Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. (/thread-2506.html) |
Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Dragons86 - 04 Maj 2009 Eh no przecież wiadomo że masz raczej problem z samą sobą niż z sprzątaniem.Jakoś tak przejrzałem twoje poprzednie wypowiedzi z przed dwóch lat i też tam były jakieś akcje z tym sprzątaniem.I przez dwa lata tak się tym zaprzątasz i nic z tego nie wynikło.Mi też się kiedyś wydawało że jak coś zmienię wokół siebie to wszystko będzie git.Ale wtedy znajduje się coś innego. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 04 Maj 2009 Brak duchowości indywidualnej powoduje zaniknięcie poczucia sacrum, co jest zachowaniem powodującym rozłam i powolne zanikanie osobowości, przez zachwianie poczucia rzeczywistości i jego błędną interpretację. Brak sacrum jest negowaniem, tłamszeniem wewnętrznych rozterek i lęków, uprzedzeń, a to stanowi o nierzeczowej ocenie sytuacji i rzeczywistych zgrożeń. Poczucie bezpieczeństwa wynika z możliwości utożsamiania się ze światem poprzez sacrum, czyli przez nadanie zjawiskom nadprzyrodzonego wymiaru, wynikającego z filozoficzno - materialnego odczuwania, jako istoty władającej materią i panującej nad sytuacją. Bezceremonialność powoduje zanikanie rozumienia źródeł zjawisk, co oznacza poddawanie się bieżącym wydarzeniom. Negując metafizyczny wymiar egzystencjalizmu powodujemy nierzeczową ocenę wartości pewnych kultów, które nie są droga do poznania wartości i użyteczności podejmowanych działań. Powoduje to kult rzeczy, a nie wartości, bo brak relatywizacji, czyli ujęcia zjawisk w szerokim filozoficzno-duchowym kontekście życia - wypacza ocenę rzeczywistości i powoduje utożsamianie się z przedmitami (np. kult nauki czy ciała), jako formy odzwierciedlającej jedynie mity. Bezceremonialne ujęcie spraw nie jest źródłem siły i pomyślności w długoterminowym kontekście. Stąd też zachwianie rzeczywistej oceny wartości pewnych zabiegów powoduje podwójną moralność i zanik wiary, jako sposobu myślenia, podtrzymującego kult i chęć poznania prawdy. Wiara i sacrum są sposobem na szczęście, dlatego dobrze jest wierzyć w kult cierpienia, jako przejawiającej się woli i mocy niepodważalnego zjawiska natury społecznej. Byśmy nie utożsamiając się z kultem, sami nie stali się relikwią pociętych zwłok Funi. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - failure - 05 Maj 2009 ja tez juz nie moge. Dlaczego w gownianej polsce nie ma mozliwosci eutanazji na zyczenie. link jeden podpis i odplywam i zostawiam strach i cala reszte Wyedytowałam. Długie linki proszę skracać. Mysza Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 05 Maj 2009 Nie wróżyłoby to dobrze na przyszłość na wszystkim, gdyby istniała powszechna akceptacja na eutanazję. Analizując, zresztą, narastające zjawiska społeczne, niszczące całe struktury społeczności międzyludzkich, to możemy mówić o zagrożeniach dla życia ujmowanych w skalii całej cywilizacji. Próby usuwania źródeł niepokojących objawów, za pomocą bezceremonialny metod, doprowadzają do niezrozumienia podłoża cierpień. Twoje cierpienie jest nam potrzebne. Zbrodnią jest przyzwalanie na myślenie, oparte na stanowisku jednostki, a nie społeczeństwa. Tak mi przykro, ale najpierw żyjący wyciągną wnioski, by móc Ci ewentualnie pomóc. EDYCJA: Gdzie miłosierdzie dla żyjących? Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - failure - 05 Maj 2009 ale styl pisania to juz mosz za+ Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Uśmiechnięta - 05 Maj 2009 krys840 napisał(a):Nie wróżyłoby to dobrze na przyszłość na wszystkim, gdyby istniała powszechna akceptacja na eutanazję. [...]Gdzie miłosierdzie dla żyjących? krys840-a słyszałeś o tym,że ponoć w Australii rząd zatwierdził specjalne plastikowe torebki przeznaczone dla starych ludzi?Ludzie Ci ,mogą w każdej chwili odejść z tego świata,wyręczając w morderstwie swoich młodszych kolegów i koleżanki.Taka osoba ,jak poczuje,że przebrała się już miarka goryczy i obojętności,pozwala sobie na to wygodne wyjście,wiedząc ,że chociaż na pogrzebie ktoś poświeci jej 5 minut odczytując kazanie... Bardzo ,bardzo smutne. My też kiedyś będziemy starzy!! Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 05 Maj 2009 Jeśli nie chce nam się żyć, to odkupujemy winy innych, dlatego nasze starania są tym bardziej warte, w takiej sytuacji - poświęcenia. Inaczej zbawienie się oddala, a niepokój osobisty rzutuje na całe społeczeństwo, dając powód do niecierpliwości, poczucia bezsensu i pustki egzystencji. My jesteśmy swoimi rodzicami, choć Ci mogą chcieć naszego cierpienia, jako drogi odkupienia win, na które nie mieli zapewne wpływu, i zdjęcia złego uroku oraz przekleństw ziemi. Byśmy wszyscy stanęli w po stronie zwycięzców jednej sprawy ludzkiej. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Uśmiechnięta - 08 Maj 2009 krys840 napisał(a):Jeśli nie chce nam się żyć, to odkupujemy winy innych, dlatego nasze starania są tym bardziej warte, w takiej sytuacji - poświęcenia. Inaczej zbawienie się oddala, a niepokój osobisty rzutuje na całe społeczeństwo, dając powód do niecierpliwości, poczucia bezsensu i pustki egzystencji. My jesteśmy swoimi rodzicami, choć Ci mogą chcieć naszego cierpienia, jako drogi odkupienia win, na które nie mieli zapewne wpływu, i zdjęcia złego uroku oraz przekleństw ziemi. Byśmy wszyscy stanęli w po stronie zwycięzców jednej sprawy ludzkiej. Niestety...nie jestem w stanie ocenić czy się zgadzasz z moją poprzednią wypowiedzią tutaj, czy nie?Czy mógłbyś,krys840,odpowiadając mi na jakieś pytanie,pisać bardziej prostym językiem?Ja mam w głowie tylko jedną komórkę mózgową i zaczęła mi piszczeć z przerażenia,jak wziełyśmy się za czytanie Twojej wypowiedzi.Dokonanie jej interpretacji przekroczyło nasze skromne możliwości. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 09 Maj 2009 Opisuję tutaj po krótce nasze wierzenia oparte na chrześcjańskiej doktrynie, która głosi, że pomimo niezrozumiałego losu, jakim jest cierpienie, udręka a nawet śnierć, to jednak człowieczeństwem jest możliwość zbawienia i osiągniecie spokoju, podczas twania naszego życia w innej postaci. Odkupienie dokonuje się poprzez godzenie się na los, bo choćby miał być przepojony udręką, to jednak jego aprobata, daje nam zbawienie u kresu życia. Może pomóc nam rozumieć, że egzystencjalizm nie jest życiem samym w sobie - istnieje byt daleko głębszy niż cielesność i zabieganie o spokój i pomyślność. Nie przemijamy całkowicie, a naszą tożsamość kształtują inni. Jeśli są to ofiary, to okupują nasze wizje, mające kreować nową lepszą rzeczywistość. Ta natomiast kształtując naszą pamięć, ma odzwierciedlać historię ludzką, jako obraz istoty stworzonej na Boże podobieństwo, poprzez afirmację naszych istnień. Nasi rodzice wychowują nas, my kontynuujemy ich dzieło, i tak aż po kres niesprawiedliwości - dopóty wszyscy będziemy jedno. Nasze możliwości są ograniczone, dlatego dobrze jest je poszerzać dbając o porozumienie. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 18 Maj 2009 Na dzisiaj miałam termin do psychiatry. Pojechałam, a ona zapytała mi się dlaczego przyjechałam dzisiaj jeżeli leki mi się jeszcze nie skończyły Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Uśmiechnięta - 19 Maj 2009 Funiu,moja chęć pomocy Ci,jest cały czas aktualna.Tylko nie wiem,niestety,za bardzo co mogłabym dla Ciebie zrobić . Jeżeli masz jakiś pomysł i chcesz tej pomocy,to daj mi znać! Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 19 Maj 2009 Tyko ja też nie wiem co można dla mnie zrobić Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Luna - 19 Maj 2009 Funiu, trafiłaś na kiepską psychiatrę. Zero zainteresowania pacjentem Dasz radę Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Uśmiechnięta - 19 Maj 2009 Funia napisał(a):Tyko ja też nie wiem co można dla mnie zrobić To sobie pomyśl,co musiałoby się wydarzyć,żebyś poczuła się lepiej.Pewnie nie raz o tym myślałaś-co to jest? Z tego co widzę,sporo osób proponuje/proponowało Ci rozmowę na priv,to może w ten sposób można by Ci pomóc?Chcesz? Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 20 Maj 2009 Nie wiem. Myślałam o tym co by się mogło stać, żeby mi się chciało żyć, ale już nie wiem, chyba nic mi nie pomoże. Dzisiaj kompletnie nic mi się nie chciało pół dnia przeleżałam w łóżku. Jedynie umyłam tylko naczynia po śniadaniu. A podłoga jest cała zadeptana już od miesiąca chyba. Jestem do niczego... Jeszcze jakoś ta myśl o studiach mnie troche podtrymuje, tylko się boje, że sobie sama tam z niczym nie poradze Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 03 Cze 2009 Było lepiej ale znowu jest gorzej. Jestem do niczego i z niczym sobie ani nie radze, i nie poradze Znowu chodze i pół dnai płacze, czuje się do niczego. Nie dam rady ukończyć tej mojej cholernej szkoły Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 03 Cze 2009 Jeśli masz tak dramatyczną huśtawkę nastroju, to pewnie wreszcie dowiesz się, co powinnaś zaplanować. Musi to być dla Ciebie ważna decyzja, którą okupujesz cierpieniem, by dotrzeć do istoty problemu. Kiedy zrozumiesz, gdzie tkwisz, wówczas możesz wpaść wręcz w euforię i zachwyt. Taki stan nie trwa wiecznie, ale zmienia człowieka bezpowrotnie. Umożliwia wydostanie się poza ograniczone ramy trybu społecznego i daje większą możliwość decydowania o sobie, a także siłę perswazji i moc do wykonywania zamierzeń. Psychiatrzy mówią na to mania psychiatryczna. Nie daj się im zwariować, bo tłumienie takich pobudek, nad którymi będziesz mieć kontrolę, może spowodować większy dramat, niż fala Twojego gniewu w afekcie. DZIĘKUJĘ: Są momenty, w których pragnie się presedensowej, efektownej śmierci. Szczególnie wówczas, kiedy usycha się z powodu odrzucenia, braku uznania, aprobaty, tłumienia efektu sprawczego dzieła, ze względu na jego wielkość. DZIĘKUJĘ: Czasem chce się powtórzyć dzieło mesjańskie, by przybliżyć sobie radości, robiąc wielkie widowisko z życia, a jego autentyczność przypieczętować precedensową śmiercią. Manifestować tak, by nikt nie mógł nie zrozumieć. By wiedziano, że to nasz wspólny los, aż co do joty. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 07 Cze 2009 To wszystko dla mnie za trudne Całe życie. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - lukasz2i2 - 07 Cze 2009 I jak będziesz szła do tej szkoły ??? Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 08 Cze 2009 lukasz2i2 napisał(a):I jak będziesz szła do tej szkoły ??? Wybacz ale nie do końca rozumiem twoje pytanie... Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - krys840 - 09 Cze 2009 Czułem się kilka lat tak jak Ty, Funiu. Stąd desperacko poszukiwałem nadziei. Od jakiegoś czasu nie jestem w stanie myśleć o tym, co podmiotowe. Manifestowałem publicznie, że nie można znieść więcej, niż Bóg przeznacza. To, co umożliwiłoby Ci życie, to miłosierdzie w postaci ograniczonych wymagań wobec Ciebie oraz odczucie radości w postaci zachwytów, uniesień, miłości, spokoju itd. Nie kuj zbyt mocno, bo rzeczywiście nie wytrzymasz. Zadaj sobie pytanie albo zadaj je nam, czy ktoś umożliwi Ci wydostanie się z położenia, które przerasta Twoje możliwości. Nie chcę tu być, nie chce mi się starać, nie będę spał, nie ufam Ci! Nie wyrzymałbym tego. Chce mi się płakać, płakać, płakać. Spójrz jak płaczę, spójrz. Długo planowalem te teatrzyki! W niebie pociągam za sznurki i tańczę sobie sam. Miewam jednak problemy interpretacyjne sztuki. Dziękuję: Chiałem jeszcze dodać, że wiem, że wierzysz mnie, a nie Freudowi. Można się unieszczęśliwiać. Dopóki Freud depcze Wam po piętach, dopóty będziecie uciekać przed prawdą. Dziękuję bardzo: Mógłbym nadać swoim teatrzykom bardziej wysublimowany charakter, ale to mogło by zabrzmieć pompatycznie. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - magik - 09 Cze 2009 Funia napisał(a):lukasz2i2 napisał(a):I jak będziesz szła do tej szkoły ??? lukaszowi chyba chodzilo o to czy pojdziesz na studia? Albo jedna wielka cholera wie! - krys840 - 10 Cze 2009 Funia, chciałabyś należeć do środowiska konformistycznych snobów, realizujących kapitalistyczne założenia ekonomiczno - społeczne, które postulują od Ciebie, żebyś stała się przedmiotem (łac. obiectum)utożsamiając się z statusem społecznym. Twoje życie to przedmiot, a nie podmiot (łac. subiectum), skoro nie mając bezpośredniego wpływu na swoje położenie, nie uzyskujesz podmiotowych, czyli nadrzędnych korzyści. Są nimi wykształcenie, wykonywany zawód, styl bycia, dochody. Nie mając tych czynników pozwalających Ci kreować swój los, zmuszona jesteć poddać się konformistycznym i snobistycznym wytycznym, takim jak zdobywany prestiż. Dopiero wówczas stajesz się podmiotem i możesz swobodnie planować sobie przyszłość i osiągać to, co sprawia, że chcesz żyć. Mówią prościej, najpierw musisz stać się weteranem wojennym, by później nie mieć juz entuzjazmu i możliwości korzystania z wywalczonej sobie roli społecznej. Stajesz się zgorzkniałym snobem, który manifestuje swoją nieciekawą sytuację, kreując kapitalistyczne trendy do "kupowania" złud świetności.(lot w kosmos, telenowele) Jest to wszystko to, co ma wartość symboliczną i jest uwiędłym laurem pracy konformistów - czyli bardzo względnej wartości przedmioty pracy. Tak rodzi się fetyszyzm i irradiacyjne zjawisko przenoszenia uczuć na przedmioty np. na wytwory motoryzacyjne. Stopniowo dochodzi do pogłębijących się społecznych dewiacji takich jak eksluzja, która skłania nas do rytualizmu i relizacji planu kapitalistów. To natomiast jest nośnikiem anarchicznych ruchów. Świat jest zbudowany na sztucznych, konserwatywnych, nieużytecznych i areligijnych wartościach, opartych na rytualizmie zachowań kreowanych przez konformistów i snobów. Trgedią takich osobowości jest mniemanie wraz z kultem fetyszu, że ich kicz jest miarodajnym sposobem wartościowania ich wkladu w kulturę. Ludzie tacy są emocjonalnie niestabilni i tworzą nieobiektywne konwenanse, takie jak "szkolne wynturzenia", mające na celu powetowanie i obciążenie kolejnych pokoleń dziedzictwem kulturowym, którego nie rozumieją. Zatracili bowiem siebie. Funia, pomyśl o tym, jak zbliżyć się do naszych podmiotowych spraw i wspólnie kreować pomyślność, choćbyśmy mieli to robić w dwójkę. EDYTOWANY, TAK MI PRZYKRO, CHCIAŁBYM JESZCZE RAZ! Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Funia - 11 Cze 2009 magik napisał(a):lukaszowi chyba chodzilo o to czy pojdziesz na studia? Cały czas mam to w planach. I licze na to, że mi się uda, i że to będzie szansa na to, aby się coś zmieniło. Re: Nie chcę zyć, nie chcę tu być, nie wytrzymam tego. - Luna - 11 Cze 2009 Funia, życzę powodzenia. Nie wybierasz się czasem do Poznania? |