czemu nie idziecie na terapie? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: czemu nie idziecie na terapie? (/thread-4327.html) |
Re: czemu nie idziecie na terapie? - monisiaczek - 17 Mar 2010 Jakiś czas temu sama szukałam psychoterapeuty ale jak widziałam że to tylko sami magistrzy psychologi to podziękowałam.Mgr o niczym nie świadczy i wiem że może sama się jakoś negatywnie nastawiam ale wolę iść do psychiatry który ma tytuł medyczny i również jest psychoterapeutą niż jacyś ludzie po psychologii z tytułem mgr.I tym bardziej po psychologii na mojej uczelni gdzie wiem jaki beznadziejny jest poziom. Jak mam iść to tylko do kogoś kto jest po medycynie. Tylko że taka psychoterapia jest cholernie droga...A w przychodniach w ramach ubezpieczenia często mają kiepski poziom. Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 17 Mar 2010 Nie zachęcacie innych pisząc że trzeba wielu wyprobowac , ze to dlugo trwa itd , a nie ktorzy to pewnie nigdy nie byli i pisza ze jak maja isc do jakiegos psychologa z magistrem to wola zrezygnowac . Ja poszedlem do pierwszego lepszego i mi pomaga , a nawet nie wiem czy ma jakies uprawnienia . Jak wy sobie z gory zakladacie ze to ma byc supermen wsrod psychologow to powodzenia . Re: czemu nie idziecie na terapie? - Mary Jane - 18 Mar 2010 pawel18 napisał(a):Nie zachęcacie innych pisząc że trzeba wielu wyprobowac , ze to dlugo trwa itd , ojjj...ja bym tak byle komu, czy pierwszemu lepszemu mojego mózgu nie oddała pod opiekę i dalej obstaję, że trzeba znaleźć odpowiedniego dla siebie terapeutę. psychoterapeuci poznawczo-behawioralni najczęściej zapraszają na pierwsze spotkanie, właśnie tylko po to by zobaczyć, czy nawiązuje się nić porozumienia, mówimy wtedy jakie mamy wymagania, jak sobie wyobrażamy terapię itd. takie spotkanie jest za darmo i po nim idziemy do domku, myślimy i dzwonimy, jeśli się zdecydowaliśmy na danego terapeutę. Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 18 Mar 2010 Ta juz to widze jak fobik idzie na spotkanie i mowi terapeucie jakie ma wymagania czego oczekuje i stawia jescze żądania . Jak mozna tak prosta sprawe tak skomplikowac jak wy to robicie to nie rozumiem Re: czemu nie idziecie na terapie? - klocek - 18 Mar 2010 pawel18 napisał(a):Nie zachęcacie innych pisząc że trzeba wielu wyprobowac , ze to dlugo trwa itd , a nie ktorzy to pewnie nigdy nie byli i pisza ze jak maja isc do jakiegos psychologa z magistrem to wola zrezygnowac . Ja poszedlem do pierwszego lepszego i mi pomaga , a nawet nie wiem czy ma jakies uprawnienia . Jak wy sobie z gory zakladacie ze to ma byc supermen wsrod psychologow to powodzenia .Nikt nie mówił, że będzie lekko. Pierwszych kilku psychologów w ogóle mi nie pomogło i zaczynałem już myśleć, że jestem jakiś nieuleczalny albo że psychologia wcale nie oferuje tego, o co mi chodzi. Dopiero za którymś razem się udało. Re: czemu nie idziecie na terapie? - monisiaczek - 18 Mar 2010 Wolny kraj jak ci odpowiada chodzenie do pierwszego lepszego to ok.Ale ja wymagam pewnych rzeczy płacę to wymagam i tyle. A nad swoją psychiką to już wolę nie eksperymentować I nie wszysycy zajmują się tym samym.A jak tacy co się niby we wszystkim specjalizują to wolę unikać ale jak komuś to nie przeszkadza to luz... Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 18 Mar 2010 Kazda wymowka dobra , lepiej nie eksperymentowac z chorym umyslem bo bedzie jesze bardziej chory ... Psycholog przeciez jest od wpedzania w depresje itd Re: czemu nie idziecie na terapie? - Mary Jane - 18 Mar 2010 może nie zaraz bardziej chory ale nie będzie spodziewanych efektów. Psycholog też jest dobry.. tylko z certyfikatem psychoterapeuty. Sam też byś nie został przy swoim psychologu, gdyby Ci nie odpowiadał. Miałam ze 3 lata temu takiego psychiatrę. Od czego on nie był - psychiatra, seksuolog, neurolog Od pierwszego spotkania miałam brać fluoksetynę.. po miesiącu brałam już 3 tabletki dziennie. Na spotkaniach raz mi opowiadał o swoim życiu, raz mi wmawiał, że byłam na pewno molestowana seksualnie w dzieciństwie; Wtedy nie byłam jeszcze zdiagnozowana ale stwierdził, że diagnoza w sumie nie jest potrzebna, przecież dał mi tabletki na wszystko. I z tym gościem nawet na wspomnianej końskiej dawce fluo byłam permanentnie zdenerwowana. I teraz co, jeśli ktoś już zdiagnozowany do niego przyjdzie. Oczywiście, że go weźmie ale terapia będzie bardzo eksperymentalna granicząca z szarlataństwem. Potem raz byłam u niego po leki i powiedziałam mu, że okazało się, że mam fobię społeczną.. pokiwał, zamyślił się i powiedział: "To Pani zawsze będzie sama, skoro ma Pani tę fobię i boi się ludzi". (fobik ma związki, przecież miałam a fobia jest zupełnie uleczalna, tak mi się cholerka do tamtej pory wydawało ) w tym momencie byłam wyleczona.. z przypadkowych lekarzy psychiatrów a w desperacji chodziłam do niego 3 miesiące Re: czemu nie idziecie na terapie? - lolek - 18 Mar 2010 Mary Jane napisał(a):Wtedy nie byłam jeszcze zdiagnozowana ale stwierdził, że diagnoza w sumie nie jest potrzebna, przecież dał mi tabletki na wszystko. Bo w sumie to miał rację SSRI stosuje się do leczenia wszystkich zaburzeń nerwicowych, więc nie musisz być diagnozowana, wystarczy, że powiesz "nerwica" to dostajesz SSRI Choć dzisiaj może nie jest już tak do końca, bo niektóre SSRI mają swoje specjalizacje i tak np fluoksetyna na fobię społeczną to cieńki specyfik, choć pewnie odrobinę pomoże. Poza tym kurację SSRI modyfikuje się innymi lekami np. przy lęku uogólnionym lub przy nadmiernym napięciu emocjonalnym warto dodać "stabilizator nastroju". Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 24 Mar 2010 dzis bylem u psychiatry zapisal mi coaxil , i zlecil badanie eeg , bo ponoc moze to byc spowodowane nie tylko urazem psychicznym ale rowniez nieprawidlowa praca mozgu Re: czemu nie idziecie na terapie? - Kampus28 - 25 Mar 2010 pawel18 napisał(a):dzis bylem u psychiatry zapisal mi coaxil , i zlecil badanie eeg , bo ponoc moze to byc spowodowane nie tylko urazem psychicznym ale rowniez nieprawidlowa praca mozgu Też miałem badanie eeg robione ale po tym jak uskarżałem się neurologowi na problemy intelektualne. Badanie zakłóceń nie pokazało. Wracając do głównego pytania wątku, powód dla którego nie idę na terapie to brak funduszy. Po prostu mnie nie stać. Wobec tego się zastanawiam czy jest sens brać leki nie chodząc na terapie... Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 25 Mar 2010 okolo 300zl-400zl miesiecznie to tak duzo ? zrobice sobie diete czy cos Re: czemu nie idziecie na terapie? - lolek - 25 Mar 2010 I ja miałem robione badanie EEG. Ono miało chyba wykluczyć uraz mechaniczny mojego mózgowia No i wykluczyło, a ja straciłem pieniądze na to badanie pawel18 napisał(a):okolo 300zl-400zl miesiecznie to tak duzo ? zrobice sobie diete czy cos Ja myślałem, że wy za damke macie te terapie. 300-400zł za terapie, czy to jest dużo?!? Generalnie dla mnie to jest dość sporo, ale zważywszy, że chcesz komuś wpychać to do kieszeni dosłownie ZA NIC, to to jest bardzo dużo! Przeraziłeś mnie, naprawdę. Jeżeli nie męczy cię to, że wpychasz tym szarlatanom taką kwotę za nic do kieszeni, to muszę się zastanowić, czy oni naprawdę przypadkiem nie robią ludziom dobrego "prania mózgów" Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 25 Mar 2010 Tak to ze moje leki zmniejszyly sie o 70 % to zasluga tych szarlatanow . Re: czemu nie idziecie na terapie? - Sosen - 25 Mar 2010 300-400 to bardzo dużo. Ja jak chodziłem prywatnie, to płaciłem 4 x 60 zł w jednym miesiącu, czyli 240. No ale jak doliczyć dojazdy, no to rzeczywiście 300-400 zł. Ale można też chodzić na publiczną służbę zdrowia i też jest raz w tygodniu za darmo. Ja tak chodziłem ostatnio. Trzeba mieć tylko skierowanie od rodzinnego do poradni. Re: czemu nie idziecie na terapie? - anikk - 25 Mar 2010 Dla mnie 400 zł to olbrzymia kwota, jakbym się odważyła iść do pracy, to pewnie pomysł terapii bym odrzuciła. A jak nie mam pracy, to mam ochotę iść do psychiatry, ale nie mam pieniędzy, opłacam same podstawy: bilety, telefon, okulary/soczewki i zostaje mi 0 zł. Dla mnie koło się zamyka. Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 25 Mar 2010 Probujesz siebie przekonac ze jestes w sytuacji bez wyjscia , ale mozna isc tez za darmo jak sosen mowi , takze ci sie nie uda , a no tak zapomnialem ze nie masz czasu Re: czemu nie idziecie na terapie? - anikk - 25 Mar 2010 Mało wiesz, idę A takie gadanie raczej zniechęca niż zachęca. Jak moja mama mówiąca "znów nie posprzątałaś", gdy nawet nie widzi pokoju. Trochę dziwne to jest dla mnie. Ale wiesz ile mam czekać? Przerażająco długo, nie wiem co ze mną będzie do tego czasu, jeśli chodzi o pracę oczywiście, bo o to głównie mi chodzi. Nie ukrywam, ze na rękę byłoby mi wybrać dowolnego prywatnego lekarza i po prostu chodzić, ale dla mnie 400 zł to teraz niewyobrażalnie duża kwota. Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 25 Mar 2010 myslalem ze sie posprzeczamy troche nie chcialem cie wkurzyc juz nie pisze nic na ten temat bo widze wiecej szkody po tym tylko Re: czemu nie idziecie na terapie? - gośćx - 25 Mar 2010 pawel18 napisał(a):okolo 300zl-400zl miesiecznie to tak duzo ? zrobice sobie diete czy cos Oderwany od rzeczywistości jesteś.. Re: czemu nie idziecie na terapie? - Kampus28 - 26 Mar 2010 pawel18 napisał(a):okolo 300zl-400zl miesiecznie to tak duzo ? zrobice sobie diete czy cosDla kogoś kto nie pracuje jest to kwota zaporowa. Do tego trzeba doliczyć takie ryzyko że trafi się na słabego psychologa i kasa będzie wtopiona. Jeśli chodzi o psychologów z przychodni lekarskich to można do nich się wybrać z problemem typu "motywacja do rzucenia palenia", ale nie z fs. Ja raz byłem u takiego psychologa to powiedział mi że fs leczy się tylko farmakologicznie ponieważ jest to dziedziczna przypadłość. Pani psycholog wysłała mnie do psychiatry i na tym jej pomoc polegała. Jak powiedziałem jej że w tescie liebowitza wyszedł mi wynik 64 to zapytała się co to za test bo nigdy o nim nie słyszała. Poza tym 1 godzina to strasznie mało czasu jak dla mnie. Spotkanie powinno trwać minimum 90min. Poza fs mam również depresje i dystymie więc tabsy myśle że jest sens brać nawet bez żadnej terapii. Re: czemu nie idziecie na terapie? - Sosen - 26 Mar 2010 A mi psychiatra na oddziale powiedziała, że fobii się nie leczy lekami Jak widać wysyłają jedni do drugich. Prawda leży po środku, bo to jest sprawa indywidualna czego kto potrzebuje. Leki objawowo, na dłuższą metę terapia. Re: czemu nie idziecie na terapie? - anikk - 27 Mar 2010 pawel18 napisał(a):myslalem ze sie posprzeczamy troche nie chcialem cie wkurzyc juz nie pisze nic na ten temat bo widze wiecej szkody po tym tylkoNie no co Ty, ja się tak łatwo nie wkurzam, zresztą fajny masz avatar To Ty sam przedstawiasz, gdy wypowiadasz się w ten sposób i mówisz, że 400 zł to nic takiego, wystarczy sobie czegoś odmówić. To na pewno nie jest perspektywa dorosłego człowieka, który chciałby pracować, a się boi, nie może znaleźć pracy lub zarabia mało. Re: czemu nie idziecie na terapie? - pawel91 - 27 Mar 2010 Z tym tesktem " zrobcie sobie diete " to byla metafora chcialem przez to powiedziec , ze determinacja do wyleczenia sie z fobii powinny byc wazniejsze od innych rzeczy . Mnie sponsoruja rodzice , wspolczuje tym ktorzy nie maja kasy , ale sa jeszcze wizyty w przychodni publicznej , sam na nie chodze , tylko musialem troche poczekac . Re: czemu nie idziecie na terapie? - anikk - 27 Mar 2010 Ale jak ma się determinacja do pieniędzy? Jak byłabym tak zdeterminowana, żeby je zdobyć, to już nie wydawałabym ich na psychologa, głównie dlatego, że czułabym jak ciężko pracowałam, żeby je zdobyć. I tu nie chodzi o czas spędzony w pracy i wysiłek, tylko o stres. Zresztą o czym ja mówię jak nie mam odwagi iść do pracy, stres byłby tak duży, że uciułałabym te pieniądze, na wszelki wypadek, jakbym nie miała już siły na pracę. Mogę zbierać puszki, fakt. Ale myślisz, że jak ktoś poczynił duży wysiłek, żeby zarobić niezbyt dużą kwotę, to się tak łatwo jej pozbędzie? Patrzysz trochę w inny sposób, bo jesteś młodszy i nie czujesz tego ciężaru, że trzeba być dojrzałym, zarabiać itd. Wiem, że można państwowo, więcej niż pół roku czekania, i to tylko na wstępną ocenę, jak się jest nastolatkiem, to jeszcze da się tyle wyczekać, ale jeśli czas ucieka i w ciągu tego pół roku powinno się zrobić kilka ważnych rzeczy, na które się nie ma siły, to sprawa zaczyna się komplikować. A i tak je trzeba zrobić... i tak będę musiała sobie poradzić bez lekarza... może później wyleczy mnie z ciężkiego szoku i nowych postresowych powikłań. Dlatego najlepiej zaczynać leczenie jak najwcześniej, często rodzice pomagają, a jak nie, to można trochę poczekać na wizytę. Albo odbyć terapię grupową, bez żadnego ciśnienia, że trzeba pracę rozpoczynać albo na zajęcia chodzić. |