalej cię trzyma w swych szponach? A to podstęp No cóż, i takie rzeczy się przytrafiają, nie wiem w czym popełniłeś błąd. Jesteśmy z tobą Re: Medytacja. - haraczu - 15 Sty 2014 @clouddead Zeżarłem w życiu trochę psychodelików i mam niejakie pojęcie o horrorach odjazdu peronu, chociaż to zawsze jest symulacja takich skądinąd naturalnych stanów. Konsekwentnie za mc podbijam - spróbuj sobie znaleźć kierownika duchowego we własnej tradycji. Ludzie, którzy sami radzą sobie na tych ścieżkach, jak ryba w wodzie, są nazywani w chrześcijaństwie świętymi; nie ma potrzeby, żeby każdy rzucał się na duchowość tylko własnymi siłami. Jakie tak naprawdę masz jeszcze opcje i która z nich by Cię satysfakcjonowała? Bycie zaneuroleptyzywanym przez psychiatrów, bujanie się z koszmarem psychozy, czy może uspokojenie własnego życia i próba praktykowania działania w sytuacjach "trywialnych" - wstawanie do roboty, kupowanie pietruszki w spożywczaku? Również trzymam kciuki za powrót do zdrowia. Re: Medytacja. - mc - 15 Sty 2014 cloud z tego co pisał kiedyś to chyba miał wcześniej jakieś problemy z osobowością. co do tego co napisał haraczu, zgadzam się w 100%, ja też mam taką potrzebę, skupić się wreszcie na czymś jednym i zaufać komuś, odnaleźć jakiegoś przewodnika, i odpuścić własne infantylne projekcje, porzucić swoje oczekiwania, swoje wizje jak wszystko 'powinno wyglądać', etc. Re: Medytacja. - mc - 20 Sty 2014 Wczoraj był satsang z Mooji, jedna dziewczyna była w ciągłej ekstazie, tak sobie pomyślałem, że duża rola w tym Mooji który jest taki ciepły i kochany, że łatwo - szczególnie kobietom - o oddanie jemu. To może być najszybsza droga do wyzwolenia, bo jakby miłość do guru, to jest miłość do Boga i miłość do Self, więc taka osoba może obudzić to w naturalny sposób. To taka wskazówka, bo Boga ktoś nie widzi, ale widzi osoby będące oddane Bogu, Prawdzie, itp. Dlatego też łatwiej niektórym miłować Chrystusa jako człowieka, bo jak to ten Johnston pisał, że ta fizyczna manifestacja jest tylko bramą. Tylko, że tą bramą może być ktokolwiek w którym ktoś widzi swój ideał, jak najbardziej może być to nauczyciel duchowy/guru - i tak chyba najprościej. To wszystko jest bardzo elastyczne Re: Medytacja. - clouddead - 20 Sty 2014 Buk to kurrrwa i manipulator Re: Medytacja. - masterblaster - 20 Sty 2014 Co tam guru, szuru buru.. Podejrzewam u dzikich zwierząt mistrzostwo w medytacji, kompletna, całkowita uważność, rozpuszczenie ego.. itd. |