PhobiaSocialis.pl
nie umiem wyjść z domu - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: nie umiem wyjść z domu (/thread-12496.html)

Strony: 1 2


nie umiem wyjść z domu - lilia - 19 Maj 2015

Nie wiem od czego zacząć... . Mój problem zaczął się 10 lat temu kiedy to poznałam mojego męża. Wcześniej nigdy nie miałam problemu aby wyjść z domu, nie myślałam o tym czy ktoś na mnie patrzy, czy nie, obgaduje, czy nie, po prostu szłam swoją drogą i byłam bardziej "pewna siebie" niż teraz. Co się stało przez te 10 lat... mąż w jakiś sposób mnie stresował, nie umiem tego nazwać... ale miał takie coś "krytycznego" w oczach i cokolwiek nie robiłam, miałam wrażenie, że jest niezadowolony, że np. źle wyglądam, źle mówię, źle się ubieram, źle coś komuś powiedziałam... źle, źle, źle.... prawie nic nie mówił, ale "patrzył" tym swoim "spojrzeniem", prócz tego zainteresowaliśmy się ezoteryką, trafiliśmy na sektę... byliśmy w tym oboje z mężem. Wyszliśmy z tego ale te 10 lat to były kłótnie rodzinne, małżeńskie, ja nie pracowałam, bo nie byłam w stanie psychicznym i fizycznym - niedowaga 10-15 kg. Straciłam szansę na studia. Później przyszło trochę spokoju, pojawiło się dziecko, ale po porodzie moje zdrowie podupadło (bo rodzina-mama nie chciała pomagać, obraziła się za przeszłość), lekarz powiedział, że mam astenię i to jest wynik wielu lat stresu, wyniszczenia itd.... no i klapa. Zasiedziałam się w domu, straciłam jakąkolwiek pozytywną samoocenę. Potrafię nie wychodzić z domu przez miesiąc-dwa... . Mam obecnie ponad 10kg niedowagi, ale to nie jest anoreksja, bo w anoreksji kobiety się odchudzają, a ja nigdy się nie odchudzałam i nie mam zamiaru... jem, ale mi nie wchodzi, wszystko spalam ze stresu. Poza tym kiedyś lekarz stwierdził mi zespół jelita drażliwego i problemy z wchłanianiem tłuszczów :Stan - Niezadowolony - Smuci się: no i tak się męczę już te 10 lat......... . Nikt mnie nie rozumie w rodzinie, dla nich to "wydziwianie", bo jak można nie umieć wyjść z domu... . Często rano palę się, że "dziś na pewno wyjdę" i zbieram się tak do 11-tej 12-tej.......... i jak widzę za oknem że jest coraz więcej ludzi to rezygnuję...... . Wstydzę się tego jak chuda jestem. A dodatkowo, ponieważ jestem tak chuda zaczęłam nosić długie spódnice (w spodniach ludzie bardzo nieprzyjemnie na mnie reagowali i było mi przykro, patrzyli na mnie jak na anorektyczkę) w spódnicach jest lepiej bo nie obciskają się na nogach-patykach..... jednak i to ma swoje minusy..... jestem bardziej "zauważalna" na ulicy i to mnie krępuje. Widzę jak patrzą na mnie kobiety z nienawiścią (mam urodę Audrey Tautou - mocną oprawę oczu, jak królewna śnieżka -blada cera i mocne oczy, przekrwione usta, ludzie myślą, że się tak mocno maluję, a ja taka jestem i to mnie krępuje bardzo), chciałabym się schować, a jestem jak na świeczniku. Tak źle i tak nie dobrze..... . Chciałabym aby nikt na mnie nie patrzył. Chudość bardzo mnie odmładza na moją niekorzyść, bo wyglądam na gimnazjum (gimnazjalistki zaczepiają mnie na ulicy spojrzeniami krytyki) a mam 30 lat.... . I do tego ten strój, długa spódnica w połączeniu z "królewną śnieżką" daje efekt taki, że każdy się ogląda, a ja czuję się jak wariatka. W każdym kobiecym stroju wyglądam śmiesznie jak "mała-stara" nie umiem sobie z tym poradzić.......... i nie wychodzę przez to z domu. Przez te spojrzenia...... . Czy ja nigdy nie wyjdę z domu ? :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Z kimś byłoby mi łatwiej, ale samej jakoś tak ciężej znosić te spojrzenia ludzi........ . A na rodzinę nie mam co liczyć.....


Re: nie umiem wyjść z domu - verti - 19 Maj 2015

Nie wiem czy dobrze doczytałem, ale co na to wszystko mąż? Jesteś z nim jeszcze?


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 19 Maj 2015

mąż jest bezradny, nie wie jak mi pomóc. On sam był "ofiarą" swoich rodziców, ciągle go oceniali, krytykowali i dlatego zamienił się w mruka, który też stroni od innych, ale ma dobre serce i intencje, tylko ciężko mu wyrażać uczucia.
Ale to nie kwestia męża... to były nasze pierwsze lata. Później człowiek się "przyzwyczaił", że on po prostu "taki jest". "Tak ma". Ważne jest moim zdaniem to co ja mam nie tak w głowie, że tak bardzo boję się krytyki innych..... . Tego, że coś mi jest, że niedomagam, mam niedowagę, jakoś przez to inaczej wyglądam i wzbudzam "niezdrowe" zainteresowanie. To "martwienie się" opinią innych jeszcze bardziej wpędza mnie w chorobę fizyczną. Co tu dużo mówić, brak ruchu i dotlenienia nie jest dobry.

Wiem, że nie ma lekarstwa-cudu na to, ale gdy człowiek zostaje z tym sam, wtedy takie forum jest jedyną przyjazną deską ratunku, gdzie choć nikt mnie z tego nie wyleczy - wiem, to choć trochę się człowiek wygada, pogada z "podobnymi do siebie" :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: to taka "grupa wsparcia".


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 19 Maj 2015

Może otwierać okna, wychodzić za próg domu jeden krok, zamknąć drzwi za sobą, a następnego dnia jeden krok dalej..


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 19 Maj 2015

może zacznę śmieci wywalać, bo zawsze mąż chodzi. Śmieci to zawsze jakieś wyjście z domu, może masz rację..... takie małe kroczki a może się uda... bo najgorsze czego się boję to iść SAMEJ na jakiś spacer... nawet dookoła bloku. Mam wrażenie, że wszyscy mnie obserwują, że to "ona", to "ta" wariatka wychudzona. Wiem, że większość moich myśli to tylko myśli, a nie rzeczywistość... i nie ma tylu obserwatorów, ilu ja mam w głowie, ale to trudne do przejścia.

Więc może te śmieci....

szkoda, że mam kota w domu zamiast psa, bo byłby pretekst do wychodzenia, a i mi byłoby łatwiej, bo nie byłabym "sama". Najgorsza jest ta samotność na ulicy, gdy idzie się między ludźmi i nie wiadomo gdzie się patrzeć gdy ktoś idzie z na przeciwka, a najgorzej jak jest to grupka ludzi i przy mijaniu robi się taka cisza.... . Jak się idzie z kimś to zawsze można rozmawiać w tym czasie, albo spojrzeć na tą osobę, cokolwiek, byle by nie patrzeć na innych...


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 19 Maj 2015

Ze śmieciami dobry pomysł :Stan - Uśmiecha się: Jeśli można wychodzić z królikiem to z kotem pewnie też się da.
A co właściwie jadasz tak na co dzień, najczęściej, przeważnie..?


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 19 Maj 2015

tylko, że kot się wyrywa... :Stan - Niezadowolony - W szoku: a u mnie dużo ludzi z psami w okolicy chodzi pod blokiem.

Co jadam? Normalnie śniadanie to taka papka bomba witaminowo odżywcza mojej produkcji - na bazie kaszy jaglanej, suszonych owoców (bo bardziej tuczą) wielu nasion oleistych, oleju słonecznikowego, później dojadam kanapki z twarogiem i dodatkami - warzywami pomidor/rzodkiew/sałata/szczypior. W międzyczasie jakiś kefir z kakao i cukrem - na mleko źle reaguję. Obiad to zawsze 2 dania, zupa konkretna, z kaszą aby było gęsto jak w krupniku, na drugie to różnie, w każdym razie staram się łączyć białka z węglowodanami i tłuszczem (np. ziemniaki polewam olejem lnianym i do tego coś białkowego). Później znowu jakieś coś, kanapki albo coś innego małego, do tego jajka na twardo. Kolacja to też mój wymysł jak na śniadanie. Tak w skrócie... .

Ogólnie jem tyle, na ile mi też zdrowie pozwala. Trzeba jeść, ale trzeba mieć też siłę na robienie tego jedzenia, a przy niedowadze - mało kto wie, kto tego nie doświadczył - czasami ciężko ustać dłużej nić 30 minut w jednej pozycji, bo cię np. mięśnie miednicy zaczynają boleć :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 19 Maj 2015

Jak się kot wyrwie to może nawet i lepiej, bo można go potem szukać i szukać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Wow, menu imponujące, faktycznie jadasz bombowo. No a ile trzeba mieć jeszcze energii, żeby to wszystko razem przetrawić.
Wyobrażam sobie, że w sumie pochłaniasz względnie sporo kalorii z tłuszczy oraz białek. Od dawna tak jadasz? Tak pytam, bo trochę się też interesuję niuansami odżywiania..


Re: nie umiem wyjść z domu - brainwaves89 - 19 Maj 2015

Napisz do mnie prywatną wiadomość. Koleżanki z Łodzi z grupy Phobia Socialis na Facebooku może by Ci pomogły, bo ostatnio się przełamały i zaczęły razem wychodzić. A jestem z nimi w stałym kontakcie.


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 20 Maj 2015

masterblaster napisał(a):Jak się kot wyrwie to może nawet i lepiej, bo można go potem szukać i szukać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Wow, menu imponujące, faktycznie jadasz bombowo. No a ile trzeba mieć jeszcze energii, żeby to wszystko razem przetrawić.
Wyobrażam sobie, że w sumie pochłaniasz względnie sporo kalorii z tłuszczy oraz białek. Od dawna tak jadasz? Tak pytam, bo trochę się też interesuję niuansami odżywiania..

Od kilku lat staram się zdrowo odżywiać. Zainteresowałam się poradami p. Stefani Korżawskiej, która promuje ziołolecznictwo, podaje w swoich książkach bardzo fajne przepisy na obiady i ciekawe herbatki ziołowe. Np. dowiedziałam się, że kiedyś przed wojną popijano herbatkę z majeranku bo jest zdrowa i rozgrzewa organizm. I piję taką herbatkę zamiast czarnej, która wychładza... i kurcze lepiej się czuję, a nigdy bym nie pomyślałam, że majeranek można pić jak herbatę... . I wiele innych ciekawych porad ona daje. Poczytaj jej książki - dla mnie "od depresji do życia" jest fajna, bo jednocześnie na depresję jest tam dużo przepisów, winka, herbatki, potrawy. I jeszcze "prosta droga do zdrowia" jest fajna.


Re: nie umiem wyjść z domu - Przegrany - 20 Maj 2015

d*py się nie chce z domu ruszyć zabij się jak ci nie pasuje to proste rozwiązanie i problem z glowy

Takimi słowami raczej jej nie pomożesz, ostrzeżenie.


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 20 Maj 2015

To ja podobnie, dopiero kilka lat temu olśniło mnie, że to co zjadam może być nie bez znaczenia. Kojarzę Korżawską z paru filmików w necie, książek jej nie znam póki co (przeczytałem sporo książek innych autorów).
Majeranek powiadasz.., oregano (lebiodkę) również nazywają majerankiem - rośnie u mnie na ogródku. Herbat nie piję zasadniczo ale np. lubię dodawać to zioło do kaszy jaglanej. Ziółka z pewnością potrafią uprzyjemnić jedzenie.
Trochę zastanawia mnie to, że masz tak doprecyzowany sposób odżywiania a jednak narzekasz na słabą kondycję..


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 21 Maj 2015

Wiem, że to jest dziwne... dla mnie też i lekarzy. Mój mąż je czasami mniej niż ja, a jego waga jest w normie. Ja myślę, że to kwestia mojego dzieciństwa. Pierwszy miesiąc po narodzinach spędziłam w szpitalu, bo mama miała komplikacje, a mną nie miał się kto zająć to zajmowały się pielęgniarki. Urodziłam się zdrowa, a po miesiącu wyszłam ledwo żywa po zapaleniu płuc, dostawałam tonę zastrzyków, leków i bez przerwy chorowałam (całą podstawówkę). Miałam w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum niedowagę oraz anemię do 18 roku życia (!) na którą lekarze rozkładali ręce i nie wiedzieli co mi jest. Sanatorium też nie pomogło. Dopiero gdy poznałam mojego męża dowiedziałam się od Niego o "pierzdze w miodzie" i pierwszy raz od tylu lat... moje krwinki poszły w górę do 4,5 miliona. Tak to miałam 3,8. Ale myślę, że te 20 lat zrobiło swoje...... . Gdyby tak się to wszystko skończyło (na pierzdze i zdrowym jedzeniu) byłoby dobrze, ale ostatnie 10 lat to była jednak burza, która mnie dobiła do końca - to co opisałam w pierwszym poście. I dlatego tak mam...... astenia - wycieńczenie psycho-fizyczne. Lekarz, który mi stwierdził tą astenię powiedział, że dieta na pewno mi nie pomoże, choć on wie, że dietą można leczyć. Stwierdził, że tylko odpoczynek i spokój mogą tu coś pomóc. A ja od 10 lat w stresie...


Re: nie umiem wyjść z domu - wdd - 21 Maj 2015

Masz meza... czyli do czegos doszlas. Nie poznalas go przeciez w swoim domu. On tak samo - nie przyszlas do niego. Proste logiczne rozumowanie - skoro kiedys wychodziliscie to dlaczego nie mozecie robic tego teraz? Ludzie naprawde maja problemy z d*py

@EDIT: Jezeli uwazasz ze jestes zbyt chuda, to co powiesz na faceta w wieku 21 lat, 183cm i 53kg wagi? Wygladam jak z auschwitz i mam to w dup*e tobie tez to proponuje:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 21 Maj 2015

wdd napisał(a):Masz meza... czyli do czegos doszlas. Nie poznalas go przeciez w swoim domu. On tak samo - nie przyszlas do niego. Proste logiczne rozumowanie - skoro kiedys wychodziliscie to dlaczego nie mozecie robic tego teraz? Ludzie naprawde maja problemy z d*py

@EDIT: Jezeli uwazasz ze jestes zbyt chuda, to co powiesz na faceta w wieku 21 lat, 183cm i 53kg wagi? Wygladam jak z auschwitz i mam to w dup*e tobie tez to proponuje:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

problemy z d*py? Facet nigdy nei zrozumie jak to jest urodzić i nie mieć pomocy, stracić zdrowie po porodzie. Przewijać, karmić, nosić resztkami sił. Nigdy nie wiesz w jakim stanie wrócisz ze szpitala po porodzie! Mogą cię okaleczyć do końca życia. Nie ważne, nie będę tu opisywać. Ja 2 lata dochodzę do siebie. Masz dziecko? Skoro masz 21 lat to jeszcze wszystko przed Tobą. W tym wieku też miałam wszystko w dup*e. Poczekaj do 30tki, a zobaczysz jak to jest mieszkać poza domem rodziców, mieć własną rodzinę, wtedy zobaczysz jak zdrowie jest ważne. Tu nie chodzi o sam brak wagi i wygląd. Tu chodzi o całą resztę, o brak sił, drętwienie rąk i nóg, bo kręgosłup już nie wytrzymuje obciążenia. Wykonywanie czynności fizycznych ponad siły, co powoduje powolne uszkodzenie kręgów itd. Problem z d*py???

A ty co masz do roboty w domu, prócz wchodzenie na wagę i patrzenia w lustro, czy dziś widać tyle samo żeber co wczoraj...?

Poza tym czytaj ze zrozumienie - napisałam, że po poznaniu męża zaczęło się moje piekło. Po, a nie przed!

Zastanawiam się po co to forum istnieje, skoro wszyscy mają tu "problemy z d*py". Każdy atakuje każdego, bez sensu... . Nie znają ludzi, sytuacji a komentują.

Wychodzę stąd, bo widzę, że nie ma sensu pisać o swoich problemach, szukać pomocy... i tak cię "zjedzą", poniżą, a niby tacy "lękliwi". Ciekawe, czy prosto w oczy byś mi tak powiedział. Brak honoru i jakichkolwiek zasad.


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 21 Maj 2015

Ludzie są różni, w różnym nastroju, pod wpływem różnych substancji i czasem nie potrafią powstrzymać się od wypluwania różnych głupstw albo dokuczania komukolwiek, żeby tylko zwrócić czyjąś uwagę. Może nie warto się tak bardzo przejmować, nerwować i tracić czasu na dyskusje wokół takich postów.

Z tego co czytałem kojarzę, że można się doskonale odżywiać dostarczając z jedzenia wszystkiego co względnie zdrowy organizm potrzebuje do zdrowia. Natomiast sytuacja komplikuje się kiedy jest jakaś np. wrodzona tendencja do niedoborów, nadmiernego wydalania, albo przeciwnie do gromadzenia nadmiaru specyficznych substancji odżywczych czy metabolitów. Wtedy samą dobrą dietą ciężko to naprostować. Sytuacje może komplikować znaczny niedobór/tracenie substancji akurat kluczowych dla działania setek enzymów takich jak np. cynk i witamina B6, których wydalanie z moczem potrafi szybko rosnąć w stresie (fizyczny, psychiczny, metaboliczny, oksydacyjny.. ) a bez których organizm nie może spożytkować całej masy innych substancji odżywczych.
Akurat o cynku czytałem, że może bardzo pomagać w anemii i wychudzeniu (duże dawki pod nadzorem).


Re: nie umiem wyjść z domu - lilia - 21 Maj 2015

Masterblaster dziękuję.... . Nerwy mnie na tamtego człowieka poniosły, tyle lat człowiek był sam ze swoim problemem i już alergicznie reaguję na takich "typków". Zamiast po prostu nie reagować..... .

To co piszesz jest bardzo ciekawe. Może u mnie jest taki problem. Mój tata całą młodość był jak kościotrup, miał dodatkowo gościec, przez co nie mógł fizycznie pracować. Później pojawił się u niego zanik mięśni i umierał wiele lat niknąc w oczach.... . Lekarz stwierdził jednak, że mi to nie grozi - bo to nie był genetyczny zanik mięśni, ale "nabyty". Ale coś w tym jest, że idę w "jego ślady" z tą chudością. Mój brat np. ma nadwagę... i jest podobny do mojej mamy. Ja mam krew po tacie, więc może i choroby :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: nie umiem wyjść z domu - masterblaster - 21 Maj 2015

O ile wiem, nawet bliźniaki jednojajowe chociaż posiadają identyczny genom, z upływem czasu różnią się coraz bardziej i mają różną podatność na choroby. Tak jest dlatego, że czynniki środowiskowe (w tym stan odżywienia, stres) również wpływają na dziedziczone oraz nabyte cechy. Mimo, że nie zmieniają samych genów to jednak sterują ich działaniem/aktywnością (ekspresją genów). Niestety bywa, że jakaś niefortunna 'regulacja' genów potrafi mieć zasięg kilku pokoleń.
Ale wynika z tego, że nawet dziedziczne cechy (w tym podatność na przewlekłe choroby) da się modyfikować (naukowa medycyna już prawie zaczyna raczkować w tym obszarze wiedzy).


Re: nie umiem wyjść z domu - wdd - 22 Maj 2015

lilia napisał(a):Wychodzę stąd, bo widzę, że nie ma sensu pisać o swoich problemach, szukać pomocy... i tak cię "zjedzą", poniżą, a niby tacy "lękliwi". Ciekawe, czy prosto w oczy byś mi tak powiedział. Brak honoru i jakichkolwiek zasad.

O prosze obudzila sie panna, a tak wlasciwie to juz nie panna. Ludzie juz tacy sa - agresywni, pazerni, bezlitosni, podnosza mniemanie o sobie poprzez ponizanie innych. Ale ty tego nie widzisz bo przeciez nie mozesz wyjsc z domu.
Ludzie ktorzy maja problemy ze soba takie jak FS sa nadzwyczaj egoistyczni, na to forum kazdy moze przyjsc z placzem ale nikt nie dostanie pomocy jakiej oczekuje, bo w problemach z samym soba trzeba sobie radzic samemu. Easy
Poza tym wypraszam sobie mylne uwagi o mojej zaleznosci od rodzicow i o ubogich doswiadczeniach w zyciu, przede wszystkim tych niemilych


Re: nie umiem wyjść z domu - paul86 - 23 Maj 2015

Czesc

Rozumiem ciebie dokonale z tym niewychdzeniem z domu ,ja sam mam leki przed wychodzeniem z domu ale jakos musze sie przelamywac i wychodzic przynajmniej do pracy i do sklepu :Stan - Uśmiecha się:


Re: nie umiem wyjść z domu - Koza23 - 17 Cze 2015

Ja to problemu nie miałem nigdy z samym wyjściem z domu bo tam na żadna eksplatacje spoleczna nie byłem narażony.Mysle ze problwm tkwi w twoich przekonaniach na swój temat , jesteś bardzo wrazliwa na opinie,krytyke innych musisz się przelamywac małymi krokami bo mąz czy ktoś kto cie utrzymuje nie jest wieczny (chyba ze sama zarabiasz siedząc w domu)Ja bym chętnie z toba wyszedł objal cie za ramie i bys się niczego nie bala :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: nie umiem wyjść z domu - iLLusory - 19 Cze 2015

Dawniej też tak miałam. Mogłam jeść i odżywiać się, ale i tak stres miał pierwszeństwo. Dla mnie już nic nie zostawało. Gdzieś zachowały mi się spodnie z tamtego okresu. Jak rozłożyłam i popatrzyłam, no to tak jak dla dzieciaka na 10 lat.
Niektóre leki powodują zwiększanie masy ciała. Mi to poszło na korzyść, ale jak ktoś jest normalnej budowy, to istnieje grozba, ze przemieni się w wieloryba. Może tak powinno wyglądać leczenie u Ciebie, że przyjmujesz leki, które obniżają uczucie odczuwania stresu/łagodzą go, a jednocześnie mają tę właściwość, że zwiększają masę ciała.


Re: nie umiem wyjść z domu - Ksenomorf - 19 Cze 2015

Ktoś przy czerwonym guziku przespał moment, a czujne towarzystwo elegantów bardziej zajęte było wówczas savoire-vivre w wątku prezydenckim niż tutaj.


Re: nie umiem wyjść z domu - Sugar - 19 Cze 2015

Ja mam raczej problem, że nie mam z kim wyjść. Samemu łazić, to bez sensu. Mi raczej brakuje towarzystwa, więcej luzu, śmiechu i zabawy. Właściwie całe moje życie jest śmiertelnie poważne, albo kręci się wokół ważnych (?) problemów, poważnych spraw. Mam wrażenie, że każdy ma do mnie jakieś pretensje oraz jest dużo napięcia wokół. Czuję się czasami napiętnowana. Słyszę rzeczy, których nie chcę wiedzieć, naprawdę mam gdzieś kto się z kim puszcza i ma nieślubne dzieci. Nie obchodzi mnie to. Chciałabym po prostu wyjść sobie z kimś, pośmiać się, porobić coś ciekawego, ale nie ma z kim. Mam jedną koleżankę, gdy się spotykamy to zarzuca mnie problemami swoimi oraz całej swojej rodziny począwszy od trzech pokoleń wstecz. Nie chodzi wcale o to, że chciałabym żeby i mnie też posłuchała, bo już teraz nawet nie mam chęci mówić o tym co niedobre. Chciałabym po prostu się trochę zabawić. Mam dwadzieścia sześć lat, a jestem w sumie emerytką, a przynajmniej takie życie prowadzę.


Re: nie umiem wyjść z domu - Obito - 20 Cze 2015

Mam 27 lat i nie mam znajomych w ogóle. Obecna rozmowa z matką z domu praktycznie nie wychodzą, nie ma pracy. Nie rozumiem takich jak autora


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.