PhobiaSocialis.pl
Małomówność w pracy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Małomówność w pracy (/thread-15747.html)

Strony: 1 2 3


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 21 Cze 2017

Kojarzę z jednego miejsca dziewczyny, które pracowały jako hostessy. Ich zadaniem było stanie przy drzwiach i otwieranie ich, gdy ktoś nadchodził. Przez cały dzień nie odzywały się słowem. Jedyny minus to szpilki, w których musiały wystać tyle czasu.
Albo inaczej: praca przy hałasie, gdzie nie ma możliwości rozmawiać, bo albo jest za głośno, albo trzeba zakładać ochraniacze na uszy.

Ja na szczęście pracuję często z nowymi ludźmi, więc jest o czym gadać, jakbym miała przez kilka miesięcy dzień w dzień z tymi samymi osobami pracować, to też bym tylko milczała, bo ileż można.


RE: Małomówność w pracy - Pawel16 - 21 Cze 2017

Ja po latach uzaleznienia od kompa zostalem sila wziety do pracy( z czego teraz sie ciesze). Wiadomo przed pierwszym dniem to sralem ze strachu ale udalo mi sie pojsc. Moj wujek mnie tam zaprowadzil i czaly czas byl tez ze mna co dawalo mi lepsze samopoczucie ale pozbawialo mnie ucieczki stamtad i odmowy pracy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Pierwsze dni to byla masakra, zeby usiedziec tam te 8 godzin a co dopiero pracowac i rozmawiac z innymi. A w glowie ciagle mialem strach, ze zaraz ktos zacznie mi dokuczac tak jak kiedys w szkole. Moje obawy sie nie potwierdzily. Mialem szczescie, ze udalo mi sie trafic na mega dobrych ludzi i z czasem udalo mi sie ze wszystkimi dogadac, w tym sensie, ze nie mam jakichs wrogow.  Malomownosc na poczatku doskwierala mi i to bardzo ale inni zagadywali do mnie i pomagali mi, a skoro komunikacja z innymi u mnie lezala to chcialem sie wykazac chociaz dobra praca. Nawet "gora" mojego dzialu mnie polubila, chyba dlatego, ze jestem mily. Teraz wyszlo tak, ze ja mam teraz lepiej niz ci starzy pracownicy tzn dostaje lepsza i lzejsza prace do wykonywania. Inni chyba troche zazdrosni  sa i nawet ksywke mi dali " Ksiaze" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: , ale nauczylem sie troche dystansu i nie zwracam na to az takiej duzej uwagi. Jeszcze o tej malomownosci to ja robie cos takiego, ze jak nie wiem co mowic to pytam sie o byle co, czesto codziennie o to samo np o pogodzie albo na jaka zmiane jutro pracuje, zeby nie bylo tej ciszy i wtedy tez rysuje sie lepszy obraz mnie i zeby tez nie popelniac tego bledu co w szkole. Teraz jestem na urlopie i szczerze przyznam, ze mimo, ze praca ciezka to tesknie za nia i za tymi ludzmi. Na dzien dzisiejszy nie wyobrazam sobie nie pracowac, co kiedys dla mnie bylo jakims paradoksem. Pracuje juz rok i przez ten czas zmienilem sie. Kiedys nie dalo sie ze mna dogadac liczyly sie dla mnie tylko gry ale teraz jest lepiej. Wiadomo, ze jakas menda trafic sie musi ale nie jest on na moim dziale. Jest to pewien chlopaczek-cwaniaczek w moim wieku  i chyba wyczul mnie jaki jestem i zaczal zaczepiac. Ja udawalem, ze mysle, ze zartuje i sam z siebie sie tez smialem. Ale strasznie mnie to wkurzalo i pozniej balem sie go, zeby nie zaczepil po raz kolejny a ja mu wtedy nie bede umial odpowiedziec. Ostatnio nic juz do mnie nie mowil ale mam jakas dziwna agresje wobec niego i chore marzenia, ze tylko czekam az mnie zaczepi, zebym mial powod rzucic sie na niego i   bic go do nieprzytomnosci az inni musieliby mnie odciagac, troche mnie to niepokoi.
Wnioski sa proste, wazne jest otoczenie do jakiego wchodzimy i ludzie, ktorych poznajemy. Jesli inni nas beda akceptowac i interesoac sie nami to cos takiego jak malomownosc nie bedzie nam doskwierac, przynajmniej ja tak mysle i tak bylo w moim przypadku a jesli bedzie odwrotnie to coz... bede z nami jeszcze gorzej niz dotychczas. Gdybym mial taka akceptacje w najlepszych latach mojego zycia czyli w liceum to prawdopodobnie bylbym teraz inna osoba.


RE: Małomówność w pracy - Onigirinori - 05 Paź 2017

(07 Lut 2017, Wto 14:08)FireSoul napisał(a): Kogoś wygnano z wioski ? ok -> przynajmniej sobie sam poradzi bo widzi skąd się pozyskuje jedzenie, jak budować własny szałas etc. -> teraz ? totalne niewolnictwo bez możliwości zerwania z tym szaleństwem. Człowieka tak przywiązali do internetu, telewizji, prądu, sklepów, prawa że każdy się boi co to by było bez tego - z resztą nie ma prawa nawet żyć po swojemu, bo nie można budować szałasów, niszczyć ściółki leśnej etc. to są prawa nadane jedynie firmom mającym immunitet. Nie można mieć własnej ziemii bo własność trzeba wykupić za pieniądze systemowe (mafijne). Jeśli coś nie pasuje zamykają do więzenia. Kurcze ja się zastanawiam czy już tylko są takie wyjątki jak ja które się na to nie godzą ? Bo są tacy ludzie ale szukanie takich to jak szukanie igły w stogu siana, ludźmi podobno lepiej sterować niż zwierzętami, kontrola społeczna jest realizowana, a świadomość że ją realizują(oligarchowie) mają jedynie tajniacy.
Wreszcie ktoś kto myśli tak jak ja. Czuję się jak w klatce w tym świecie. Niczego nie wolno masz żyć tak jak inni, najlepiej jeszcze kredyt mieć i zostać niewolnikiem całkowitym. Brak dostępu do broni = brak buntu bo czym niby mieli byśmy walczyć.
btw. Co do tematu - mało mówię = ludzie mnie = ja zaczynam ich nienawidzieć że mnie nie lubią = oni zaczynają mnie nie lubić jeszcze bardziej. Nie mówiąc o tym że ludzie mi przypisują same złe cechy wiem to od ludzi którzy mnie tolerowali a ja ich. Sprawę pogarsza jeszcze to że nie potrafie rozpoznawać twarzy. Zapamiętuje ludzi po szczegółach. Czyli w sklepie już ich nie poznam


RE: Małomówność w pracy - FireSoul - 07 Paź 2017

to napisał margines123 .

ale ta część, którą zacytowałaś akurat , w dużej mierze odpowiada moim poglądom :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Małomówność w pracy - Urfe - 13 Paź 2017

Margines123 Chwyciło mnie to, co pisałeś bo dawno temu także na produkcji pracowałem. I pomimo tego że w czasach szkolnych i liceum moja aspołeczność była najsilniejsza, to własnie te półtora roku na produkcji wspominam jako najgorszy czas mojego życia. Nie jednokrotnie były sytuacje o których piszesz, gdzie ''koleżka'' ze zmiany śmiał się prosto w oczy ze mnie i mojej bezradności w danej sytuacji. Przecz całe półtora roku byłem tam tak bardzo ''odklejony'' od wszystkich że czasem już robiła się z tego komedia. Tragedią jest źle trafić. Praca sama w sobie jest w porządku, ale ludzie to już inny temat. Przez pięć lat uporczywie szukałem i zmieniałem firmy i za każdym razem był ten najmniej przyjemny moment początków. Obecnie(już w innym zawodzie niż produkcja) trafiłem na firmę, gdzie pracuje znacznie mniej ludzi i z każdym dniem odnoszę wrażenie że już zrozumieli że jestem taki, jaki jestem. Zauważyli że nie lubię rozmawiać, stronię od rozmów. Starają się ze mną tak obchodzić bym się czuł w miarę możliwości komfortowo. To wynika raz z zawodu jaki wykonuję - w moim przypadku jest możliwe by pracować, pracować dobrze i mieć rzadki kontakt ze współpracownikami. Dwa że staram się jak mogę. Wiem i czuję że przez to, jak wykonuję ''swoją robotę'' wpółpracownicy i szefostwo będą mi iść z moimi problemami ''na rękę''.

Do czego zmierzałem. Bardzo polecam szukać, zmieniać pracę w miarę możliwości i uciekać jak tylko poczujesz że to nie to. Ze tu się nie ''wkleisz'' Wiem że to brzmi prosto i łatwo. Ale takie też może być. Ja na początku starałem się jakieś pieniądze zawsze odłożyć by w momencie zwątpienia odejść i mieć sposobność by szukać(czasem nieco dłużej) i próbować znów.

Uważam że to naprawdę ważne, pracować i cieszyć się pracą w miejscu gdzie swoje myśli skupiasz na wykonaniu pracy anie na tym co pomyślą, jak zareagują i martwić każdego poranka że nowy dzień przyszedł.

Pozdrawiam.


RE: Małomówność w pracy - Swango - 16 Lis 2017

(07 Paź 2017, Sob 12:47)FireSoul napisał(a): Do czego zmierzałem. Bardzo polecam szukać, zmieniać pracę w miarę możliwości i uciekać jak tylko poczujesz że to nie to. Ze tu się nie ''wkleisz'' Wiem że to brzmi prosto i łatwo. Ale takie też może być. Ja na początku starałem się jakieś pieniądze zawsze odłożyć by w momencie zwątpienia odejść i mieć sposobność by szukać(czasem nieco dłużej) i próbować znów.

Uważam że to naprawdę ważne, pracować i cieszyć się pracą w miejscu gdzie swoje myśli skupiasz na wykonaniu pracy anie na tym co pomyślą, jak zareagują i martwić każdego poranka że nowy dzień przyszedł.
Ciężko się z tym nie zgodzić.

Ja po dłuższym czasie, mogę chyba określić, że w obecnej pracy współpracownicy mnie tolerują, ale nie wywołuje w nich jakiegoś uberentuzjazmu.
Często jest tak, że jak znajdę się sam na sam z którąś z nich, to wtedy jest cisza, czasami próbuje coś zagadać, ale nie potrafię tak na siłę, a nie widzę zbytnio chęci z drugiej strony, więc odpuszczam. Jak się pojawi inna współpracownica, to ta druga nagle ożywa i oddają się radosnej konwersacji, nie zwracając na mnie uwagi :Stan - Niezadowolony - Brak słów:  Nie wciągają mnie w swoje towarzystwo za specjalnie, bo jestem małomówna, a ja z kolei nie jestem zbyt rozmowna, bo wykluczają mnie z rozmów w grupie, gdzie zwykle rozmawiają na swoje tematy w których ja nie wiem o co chodzi i takie zamknięte koło się tworzy.

Niestety praca to nie szkoła, gdzie wszyscy równo startują z tego samego levela, to jest wszyscy są sobie obcy i dopiero się poznają i nawiązują jakieś relacje między sobą, a w miarę poznawania się tworzą się znajomości z ludźmi z którymi nadajemy na podobnych falach.

Dla fobika wejście w taką grupę, która się już zna x czasu, jest dwa razy trudniejsze niż dla normalsa. Zwłaszcza z mojego doświadczenia obserwuję, że ludzie niespecjalnie pomagają takim nowym wejść w swoje towarzystwo. Albo ja tak źle trafiam. Zresztą w moim przypadku, póki co trafiam w miejsca gdzie jakby już z automatu można się spodziewać, że nie będę mieć z  ludźmi wspólnych tematów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


RE: Małomówność w pracy - FireSoul - 23 Lis 2017

a to akurat napisał Urfe , już drugi raz w tym samym wątku ktoś cytuje mnie, chociaż ja tego nie piszę,
czyżby to błąd serwera?


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 23 Lis 2017

(16 Lis 2017, Czw 20:36)Swango napisał(a): ludzie niespecjalnie pomagają takim nowym wejść w swoje towarzystwo

W Polsce to chyba częste. Tu w Niemczech w większości miejsc pracy są co najmniej pogadanki, a często całe szkolenia, na których bardzo zwraca się uwagę na takie kwestie. I efekty widać.


RE: Małomówność w pracy - Swango - 24 Lis 2017

Dziś się okazało że w obecnej pracy będę mieć umowę do sierpnia, ale wygląda na to, że to dzięki moim "plecom", bo patrząc na uwagi jakimi mnie szefowa zarzuciła dzisiaj, to normalnie by mi podziękowała :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

Po pierwsze ta uwaga że strasznie powoli sprzątam...hmm..wychodziłam z założenia że sala ma być czysta, a co za tym też idzie i zabawki powinny być poukładane w końcu dzieci nie ułożą tego tak jak trzeba. No ale ok, widocznie mam mieć na to wy+:Ikony bluzgi kochać 2:, jak ułożą oni, tak ma być. Trochę się w tym momencie czuje się niesprawiedliwie skrytykowana i generalnie nie ogarniam jak można krytykować kogoś za to, że się przykłada do tego żeby faktycznie było posprzątane, a nie po łebkach, no ale ok. Wychodziłam też z założenia że skoro w innej sali z dziećmi siedzi 4-5 pracownic, to ja mogę wtedy na spokojnie to posprzątać, bo po co nas tam tyle. Po trzecie, gdy mnie proszą żebym do tej i do tej godziny wyrobiła, to się z tego wywiązuje. Za to nie raz była sytuacja gdzie ja dostawałam odkurzacz 20 minut przed moim wyjściem. I wreszcie po czwarte - i dlatego nie lubię pracy z ludźmi, a zwłaszcza z babami. Zamiast przyjść jak normalny człowiek i po ludzku po prostu powiedzieć co i jak, to jakieś skarżenie za plecami. Skoro nikt wcześniej nie robił mi takich uwag, to wychodziłam z założenia że jest ok. Takie rzeczy po prostu mówi się od razu, a nie po trzech miesiącach.

Po drugie nie podoba mi się również to, że skarżyły się na inną z pracownic za jej plecami i szefowa w tym uczestniczyła. Ja uważam że każdy powinien pilnować siebie i nie wtrącać się do pracy innej osoby. A takie "atakowanie" nieobecnej osoby jest po prostu słabe.

Po trzecie delikatne sugerowanie mi, że jestem zbyt mało energiczna, spięta i wyrażanie nadziei że się bardziej na nich otworzę...
Cóż nie jestem przebojową osobą, mało się uśmiecham, jestem małomówna, intro 100%. Zawsze taka byłam, jestem i za pewne będę. Taką mam osobowość, taki mam temperament, taką mam naturę. Nie zmienię tego. Równie dobrze mogłaby się przyczepić do mojego wyglądu, że mam niebieskie, a nie brązowe oczy czy za długi nos. Twarzy sobie też nie zmienię i nic nie poradzę że mam taki, a nie inny wyraz twarzy. Chce nadmienić że w stosunku do dzieci czy rodziców jestem miła, mówię "dzień dobry" itd. staram się uśmiechać jak przyłażą z dzieciakami z współpracownicami mam poprawne kontakty, one ze sobą pracują rok, a ja jestem tam tam dopiero trzy miesiące, więc to chyba logiczne że jakiś super kontaktów z nimi nie mam. Poza tym nie z z wszystkimi mam jednakowy kontakt, bo z niektórymi spędzam o wiele mniej czasu.
Nie będę udawać kogoś kim nie jestem, nie będę srać tęczą, nie będę do urzygu milusia i słodko pierdząca, jak co poniektóre z nich jak i również sama dyrektorka, co jest swoją drogą sztuczne i takie zachowanie jest dla mnie osobiście odpychające, bo to czuć jak ktoś koloryzuje tą swoją serdeczność *i dlatego nie przepadam za niektórymi z nich*  Do pracy też przychodzę po to żeby pracować,przyjść i zrobić swoje. Nie zostanę ich psiapsiółką, bo zwyczajnie nie mamy wspólnych tematów, bo większość jest ode mnie starsza ma mężów, dzieci, a ja mam swój Świat i swoje kredki. Poza tym nie uważam żeby to do współpracy było konieczne.
Tak że jeśli ona oczekuje ode mnie tego co wyżej, to będzie mnie w takim razie prędzej czy później musiała mi podziękować, bo oczekuje w tym momencie ode mnie udawania kogoś kim nie jestem, a to jest po prostu nie w porządku. No ale cóż, najwyżej mnie zwolni, aż tak mi nie zależy i tak traktuje to jako pracę na przeczekanie i jestem tam właściwie tylko dla hajsu.

Hmm...w sumie nie wiem czy nie powinnam jej tego wszystkiego powiedzieć...choć pewnie jakby co do czego przyszło, to by mi wyszedł jakiś bełkot bez ładu i składu xD


RE: Małomówność w pracy - Sparkle - 24 Lis 2017

Pracuję od 1, a boss już mi wypomina, że jestem już miesiąc i się nie bardzo odzywam i nie integruje. Dlaczego nie można po prostu iść do pracy i wykonywać swoich zadań, bez tej całej integracji i bezsensownych rozmów o pierdołach?


RE: Małomówność w pracy - L1sek - 24 Lis 2017

Pewnie można, tylko to jest dla ludzi dziwne, inne.


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 25 Lis 2017

Mi też w jednej z poprzednich prac szef w rozmowie w 4 oczy powiedział, że mam bardziej z innymi gadać bo to jest dobrze widziane i dzięki temu będę miała większe szanse na lepszą umowę. Ale jak mogę na siłę z kimś gadać gdy nie chcę. Praca na rano, ja ledwo żywa przez wczesne wstawanie i nie dość, że mam pracować, to jeszcze współpracowników zabawiać, wtf? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: No po prostu to nie była praca dla mnie. W obecnej sama przeważnie chętnie z ludźmi rozmawiam, chyba że trafię na jakąś wredotę. Lubię to bo ludzie tutaj są ciekawi, a po drugie, im więcej przegadam tym mniej muszę pracować, nie mam żadnej normy do wyrobienia ani innych tym podobnych bzdurek.


RE: Małomówność w pracy - ekstra_intro - 25 Lis 2017

U mnie ostatnio zakładali się ile słów wypowiem w czasie pracy (8h). Niektórzy obstawiali poniżej 60. Ale to wszystko w formie żartów, głupich żartów, ostatecznie nikt nie liczył.


RE: Małomówność w pracy - paranormal987 - 25 Lis 2017

Podczas moich staży i praktyk, w niektórych miejscach niektórzy mieli pretensje, że nic nie mówię, ale też w niektórych nikt jawnej nie miał. Nawet, gdybym nie miał lęku i miał chęć rozmowy, to i tak bym mówił dość mało, bo nie potrafię pracować i rozmawiać, a wielu ludzi to potrafiło.


RE: Małomówność w pracy - Swango - 26 Lis 2017

(25 Lis 2017, Sob 5:15)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): Praca na rano, ja ledwo żywa przez wczesne wstawanie i nie dość, że mam pracować, to jeszcze współpracowników zabawiać, wtf? Uśmiecha się szeroko
Mam tak samo. Ja jestem typem sowy i wstawanie rano to dla mnie mordęga. W ciągu tygodnia śpię po 7-6 godzin, wiem że to mało, walczę z tym żeby spać te 8 h, ale totalnie mi to nie wychodzi. I tak jestem wiecznie niewyspana i zmęczona, co też się odbija na moim nastroju.

Jakkolwiek to brzmi, to cieszę że nie tylko ja spotkałam się z takimi uwagami w pracy. Tyle że w moim przypadku to nie jest tak, że się w ogóle nie odzywam. Mało bo mało, ale coś tam zagadam, nawet zapytam co słychać itd. coś tam sama się staram zagadać, ale też nie robię tego na siłę. Z dwoma dziewczynami z którymi ściśle współpracuje, to mam dosyć spoko kontakt. Nie rozumiem tego ograniczonego myślenia ludzi, chyba nie muszę 8 h chodzić z uśmiechem na twarzy, nie mam nigdzie tego napisanego w obowiązkach, a i też pracują tam osoby spokojniejsze, to nie rozumiem czego się mnie "boss" czepia.
Nie wspominając że takie uwagi, przynoszą odwrotny skutek, bo zamiast się nie spinać, to się jest tym bardziej spiętym.


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 26 Lis 2017

(26 Lis 2017, Nie 16:30)Swango napisał(a): I tak jestem wiecznie niewyspana i zmęczona, co też się odbija na moim nastroju.

O, kolejna osoba, która pewnie świetnie odnalazłaby się w wieczornym trybie życia, jednak z powodu pracy w trybie ustalonym przez normy społeczne nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Jest nas wielu, trzeba się zrzeszyć i lobbować za zmianami.

(26 Lis 2017, Nie 16:30)Swango napisał(a): chyba nie muszę 8 h chodzić z uśmiechem na twarzy

Z przyklejonym nie, ale warto przy mijaniu się z ludźmi jednak usta wykrzywić, to taki drobny dobry uczynek, dzięki któremu ludziom poprawia się nastrój i lepiej im się pracuje.

(26 Lis 2017, Nie 16:30)Swango napisał(a): Nie wspominając że takie uwagi, przynoszą odwrotny skutek, bo zamiast się nie spinać, to się jest tym bardziej spiętym.

Dokładnie tak jest.

(25 Lis 2017, Sob 7:28)ekstra_intro napisał(a): U mnie ostatnio zakładali się ile słów wypowiem w czasie pracy (8h). Niektórzy obstawiali poniżej 60.

Ciekawi jaki jest stosunek produktywności pracowników do wypowiedzianych w czasie pracy słów. Może to powinni też policzyć.


RE: Małomówność w pracy - Swango - 26 Lis 2017

(26 Lis 2017, Nie 19:39)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): O, kolejna osoba, która pewnie świetnie odnalazłaby się w wieczornym trybie życia, jednak z powodu pracy w trybie ustalonym przez normy społeczne nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Jest nas wielu, trzeba się zrzeszyć i lobbować za zmianami.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale w nocy bym pracować nie chciała. Bardziej by się przydała możliwość zaczynania pracy od 10:00 :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Zresztą mają mi po podpisaniu nowej umowy dojść zmiany na 9-17, więc możliwe że jak będę mogła pospać godzinę dłużej, to będę cokolwiek lepiej funkcjonować.

(26 Lis 2017, Nie 19:39)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): Z przyklejonym nie, ale warto przy mijaniu się z ludźmi jednak usta wykrzywić, to taki drobny dobry uczynek, dzięki któremu ludziom poprawia się nastrój i lepiej im się pracuje.
Sęk w tym że ja właśnie staram się tak robić, a i tak postawiono mi takie zarzuty, więc wychodzę założenia że według bossa, powinnam chodzić 8 godzin z uśmiechem na ustach. Choć dochodzę do wniosku że jej chyba chodziło o sytuacje gdzie przyszła na kontrolę w trakcie zajęć by przyjrzeć się pracy nauczycielki. Tyle że nadal w tym kontekście jej zarzuty wobec mnie są głupie, bo co miałam wtedy niby robić, jak nauczycielka prowadziła zajęcia? :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Poza tym w takiej sytuacji jak się jest obserwowanym, to nawet nie fobik się będzie stresował i będzie spięty.

Jako tako się przez te 3 miechy do tej pracy przyzwyczaiłam. W ciągu tygodnia jeszcze jako tako, ale po takiej przerwie weekendowej, gdzie przez ten weekend całkowicie się od tego miejsca odcinam, to jak przychodzi niedziela i pojawiają się myśli że jutro trzeba będzie tam wrócić to odczuwam dyskomfort i niechęć. Infantylność panująca w tym miejscu mnie obrzydza i wzbudza żenadę. Boże, jak to bardzo nie jest praca dla mnie i jak tu wytrzymać do czerwca? :Stan - Niezadowolony - Brak słów:


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 26 Lis 2017

(26 Lis 2017, Nie 21:09)Swango napisał(a): Infantylność panująca w tym miejscu mnie obrzydza i wzbudza żenadę. Boże, jak to bardzo nie jest praca dla mnie i jak tu wytrzymać do czerwca?

Współczuję. Rzeczywiście tak jest, że pracując z dziećmi dziecinnieje się, w dodatku frustracja pojawiająca się w związku z ich durnymi zachowaniami nie może być na nich wyładowana, więc dostaje się np. współpracownikom. Nie wiem, może spróbuj tworzyć na ich temat w myślach historyjki podobne do tych z gry "Jak zginęło 100 chomików"? :Husky - Podekscytowany:


RE: Małomówność w pracy - Fearless - 26 Lis 2017

W pracy mówię bardzo dużo, bo na tym polega moja praca.


RE: Małomówność w pracy - Sparkle - 27 Lis 2017

@Fearless a co to za praca?


RE: Małomówność w pracy - Pan Foka - 27 Lis 2017

1. Nie lubiaj rozmawiać z ludźmi w pracy
2. Idź do call center i nie miaj czasu na rozmowy z ludźmi w pracy
3. Rzuć raz na tydzień luzacki komentrz, by pokazać, że jesteś fajny i normalny. Można dodać żartobliwie, że musiałoby mnie po+:Ikony bluzgi kochać 2:ć, żebym poza gadaniem obowiązkowym dodatkowo gadał za darmo, jak jakiś drwal rąbiący po pracy drewno za domem.
4. ???
5. Profit


RE: Małomówność w pracy - Fearless - 27 Lis 2017

(27 Lis 2017, Pon 16:59)Sparkle napisał(a): @Fearless a co to za praca?

Konsultant w wydawnictwie.


RE: Małomówność w pracy - dziewczyna z naprzeciwka - 27 Lis 2017

Małomówność jest normalna.


RE: Małomówność w pracy - Swango - 07 Gru 2017

Ja dzisiaj strasznie zawaliłam...mieliśmy wycieczkę i trzeba było wziąć prowiant dla dzieci, mieli mieć po dwie bułki, zaczęłam pakować, ale musiałam przerwać, bo trzeba było iść odbierać dzieci od rodziców. Poprosiłam jedną z pracownic, czy mogłaby mi zapakować te bułki do końca. Wiedziała ile jest w mojej grupie dzieci, ale nie powiedziałam jej ile jeszcze trzeba zapakować. No i potem jak byliśmy na wycieczce, to się okazało że brakuje 4 bułek w sensie że czwórka dzieci by miała po jednej kanapce, a nie dwie i pretensje do mnie, że dlaczego tyle wzięłam itd. i jeszcze do tego dwie nauczycielki z mojej grupy czy wzięłam też dodatkowe bułki dla nich, powiedziałam że nie...nie powiedziały mi żeby zabrać, a też nie wiedziałam ile jest tych bułek, bo  to na 5 grup i bałam się że potem może braknąć dla dzieci...jedna z tych nauczycielek miała kanapkę, to się podzieliła z tą drugą. A ja jak sierota tak się zestresowałam tym, że nic nie powiedziałam, nawet nie wydusiłam z siebie przepraszam czy cokolwiek :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Pewnie któraś na mnie doniesie i dostanę jutro opier*ol od dyrektorki...ja naprawdę nie wiem jak to się stało, takie zamieszanie było i szybko, szybko, ja się stresuje w takim pośpiechu. Ale to nie jest tak, że byli głodni czy coś, bo zjedli jeszcze w przedszkolu śniadanie, potem dostali po jednej kanapce, potem jak czekaliśmy na autokar to po bananie i jeszcze im zostało po batonie. Nawet nie było czasu za bardzo kiedy jeść tych kanapek.
Do tego dla mnie to nienormalne, że  rodzice nie przygotowali dzieciom plecaków z jedzeniem albo że nie mieli ze sobą plecaków, żeby każdy zabrał ze sobą swoją porcje, tylko my musiałyśmy nosić ciężkie reklamówki z żarciem przez klika godzin...teraz mnie strasznie ręce bolą :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Eh, boję się tam jutro iść, że dostanę o+:Ikony bluzgi pierd:, boję się że mogę jakąś naganę dostać :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Małomówność w pracy - smutna00 - 07 Gru 2017

(07 Gru 2017, Czw 17:32)Swango napisał(a): Ja dzisiaj strasznie zawaliłam...mieliśmy wycieczkę i trzeba było wziąć prowiant dla dzieci, mieli mieć po dwie bułki, zaczęłam pakować, ale musiałam przerwać, bo trzeba było iść odbierać dzieci od rodziców. Poprosiłam jedną z pracownic, czy mogłaby mi zapakować te bułki do końca. Wiedziała ile jest w mojej grupie dzieci, ale nie powiedziałam jej ile jeszcze trzeba zapakować. No i potem jak byliśmy na wycieczce, to się okazało że brakuje 4 bułek w sensie że czwórka dzieci by miała po jednej kanapce, a nie dwie i pretensje do mnie, że dlaczego tyle wzięłam itd. i jeszcze do tego dwie nauczycielki z mojej grupy czy wzięłam też dodatkowe bułki dla nich, powiedziałam że nie...nie powiedziały mi żeby zabrać, a też nie wiedziałam ile jest tych bułek, bo  to na 5 grup i bałam się że potem może braknąć dla dzieci...jedna z tych nauczycielek miała kanapkę, to się podzieliła z tą drugą. A ja jak sierota tak się zestresowałam tym, że nic nie powiedziałam, nawet nie wydusiłam z siebie przepraszam czy cokolwiek :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Pewnie któraś na mnie doniesie i dostanę jutro opier*ol od dyrektorki...ja naprawdę nie wiem jak to się stało, takie zamieszanie było i szybko, szybko, ja się stresuje w takim pośpiechu. Ale to nie jest tak, że byli głodni czy coś, bo zjedli jeszcze w przedszkolu śniadanie, potem dostali po jednej kanapce, potem jak czekaliśmy na autokar to po bananie i jeszcze im zostało po batonie. Nawet nie było czasu za bardzo kiedy jeść tych kanapek.
Do tego dla mnie to nienormalne, że  rodzice nie przygotowali dzieciom plecaków z jedzeniem albo że nie mieli ze sobą plecaków, żeby każdy zabrał ze sobą swoją porcje, tylko my musiałyśmy nosić ciężkie reklamówki z żarciem przez klika godzin...teraz mnie strasznie ręce bolą :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Eh, boję się tam jutro iść, że dostanę o+:Ikony bluzgi pierd:, boję się że mogę jakąś naganę dostać :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Nie martw się głowy Ci nie urwią :Stan - Uśmiecha się: chyba nie są aż tak wredne...


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.