Fobia społeczna nie istnieje - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Fobia społeczna nie istnieje (/thread-4025.html) |
Re: Fobia społeczna nie istnieje - trash - 02 Lut 2010 jack napisał(a):Wszystko co pisze simi jest prawdą.Radze sie zainteresować psychologią i buddyzmem i uczynić to swoją pasją..Taaa ... i jeszcze do tego new agem i całym tym pseudo-duchowo-naukowym disneylandem ... Wszystko to bardzo śmierdzi nadmiernym entuzjazmem i generowaniem swoistego stanu maniakalnego. Pierwszy post simi'ego przesycony jest wręcz "amfetaminowym" (czyt. płytkim , prymitywnym) entuzjazmem . Co do samego NLP jak słusznie zauważył użytkownik Jan Dzban można mieć wątpliwości odnośnie ich "metodologii" , robienia show, ich struktury ... to wszystko bardzo mi przypomina cały ten new age'owy syf ! Cała ta "terapia" sprowadza się do "wyłączenia" krytycznego myślenia i skoncentrowaniu się na euforyczno-maniakalnych doznaniach jako swoistego "napędu do życia" . Re: Fobia społeczna nie istnieje - zamul22 - 02 Lut 2010 Do autora: moze to i prawda, moze jakas slaba fobie miales i ja przezwyciezyles, ale psychika ludzka jest nieobliczalna, moze masz bardzo mocny charakter a moze zadzialalo to jak terapia wstrzasowa. Pozatym moze ty byles tylko niesmialy? Czules kiedys prawdziwy atak leku? Jak serce sciska i nie mozesz nabrac powietrza? Tego nie powstrzymasz od tak ze sobie to wmowisz i juz. U mnie to niestety tak nie dziala ze mowie sobie nie ma fobi i ona znika. Juz nawet tak probowalem zucic sie na gleboka wode. Np podchodze do grupy rowiesnikow zagaduje cos, a tu cos sie przestawia w glowie, wlacza mi sie lek, miesnie mi sie napinaja, odwalam mine jak psychol morderca i zaczyna mi sie leb trzasc. Odrazu widac ze jestem nienormalny i mam kolejny powod do obwiniania siebie. Podsumowujac jak by sie dalo fobie wyleczyc od tak nie istnialo by tyle terapii grupowych, lekow i innych . Re: Fobia społeczna nie istnieje - Aleksandra - 03 Lut 2010 Simi,początkowy post świetny! Bardzo podniósł mnie na duchu i uświadomił parę rzeczy. Może mnie też się uda? Pracuję nad tym. Re: Fobia społeczna nie istnieje - jack - 03 Lut 2010 Cytat:Taaa ... i jeszcze do tego new agem i całym tym pseudo-duchowo-naukowym disneylandemNo może nie wszystko co pisał jest prawdą.NLP sie nie interesuje więc za bardzo nie wiem nawet co to jest.Ale nie powiesz że buddyzm czy psychologia to jakiś disneyland Re: Fobia społeczna nie istnieje - tomjak - 03 Lut 2010 Teraz widzę że fobia wiąże się z byciem znacznie lepszym pod wieloma względami od tzw normalnych. Kiedyś tego nie dostrzegałem , nawet uważałem że jestem gorszy. Normalny od fobika różni się tym że ma znacznie większą tolerancją dla własnych błędów i niedociągnięć. Fobik jest pozbawiony jakby mechanizmu zabezpieczającego przed dostrzeganiem prawdziwego obrazu własnej osoby. Normalni to mają. Najgorszy menel tzw normalny nie dopuszcza nawet myśli że jest coś z nim nie ok. Nadmierna samoświadomość to jest problem. Trzeba ześwirować nieco i to fobika upodobni do reszty społeczeństwa. Re: Fobia społeczna nie istnieje - BlackPearl - 05 Mar 2010 Witajcie. Jakiś czas temu(dość spory) , ujrzawszy ten temat wściekłam sie na jego autora.Pomyślałam wówczas :''co za kretyn! co on może wiedzieć!...''. A dosłownie kilka dni temu zaczęłam nerwowo szukać ponownie tego postu by napisać co nastąpiło.. Strach w moim życiu dominował potwornie. Nie raz wzywano do mnie karetkę (w szkole, w pracy) bo poprostu mdlałam ze strachu. Wcześniej to nic innego jak myśli typu ''jestem do niczego'', ''boje sie'' ,''jestem brzydka'' , ''nikt mnie nie zaakceptuje'' , ''gapią się na mnie'' , ''mam fobie'' ( oł je mam fobie więc się będę jeszcze bardziej nakręcać??) i wiecie co? wkurzyłam sie. dosłownie szlak mnie trafił pewnego dnia ,kiedy po raz enty stanęłam przed lustrem z kwaśną miną typu ''ale ty jesteś paskud'' , kiedy mój poranek po raz któryś tam wyglądał tak samo '' po co ja wstaje??'', kiedy moje kolejne wyjście z domu to było coś strasznego : ''gapią sie!!! ONI SIE GAPIĄ!!!'' i wiecie co? nakręcałam sama siebie! i to jest właśnie fobia.Jeśli w nią uwierzysz, jeśli ją zaakceptujesz to już jest PO TOBIE! Leki? brałam.Raz pomagały raz nie ale zawsze kończyło sie to tak ,że byłam otumaniona.I co mi po tym? Mówisz ''nie będę palić bo szkoda zdrowia'' , ''nie będę pić bo szkoda zdrowia'' .Spoko, mądre postanowienia ale czy wierz jaką krzywdę wyrządzasz sobie biorąc te leki ,po których masz taki fajny ''odlot''? Leki są jak narkotyki.I nie ma to tamto.Owszem nie mówię ,ze należy je odstawić ale czasem warto by było pomyśleć czy one są naprawdę takie niezbędne..... Ja nie biorę leków i wcale tego nie żałuje.Czuje się o wiele lepiej od kiedy ich nie biorę! Skąd sie wziął mój bunt na te wszystkie lęki? ano stąd ,ze zrozumiałam wiele rzeczy .Nie sama oczywiście.Przeczytałam kilka bardzo mądrych książek i nagle mnie oświeciło.Zrozumiałam ,ze wszystkie kompleksy nie pochodziły ode mnie tylko od tych , którzy mi je zakodowali w podświadomości.Skoro oni mi zakodowali takie smutne rzeczy to czemu ja nie mam zakodować tych lepszych??To przecież MOJA podświadomość a nie mojej matki , nauczycielki czy kogoś tam! Zaczęłam stosować afirmacje , które pomagają mi cały czas podnieść sie kiedy tylko padam na psyk.(bo wciąż padam .ale sztuką nie jest upaść ,a sie podnieść) .Psychologia od dawna mnie ciekawiła ale teraz odnajduje sie w niej jak ryba w wodzie.Znalazłam w niej lekarstwo dla siebie.Ty tez możesz! Sprobuj sie dalej dołować kompletnie nie myśląc o tym w jakim stopniu Twoje LEPSZE myślenie może zmienić Twoje życie .I to od dziś... Mi mówiono - masz fobie społeczną.trzeba to leczyć.I co? a to ,że nie fobia będzie mną rządzić - tylko ja sama! Dacie rade.Jak ja dałam sobie rade ( a byłam już naprawdę na dnie - myśli i próby samobójcze .to był dramat!) to WY TEZ DACIE! Zycie nie jest po to by nad nim płakać czy się go bać i utwierdzać się w przekonaniu jakie jest złe.Zycie jest po to aby je przeżyć jak najlepiej. Zacznij zmianę na lepsze.Już dziś. Pozdrawiam Was Re: Fobia społeczna nie istnieje - Jas - 06 Mar 2010 BlackPearl - po części się zgadzam z Tobą, a po części nie... zgadzam się z tym co mówisz o podświadomości - to potężna broń. Ale... no właśnie - jeśli ja wmówię sobie, że leki mi pomogą (a ja akurat tak czuję, że mi by pomogły), to... by mi pomogły! (więc nie mów, że nie pomagają). Podobnie z tym, żeby nie akceptować fobii - a ja od tego roku się na swoim stanie skupiłem i nazwałem go po imieniu. I wiesz, że nawet mi lepiej? To znaczy czytam forum, znalazłem terapię Richardsa, stosuję i jakieś efekty widzę ale żeby to tego dojść, musiałem swój stan nazwać po imieniu i w pewnym sensie... zaakceptować. Więc może to jest równie, u Ciebie inaczej, u mnie inaczej. Re: Fobia społeczna nie istnieje - EPIII - 06 Mar 2010 Dokladnie. Ja tak samo mam ciut lepiej od kiedy zrozumialem i dowiedzialem sie ze nie jestem sam i ze jest to choroba a nie wylacznie moj indywidualny problem. W kilku sytuacjach bylem na wpol wyluzowany niz wczesniej gdy nie bylem swiadom istnienia FS. Re: Fobia społeczna nie istnieje - Kamil87 - 08 Mar 2010 Wsparcie jest bardzo ważne ,i poczucie że nie jest się samemu z tym problemem na tym świecie. hmm - rozbity - 02 Cze 2010 wszystko co napisal simi moze pomoc w przypadku fobika z naturalna wada leku ktora nabyl poprzez geny wtedy jezeli nawet lek pojawi sie we wczesnym wieku bez zadnego powodu to i tak jest mniej nasilony i latwiej zwalczyc go prostymi cwiczeniami jednak wiekszosc ludzi nie ma tej wady i jezeli zachoruja poprzez doswiadczanie roznych niepowodzen i traumatycznych zdarzen np. przemoc fizyczna i psychiczna ktora jest najbardziej szkodliwa tymbardziej jezeli przesladowanie trwa dluzej niz rok i agresorami sa inni uczniowie osoba przesladowana nie moze pozniej wyjsc z tego za pomoca jakichs glupich przekonach o tym ze niby nie jest sie chorym bo tak na prawde jest i siebie samego nie oszuka sam przez 4 lata bylem przesladowany przez innych uczniow i teraz jestem w bardzo powaznym stanie takie durne gadanie typu powiec sobi i tak bedzie nie podziala w zadnym stopniu tak wiec simi jezeli chcesz przemowic swoimi zalosnymi pogladami do powaznie chorego fobika to powodzenia chcialbym jeszcze dodac ze najlepiej jest za+ tych ktorzy tak bardzo nas skrzywdzili bo FS jak pisalem prawie zawsze powstaje na skutek dreczenia innych ludzi gdybym zostalo mi jeszcze chodz troche odwagi za+ bym ich bo mieszkaja niedaleko a potem bym sie na sznur i to w dupe Re: Fobia społeczna nie istnieje - wakawaka - 10 Cze 2010 Wybaczcie, że to napiszę, ale większości postów w tym temacie po prostu nie da się czytać. Smęcicie jak nie wiem. W każdym temacie mówiącym o wyjściu z fobii i opisie sposobu jak tego dokonano przeważa ilość postów, których autorzy mówią: "no naprawdę super, ale to i tak nic nie da. Osobiście zacząłem się stosować do podejścia simi. Już czuję się lepiej. A to już coś. Nie, nie piszcie, że to chwilowy entuzjazm, bo znam siebie lepiej. Re: Fobia społeczna nie istnieje - klocek - 10 Cze 2010 Cytat:W każdym temacie mówiącym o wyjściu z fobii i opisie sposobu jak tego dokonano przeważa ilość postów, których autorzy mówią: "no naprawdę super, ale to i tak nic nie da.Właśnie na tym polega fobia i właściwie każda choroba psychiczna. Fobia jest jak dobrze napisany wirus komputerowy. Sabotuje wszystkie próby usunięcia go, dezaktywuje mechanizmy obronne i wyłącza logikę. Nie da się zwyczajnie zadecydować, że od teraz już się nie ma fobii. Trzeba znaleźć na fobię sposób, jak obejść wszystkie jej zabezpieczenia, oszukać ją, żeby myślała, że wcale jej nie atakujemy. Przede wszystkim choroby psychiczne leczy się oddziałując na emocje. Przemawianie do zdrowego rozsądku nic tu nie da. Każdy fobik będzie twierdził, że jego fobia jest nieuleczalna, bo własnie tak ta choroba każe myśleć. Re: Fobia społeczna nie istnieje - wakawaka - 10 Cze 2010 To na pewno nie jest tak, że fobia nie istnieje. Myślę, że simiemu bardziej chodziło o to, że jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek chce wyjść z tej fobii musi zapomnieć o tym, że miał fobie. Zacząć traktować siebie jak zdrowego człowieka. Zacząć robić rzeczy, które robiłby jako zdrowy człowiek. Siedzenie na tym forum i czytanie wszystkich tych dołujących postów, w stylu "och, to jest nieuleczalne, mamy z d*py" tylko nas w tym utwierdza i jeszcze bardziej w to wierzymy. Nawiązuję tutaj też do poglądów przedstawianych w filmie "The Secret. Parwo przyciągania", o którym gdzieś już tu była mowa na forum. Najlepiej jest na początku wypisać sobie te wszystkie sytuacje (najpierw dość błahe), z którymi ma się problemy. Zrobić sobie z tego ponumerowaną listę. I jechać po kolei. Zacząć stwarzać te sytuacje i starać się podchodzić do nich prawidłowo, jak ktoś zdrowy. Ja to tak widzę i u mnie działa, robię teraz rzeczy, których wcześniej się bałem. Wiadomo, nadal mam problemy, ale myślę, że już nie długo. Naprawdę nigdy nie nastawiajcie się do niczego sceptycznie. P.S. simi, pjona! Re: Fobia społeczna nie istnieje - klocek - 10 Cze 2010 Cytat:Najlepiej jest na początku wypisać sobie te wszystkie sytuacje (najpierw dość błahe), z którymi ma się problemy. Zrobić sobie z tego ponumerowaną listę. I jechać po kolei. Zacząć stwarzać te sytuacje i starać się podchodzić do nich prawidłowo, jak ktoś zdrowy.U mnie ta strategia nie zadziałała. Wystawianie się na stresujące sytuacje powoduje jedynie stres. To tak, jakbyś chciał nauczyć kogoś latać wyrzucając go z samolotu. Re: Fobia społeczna nie istnieje - panpanpan - 10 Cze 2010 klocek napisał(a):Cytat:Najlepiej jest na początku wypisać sobie te wszystkie sytuacje (najpierw dość błahe), z którymi ma się problemy. Zrobić sobie z tego ponumerowaną listę. I jechać po kolei. Zacząć stwarzać te sytuacje i starać się podchodzić do nich prawidłowo, jak ktoś zdrowy.U mnie ta strategia nie zadziałała. Wystawianie się na stresujące sytuacje powoduje jedynie stres. Nie no z tym samolotem to trochę przesadziłeś. Aczkolwiek można wywód, kwestie autora postu porównać do: wrzucenia kogoś(nie potrafiącego pływać) do bałtyku 1km od brzegu i niech płynie i nauczy się pływać. W sumie każdy jest w stanie nauczyć się pływać(warunki fizjologiczne). Natomiast wątpie aby 10 letni chlopiec, nie potrafiacy pływać doplynał 1km do brzegu. Wyrzuceni samolotu zginą raczej wszyscy, bo siła nośna powierzchni rąk dalece odpływa od masy człowieka, hehe i 100 na 100 nie doleci żywych. Ja osobiście nie wierzę w psychologię jako taką. Jest owszem dobra, ale do czasu. Jesli prqacodawca, rodzina, ludzie w skleoie, na ulicy są do ciebie przyjacnie nastawieni, nie patrza z pogardą, to owszem psychika ratuje czasem sytuacja. Jednakże jest to tylko do czasu działanie. Ważniejszą rzeczą jest charakter, zdrowie i oczywiscie budowa mozgu(kazdy ma inny). Obecna neurologia jest tak prymitywana ze nie potrafi ustalić najmniejszych zmian mozgowych. Duze tak, anie mi mikrozmiany. Jeden człowiek jest taki ze bedziesz mu pluł w twarz, a on ci odda albo bedzie smial się. Drugiemu napolujesz w twarz i juz nie wyjdzie z chaty przez najlinszy miesiac. Uwazam, ze fobia społeczna to objaw bardzo ukrytych, czesto mikro problemów z mozgiem i malych biologicznych zmian, ktorych ówczesna neurologia, psychiatria nie jest w stanie rozpoznać. Pozdrawiam. Re: Fobia społeczna nie istnieje - xxxx - 10 Cze 2010 Poza tym silne napady lękowe w fobii społecznej to nie sama nieśmiałość, kto doznał lęku napadowego chociażby w samym sklepie podczas płacenia za zakupy(niby taka prosta sprawa)wie o czym piszę...... Mój ukochany również nie dowierzał i tłumaczył,że jak to, że wyolbrzymiam, że przecież nie jestem nieśmiała do czasu.........gdy czekał na mnie pod blokiem w samochodzie a ja miałam po prostu wyjść na zewnątrz, zabrakło lekarstw, na zewnątrz dużo osób, nagle dostałam telepawki takiej jak podczas czytania referatu, w następstwie czego szpital i podalnie dożylne hydroksyzyny..... Re: Fobia społeczna nie istnieje - pałker - 13 Cze 2010 magik napisał(a):etniczna napisał(a):Świadomość, że fs jest chorobą może pomóc w zrozumieniu, iż odczuwane lęki są bezpodstawne, nielogiczne, niedorzeczne. Taka osoba może w końcu zrozumieć, że sytuacje z którymi ma do czynienia w rzeczywistości nie stanowią żądnego realnego zagrożenia. I ja niestety podpisuję się pod tym... W moim wypadku pieprzenie psychologa i terapie grupowe nic nie dały. Na niektórych to po prostu nie działa i nie chcę użyć tutaj stwierdzenia, że może osoby te są zbyt inteligente na takie farmazony. Czuj się dobrze? ... a czy ja powiedziałem, że czuję się źle? Mam swoje ograniczenia, blokady, które włączają się w bardzo konkretnych sytuacjach. Poza nimi jest naprawdę nieźle. Ważne, żeby się nie poddawać. Ja cały czas wierzę, że jednak jest dla mnie jeszcze nadzieja Jutro nowy tydzień i może ją znajdę Re: Fobia społeczna nie istnieje - magik - 14 Cze 2010 No może nie tyle inteligentne bo IQ mam przeciętne (chociaż przy tej depresji ciężko się myśli ) co mało podatne na sugestie i programowanie xD Ale jeżeli fobia to przyczyna fizyczna to w ogóle o czym my rozmawiamy. Re: Fobia społeczna nie istnieje - frezja - 25 Gru 2010 simi, przełamywanie się może tylko czasem pomóc wyleczyć FS Ja się tak przełamuję od wieeelu lat i co ja przy tej towarzyszce FS nie robiłam hehe... no i co, dalej jesteśmy razem, więc to nie o przełamywanie chodzi I też nie uważam że to jest jakieś tak wmawianie sobie, że jak postanowie to nie będzie - nie przy poważniejszych przypadkach. W FS organizm jest sabotowany na wszystkich poziomach, świadomy, podświadomy, fizyczny, emocjonalny, mentalny, energetyczny. To jak błędne koło i byle jakie postanowienie tu nie pomoże. Tu trzeba gruntownego przeprogramowania umysłu i naprawdę skutecznej metody, która rozbija negatywne emocje w drobny pył. Z poziomu mentalnego, czy pesudometod jak NLP, nie sądzę żeby dało się coś załatwić skutecznie. Re: Fobia społeczna nie istnieje - Przemo - 02 Sty 2011 czytając ten(pierwszy post) jak i wiele innych ,,pozytywnie nastawiających" tekstów można oprzeć się wrażeniu, że to wszystko jest takie proste. No niestety, ale z perspektywy cierpiącego na takie schorzenie pewne rzeczy są wręcz niewykonalne. Musimy sobie jedynie uświadomić, że to co sprawia nam ból w tym przypadku lęk jest w nas i MOŻEMY TO ZMIENIĆ. jeżeli czyta to osoba z ,,FS" - jak to nazywacie, to sobie pomyśli od razu negatywnie. co on pieprzy?! co on wie o moim życiu?! przecież tylko ja wiem jak mocno cierpię, jak to cholernie boli, bolało - to jest najgorsze uczucie jakie może spotkać człowieka ten ogromny lęk, strach, bezsilność. Zmartwię Cię nie tylko ty tak cierpisz. Prawda jest taka, ze każdy cierpi tak samo. Każdy człowiek jest taki sam, musisz w to uwierzyć. Ja Ci niestety nie pomogę, ale Ty sam mozesz to zrobić i tylko zdumisz się jakie to jest proste. Wierzcie w sens! Będzie dobrze! Re: Fobia społeczna nie istnieje - simi - 11 Lut 2011 Witam ponownie na forum Jeżeli kogoś zmotywowało to co kiedyś tam pisałem to się cieszę Wiem, że spojrzenie na to wszystko może być różne jednak piszę to tylko wyłącznie w oparciu o własne doświadczenia, sam nigdy nie poznałem FS od strony lęków napadowych itd. więc nie tak łatwo mi się postawić w sytuacji takich osób. klocek napisał(a):Cytat:Najlepiej jest na początku wypisać sobie te wszystkie sytuacje (najpierw dość błahe), z którymi ma się problemy. Zrobić sobie z tego ponumerowaną listę. I jechać po kolei. Zacząć stwarzać te sytuacje i starać się podchodzić do nich prawidłowo, jak ktoś zdrowy.U mnie ta strategia nie zadziałała. Wystawianie się na stresujące sytuacje powoduje jedynie stres. Moim zdaniem, każda sytuacja wymaga przełamania - czy masz fobie, czy nie. Jeżeli ktoś pierwszy raz występuje publicznie to czuje się niepewnie. Jeżeli idziesz pierwszy raz na randkę to też się czujesz niepewnie.. jeżeli wystąpisz publicznie 20 razy.. to Twój stres powinien się zredukować...oczywiście nie zawsze tak będzie.. Celem takich misji i przełamywania się jest pokazanie naszej podświadomości.. że te sytuacje są ok... i nic się nam nie dzieje a lęk jest irracjonalny.. przyzywczajanie nas do nowych sytuacji.. odkrywania nowych terenów.. Oczywiście może się okazać, że będziemy zawsze czuli stres... Problemem numer jeden ludzi jest lęk przed odrzuceniem, porażką, kompromitacją. I każdy go ma w mniejszym lub większym stopniu.. byle nie za dużym.. Nie jest to może przykład związany z fobią społeczną czy nieśmiałością.. jednak bojąc się porażki jeszcze nikt nie odniósł sukcesu w żadnej dziedzinie.. niejeden naukowiec był wyśmiewany przez ileś lat.. czy przez całe życie by w końcu być uznanym.... niejeden próbował i po 1000 razy, zanim coś wynalazł. Jeżeli bedzięsz się bał negatywnej oceny, odrzucenia ze strony innych osób to ZAWSZE będziesz czuł stres... dlatego wśród bliskich nam ludzi czujemy się swobodnie.. bo wiemy, że nas lubią, a nawet raz coś 'odwalimy' to zrozumieją i wybaczą. Te misje między innymi uczą jak uodpornić się na ludzi, jak pokonać lęk przed odrzuceniem, tak jak np. na końcu Demonic Confidence mamy podejść do kilkudzięsięciu dziewczyn i zaoferować prosto z mostu im seks... każda oczywiście odmówi i weźnie nas za idiotę... oczywiście nikt nikomu nie każe robić tak hardkorowych misji na początek - to tylko obraz. W każdym bądź razie lęk przed oceną, odrzuceniem... jest tym większy im gorsze przekonania mamy. Pierwsze przekonanie może nie bezpośrednio związane z tym o czym będe mówił dalej.. po pierwsze nawet jeżeli czujesz się w jakimś stopniu gorszy od innych... uważasz że jesteś nudny , nieciekawy czy źle wyglądasz albo inne negatywne cechy - a sorry zwykle tak w przypadku ludzi z FS jest.. to pomijając to, że takie założenie jest złe ( a czemu musisz być lepszy od kogoś? - ale to zaraz rozwalimy), to tym, co powinno napędzać każdego tutaj.. do czego by nie dążył.. jest to, że w zakresie swojej osobowości możesz być kim tylko zechcesz. Ktoś to spróbuje obalić? Charakter można w 100% zmieniać. Możesz zachowywać się jak chcesz, robić co chcesz, przemiana osobowości to tylko kwestia czasu. Koniec kropka. Jedyne czego nie zmienisz to wygląd ale to kolejna halucynacja - owszem może dobrze wyglądać - jednak atrakcyjnych fizycznie ludzi jest może z 5% , reszta to 95% przeciętnie wyglądających ludzi, TYLKO na prawdę beznadziejnych przypadków nie da się sprowadzić do 'przeciętności' - a ta wystarczy... Jedziemy dalej... więc założyliśmy, że możemy być kim chcemy. Jeżeli w to nie wierzysz to się porządnie nad sobą zastanów. Możesz być absolutnie za+ jeśli chcesz. Jeżeli w to nie wierzysz to się zastanów raz jeszcze albo nie czytaj dalej... Skoro możesz być kim chcesz to już nigdy nie będziesz porównywał się do innych ludzi. Patrzysz na to na kim jesteś. Widzisz swoje zalety i wady. Jesteś jaki jesteś. Ktoś jest inny taki czy taki... nigdy go nie odczujesz jako lepszego. Jeżeli jest bardziej towarzyski, to ma lepszą to umiejętność od Ciebie. Ty jesteś jaki jesteś z wadami i zaletami, on jest jaki jest. Jeżeli coś chcesz przejąć z kogoś to sobie starasz to rozwinąć. Tyle. Proste założenie. Gdzie miejsce na kompleksy? Nie ma. Tylko na akceptację aktualnej sytuacji i praca nad sobą. Więc skoro już się nie czujemy gorsi od nikogo... i akceptujemy zalety i wady swoje.. to czemu się mamy bać odrzucenia???? Działamy jak chcemy a jego opinia to tylko jego opinia nasza opinia o nas jest na 1 miejscu. Ch..... co sobie ktoś myśli!!! Takie niskie poczucie wartości macie? Kolejna sprawa wróćmy do propozycji seksu. Zwykle to zapytanie o seks, ona mówi nie i bye bye. Kto się by przejmował taką pierdołą podczas gdy: -najprawdopodobniej nigdy jej nie spotkamy (losowa laska z ulicy) -ona oceniła nie NAS, tylko kilkusekundowe WRAŻENIE jakie na niej wywarliśmy - a takie możemy wytwarzać jakie chcemy... -my jej w ogólnie znamy -ona nas -i tak dalej i tak dalej Widzimy że nic nas tu nie ogranicza. Oczywiście możemy czuć stres, ale ważne że by to nie był stres na poziomie przekonań, a jedynie nieprzyzwyczajenie się do danej sytuacji.. Jeszcze jedna sprawa którą zauważyłem na forum.. wszyscy tutaj negują te 'cudowne metody' zapobiegnięcia fobii... no bo to musi być choroba... i jak tu wszyscy mają z tym problem to tego się nie da tak po prostu pozbyć... na to trzeba roku.. dwóch.. może pięciu... a może się w ogóle nie da. Sory albo ktoś chce tego nie mieć (polecam) albo siedzieć na tym forum i się czuć dobrze być pocieszanym przez fobików ... i czuć się dobrze.. nie chcąc choć trochę przeboleć i pocierpieć by osiągnąć sukces, tylko wmawiać sobie, że się nie da i on nic nie zrobi. Pokonanie nieśmiałości to moim zdaniem: -> zmiana przekonań -> przełamywanie (nasz organizm musi się przystosować do nowych sytuacji i zauważyc, że one są ok - inaczej dalej będzie wytwarzał niekontrolowan lęk) -> skupienie się na przyjemności -> to jest oczywiste, poznając kogoś bierzmy z tego przyjemność, bo to ma być przyjemnością, a nie zastanawiajmy się co sobie pomyśli Polecam też artykuły z blogu michalpasterski.pl: http://michalpasterski.pl/2009/07/akceptacja-klucz-do-pewnosci-siebie/ http://michalpasterski.pl/2008/12/pozbadz-sie-strachu-przed-porazka/ http://michalpasterski.pl/2008/11/jak-zwiekszyc-swoja-pewnosc-siebie/ ..jak i wszystkie inne z tego bloga. Pozdrawiam Re: Fobia społeczna nie istnieje - Czupakabra - 11 Lut 2011 Nie wiem co się działo w tym wątku, ale autor to idealny przykład na to, że osoba nie mająca fobii nie może jej zrozumieć... //Odnoszę się głównie do idei zawartej w pierwszym poście. Re: Fobia społeczna nie istnieje - BlankAvatar - 11 Lut 2011 autor wątku ma sporo racji. nasz dzisiejszy stan wiedzy wskazuje, że lęk społeczny (czy wiele schorzeń psychicznych) nie istnieje, upraszczając - nie ma 'wirusa fs'. lęk społeczny jest skutkiem różnych traum, które ukształtowały nasz umysł w określony sposób. przyczyny są różne, często złożone: - genetyczne (zwiększona podatność) - (być może) neurochemiczne - sposób wychowania - jakiś powód, że odstawało się od grupy: wygląd (w obie strony), inteligencja (też), zmiany szkół czy miejsca zamieszkania itp ogólnie ujmując - wiele schorzeń psychicznych, to bardzo mocno utrwalone, błędne schematy myślowe (wspomagane przez inne czynniki). jest nam ciężko się ich pozbyć, bo sięgają poza 'świadome' struktury mózgu. problem autora wątku polega na tym, że nie 'sprzeda' on swojej metody osobom z cięższa fs i z depresją. taka ekspozycja na problem (tańczenie jak wariat na ulicy) zarezerwowane jest dla osób z lżejszą fs lub dla kogoś, kto już skutecznie się leczy. anyway, wszystkie te metody, łącznie z nlp czy eft czy co tam jeszcze było, bezwstydnie czerpią z osiągnięć trapi poznawczo-behawioralnej. różnica polega na tym, że w tpb, wszystko jest logicznie wytłumaczone. no i nikt nie próbuje Ci wcisnąć hurra-optymizmu. p.s. próbujcie wszystkiego. każda metoda zawsze może zostawić jakieś pozytywne efekty. chodzi po prostu o to, by nie robić nic na siłę, by nie nabawić się 'nowych traum'. nie polecam nakręcania się na jakąś nową metodę zbyt mocno, żeby później nie dostać mega-doła jak nie wyjdzie. Re: Fobia społeczna nie istnieje - jack - 13 Lut 2011 Tak ,też się zgadzam że simi ma sporo racji.Nie wiem czemu ludzie nie doceniają tego co pisze simi.Simi próbuje pomóc, ale widać nie wszyscy potrzebują dobrych rad,wolą sobie żyć w uśpieniu...ignorancja. Oczywiście ja sam nie zdecydował bym się na te zadania o których pisze simi.Każdy z nas chciał by wykonać te zadania czyż nie ?prawdą jest, że każdy chciał by odwalać takie numery . Problem fobików polega chyba na tym ,że boją się być ocenianymi . Tak naprawdę my nie boimy się ludzi,boimy się tego co ludzie o nas myślą.Fobia społeczne to system obronny który broni nasze JA(ego) aby nie poczuło się gorsze od innych,stąd unikanie sytuacji społecznych, które mogły by nas narazić na negatywne oceny ze strony innych. Co ciekawe ,to co myślimy na nasz temat ,nie wzięło się od nas samych.Po prostu uwierzyliśmy innym ludziom ,ich opinia na nasz temat stała się naszą samooceną . Normalny strach chroni nasze fizyczne ciało przed uszkodzeniem,a lęk społeczny przed czym ? Czy ocena innych osób na nasz temat, jest realnym zagrożeniem ? niech każdy sobie odpowie na to pytanie Zastanawia mnie ,dlaczego nasz mózg uważa to za realne zagrożenie . Na pewno jednym z kluczy do wyjścia z tego , jest zmiana myślenia .Jeśli ktoś źle o sobie myśli ,tak też się będzie czuł. Re: Fobia społeczna nie istnieje - frezja - 13 Lut 2011 simi napisał(a):Pokonanie nieśmiałości to moim zdaniem: simi masz dobre zamiary i w pewnym sensie zgodzę się z tobą, ale może w odniesieniu do zwykłej nieśmiałości Zauważ że to co napisałeś odnosi się do świadomych działań, natomiast u fobików bardzo wiele procesów odpala na poziomie podświadomym. Można pracować z przekonaniami i je zmieniać, a jednak wciąż coś będzie do d*py. Ja tak właśnie miałam. Przez wiele lat siedziałam w pracy nad myśleniem, przekonaniami, nad wychodzeniem poza strefę komfortu, udawało mi się w małej cześci to i tylko na chwilę, a potem FS wracało tak czy siak. Bardzo dużo uwarunkowań może pochodzić z okresu dziecięcego, to mogą być wydarzenia których nie pamiętamy, które zakodowali nam rodzice "niechcący" w pierwszych latach naszego życia - możemy o tym nawet nie mieć pojęcia, stracić całe życie na formowanie przekonań, a tymczasem jedno utajone będzie odpowiedzialne za FS i zostanie z nami do końca życia. Dlatego bardziej skłaniam się do metod działających na poziomie energii (EFT, akupunktura), na dotarciu do doświadczeń odpowiedzialnych za ukształtowanie lęków i praca z tym konkretnie. To co mówisz simi jest dobre, ale dla osób z lekkimi przypadkami. Wiele osób tutaj ma za sobą hardcorowe doświadczenia i wiara że umysłem i pozytywnym myśleniem zlikwidują swoje FS, może doprowadzić ostatecznie do zniechęcenia. Nie mówię że to nie działa, tylko że można sięgnąć po skuteczniejsze metody, niż męczyć się latami nastawiając się niepotrzebnie na stresy. |