24 Wrz 2016, Sob 11:57, PID: 579253
Jak sobie radzicie z tym, że niewiele mówicie tam gdzie pracujecie? Jak na to reagują osoby z którymi pracujecie? Akceptują czy wręcz przeciwnie wykorzystują to przeciwko wam, gadają za plecami?
24 Wrz 2016, Sob 11:57, PID: 579253
Jak sobie radzicie z tym, że niewiele mówicie tam gdzie pracujecie? Jak na to reagują osoby z którymi pracujecie? Akceptują czy wręcz przeciwnie wykorzystują to przeciwko wam, gadają za plecami?
24 Wrz 2016, Sob 12:52, PID: 579265
Może i gadają za plecami, ale tak że nie słyszę i to zapewne w sposób niemający mnie obrazić tylko po prostu zwrócić uwagę na fakt mojej inności.
Akceptują czy wykorzystują? Raczej ignorują.
24 Wrz 2016, Sob 13:01, PID: 579273
Chyba akceptują, tym bardziej, że jednak staram się mówić, i nie unikać ludzi, żeby jeśli już nie tłumaczyli sobie mojego milczenia jakoś inaczej.
Raz koleżanka zwróciła uwagę, że nic nie mówię, to było takie zebranie grupowe, więc rzeczywiście nic nie mówiłam. Ale to w sumie tyle.
24 Wrz 2016, Sob 15:47, PID: 579361
Gdyby nie mącące już we łbie nowe/stare leki, to miałbym głęboko w poważaniu prymitywne w swej istocie, automatyczne socjalne odruchy ludzi, którzy usilnie muszą nawiązywać kontakty nawet jeśli nie są im kompletnie do niczego niepotrzebne.
24 Wrz 2016, Sob 22:37, PID: 579529
jak sie ma wysokie stanowisko, to nawet po dup*e beda całowac.
24 Wrz 2016, Sob 23:34, PID: 579543
Kaligula napisał(a):jak sie ma wysokie stanowisko, to nawet po dup*e beda całowac. Wtedy to jest władcze milczenie.
25 Wrz 2016, Nie 11:05, PID: 579619
Clint, ty płodzie, jak nie lubisz z ludźmi pracować to se na bezludną wyspę pojedź w kopalni pracować!!!
25 Wrz 2016, Nie 11:07, PID: 579621
"Gdyby nie mącące już we łbie nowe/stare leki"
czy leki powinny chyba działać wręcz odwrotnie i zachęcać do tych społecznych odruchów?
25 Wrz 2016, Nie 11:38, PID: 579645
Gdyby nie twoja awersja do terapeutyzacji to byś wiedział, że zanim namieszają we właściwy sposób po tych paru tygodniach, to międzyczas mieszają w sposób nieprzyjemny. A kweta - jako Proch Boguw - zanim zadziała w sposób dla siebie typowy, czyli za+, działa w sposób antyzajebisty, jednak to normalny etap wkraczania na Panteon Boguw. Jak to głosi słynny tatuaż: "no pen no gain".
Cytat:Clint, ty płodzie, jak nie lubisz z ludźmi pracować to se na bezludną wyspę pojedź w kopalni pracować!!!Kopalnia na bezludnej wyspie!!! A jak się dokopię do wody?!
25 Wrz 2016, Nie 11:49, PID: 579651
ja z awersja, ty bez - dalej na forumku.
nie widać różnicy, to po co przepłacać.
17 Paź 2016, Pon 16:14, PID: 586103
u mnie w pracy ludzie maja mnie za dziwaka i obgaduja, smieja sie ze mnie, za plecami tak wiem ze to niemili ludzie ; //
17 Paź 2016, Pon 16:43, PID: 586115
Większość osób ignoruje to, że mało mówię. Niektórzy robią mi na złość i specjalnie mnie zagadują, bym się męczył. Sprawia im to przyjemność.
18 Paź 2016, Wto 13:30, PID: 586429
Amcio napisał(a):u mnie w pracy ludzie maja mnie za dziwaka i obgaduja, smieja sie ze mnie, za plecami tak wiem ze to niemili ludzie ; // To pomyśl jaki wzbudzasz w nich strach, że nie mówią ci tego prosto w twarz.
19 Paź 2016, Śro 21:02, PID: 586893
jak zwykle, ludzie zawsze bali sie tego co odmienne i rozni sie ; p strach,lęk = nienawisc
23 Paź 2016, Nie 19:02, PID: 588221
Pamiętam w zeszłym miesiącu miałem sytuacje ze było schizo ze mnie się obgaduje i zapewnie tak było ale po tyg dwóch chyba się im znudziło. Ale dużo osób tego doświadcza w pracy a najlepiej to w miec to w dup*e bądż też się z jakiś sytuacji smiać.
24 Paź 2016, Pon 17:28, PID: 588453
alves napisał(a):Pamiętam w zeszłym miesiącu miałem sytuacje ze było schizo ze mnie się obgaduje i zapewnie tak było ale po tyg dwóch chyba się im znudziło. Ale dużo osób tego doświadcza w pracy a najlepiej to w miec to w dup*e bądż też się z jakiś sytuacji smiać. W końcu obgadujo, czy nie?
24 Paź 2016, Pon 18:24, PID: 588461
Już nie
28 Paź 2016, Pią 1:39, PID: 589561
Ja raczej robiłem wśród buractwa i chamstwa więc musiałem często być jak oni by mnie po prostu nie zniszczyli.
28 Paź 2016, Pią 7:42, PID: 589577
KonradM napisał(a):Ja raczej robiłem wśród buractwa i chamstwa więc musiałem często być jak oni by mnie po prostu nie zniszczyli. To co piszesz to racja jest. Jak będzie się inny to będą czesto atakować nas z ciekawości jacy jesteśmy bo przeważnie się izolujemy od innych.
02 Lis 2016, Śro 15:19, PID: 591447
Obawiam się własnie tego w przyszłej pracy,że będą mnie obgadywać i wyśmiewać,że jestem taka małomówna,nieśmiała : c W szkole też tak było,na dodatek kiedy tylko coś mówiłam publicznie w klasie,to robiłam sie czerwona i czasem zacinał mi sie głos : c
23 Sty 2017, Pon 0:03, PID: 610409
Malomownosc w pracy jest najgorsza
23 Sty 2017, Pon 20:19, PID: 610521
Zależy gdzie się trafi, jak wyląduje się w pracy z ludźmi którzy na pierwszym planie stawiają własne życie prywatne, to nie zajmują się małomównymi współpracownikami i każdy tak naprawdę komunikuje się tylko w sprawach służbowych. A jak wyląduje się w robocie gdzie obgadywanie i w+ się w życie prywatne aby komuś dowalić to podstawa przerw i czasu wolnego to jest się udupionym i nic nie można z tym zrobić, trzeba się szybko ewakuować z takiego miejsca dla własnego zdrowia.
07 Lut 2017, Wto 14:08, PID: 613899
przez pół roku pracy na produkcji spotkało mnie niezrozumienie i chyba uważanie za kogoś dziwnego, nie wydurniającego się, rzetelnego. szczególnie źle działało na mnie podejście pewnych dwóch starszych ludzi, którzy zastraszali mnie i ciągle im się coś w mojej pracy nie podobało (a z kierownikiem było spoko.
12 Cze 2017, Pon 14:47, PID: 704573
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Cze 2017, Pon 15:49 przez margines123.)
Ja na produkcji spotykałem się z mobbingiem. Jestem tak aspołeczny że w ogóle bez proszenia się nie odzywam, ktoś sie do mnie odzywa ok, ja też coś odpowiem coś od siebie dodam, jeśli nikt nic do mnie nie mówi to po co ja mam gadać. Czasem mam tak że powiem coś czego mówić nie powinienem np. kobieta coś mówi do mnie jak się popieści to się zmieści a ja później to powtórzyłem gdy pracowaliśmy i to pasowało do sytuacji, chciałem żeby było śmiesznie a ona obrażona i nastawiła się równiez przeciwko mnie, i byłem przez wszystkich nielubiany. Tak jakby jej się przypomniało że to co powiedziała było głupie, nie wiem czy na mnie leciała czy co... Ale że byłem małomówny to wiedziała że może sobie pozwolić na zniszczenie mnie, z resztą wiedziała że inni tez mnie nie lubią... Jakiś młody społeczny, ekstrawertyczny młodszy pare lat odemnie potrafił śmiać mi się prosto w twarz gdy widział moja bierność społeczną.
Czasem moja małomówność, bierność budziła w niektórych tych syneczkach tatusia, mamusi, z udanym dzieciństwem, agresję słowną. Grożenie pobiciem, że jeśli zrobię jemu albo jego kumplom coś to mnie dojadą - tacy po 30+ lat. Nie wiem o co im chodzi. Albo po tym pytanie kolegi który przechodził koło naszego stołu - ty a chcesz na noc takiego chłopaka ? Nie wiem... Praca mnie nie przeraża ale przerażają mnie ludzie przez których nie wiem co robić bo na studiach już nie zdaje Najlepsze jest jednak to - że ludzie wcale nie osądzają za małomówność - bo wielu młodych też prawie nic nie gada - ale zachowują się/wyglądają w sposób sympatyczny, nikomu niewadzący. Nie wiem jak to określić, ale oni też nic nie gadają, mimo to mówi się do nich że: ciebie sie nie da nie lubić zawsze z uśmiechem na twarzy. Nie wiem czy tu chodzi o wygląd ? Sposób poruszania ? Mimikę twarzy ? O co ludziom chodzi powiedźcie mi ? Chce powrotu do systemu zbieracko-łowieckiego gdzie każdy w społeczności się znał od dzieciaka, gdzie urządzano polowania, rybołówstwo etc i to był piękny sposób spędzania czasu, przy ognisku etc. bez internetu, nocnych świateł, prądu, telewizijnych ogłupiaczy, niewolnictwa etc. Koniec świata, totalne zerwanie z naturą, odejście od sprawiedliwości opartej na naturze, dawniej ktoś sympatyczniejszy, ładniejszy mógł liczyć na panny, przywództwo w grupie, szacunek, może większą porcję jedzenia, a teraz ? jakiś solorz arcymiliarder, kulczyk arcymiliarder etc o których nie można mówić że mają cechy przywódcze a raczej psychopatyczne ! I gdzie tu naturalne nierówności ? Nierówności tak ale to co jest teraz jest po prostu nie do pojęcia. Jeden człowiek ma taki majątek jak miliard zwykłych ludzi, to co on ma lepsze jelita, paznokcie etc od tych pozostałych miliardów razem wziętych (to też są tacy sami ludzie o podobnej inteligencji) ? Głupcy, totalnie zmanipulowani bez własnego zdania bo w życiu nie czytali więcej niż strony wartościowego tekstu pisanego mówią że to ich zasługa - bez komentarza. Kogoś wygnano z wioski ? ok -> przynajmniej sobie sam poradzi bo widzi skąd się pozyskuje jedzenie, jak budować własny szałas etc. -> teraz ? totalne niewolnictwo bez możliwości zerwania z tym szaleństwem. Człowieka tak przywiązali do internetu, telewizji, prądu, sklepów, prawa że każdy się boi co to by było bez tego - z resztą nie ma prawa nawet żyć po swojemu, bo nie można budować szałasów, niszczyć ściółki leśnej etc. to są prawa nadane jedynie firmom mającym immunitet. Nie można mieć własnej ziemii bo własność trzeba wykupić za pieniądze systemowe (mafijne). Jeśli coś nie pasuje zamykają do więzenia. Kurcze ja się zastanawiam czy już tylko są takie wyjątki jak ja które się na to nie godzą ? Bo są tacy ludzie ale szukanie takich to jak szukanie igły w stogu siana, ludźmi podobno lepiej sterować niż zwierzętami, kontrola społeczna jest realizowana, a świadomość że ją realizują(oligarchowie) mają jedynie tajniacy. Rozumiem że osobom które mają już ciepły stołek nie podoba się to o czym mówię - nawet jeśli zarabiają 2k na rękę ale mają stabilizację, spokój. Ja tego nie mam to krzyczę płacząc mentalnie.
21 Cze 2017, Śro 11:59, PID: 705226
Do niedawna pracowałam w studenckim barze jako pomoc kuchenna. Wiecie, zwykła stołówka, a nie alkohol i imprezy.
Na początku nawet mi się tam podobało i myślałam, że to jest dobre miejsce na przełamanie się. Nie mówiłam dużo, bo nie czułam takiej potrzeby, za to do mnie zazwyczaj dziewczyny zagadywały. Peszyło mnie to strasznie i często się jąkałam przy odpowiedzi, przez co czułam się coraz bardziej nieswojo. Pracownice czuły się tam swobodnie, żartowały, śmiały się i gadały o głupotach. Nie rozmawiałam z nimi, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam o czym: o kosmetykach i imprezach nie chce mi się gadać, a dziwiłam się też tym, które na forum ogólnym potrafiły się zwierzać ze swoich problemów. Dla mnie to było bardzo nienaturalne. Widziałam, że patrzą na mnie jak na kosmitkę. Byłam nieco zagubiona i nie ogarniałam niektórych poleceń, a cierpliwości to u nich za bardzo nie było. Chyba po prostu nie nadaję się do gastronomii - za duża jest tam presja czasu. A im więcej presji czasu, tym bardziej staję się nerwowa i nie wiem, od czego zacząć robotę. Nie znosiłam tego miejsca z każdym weekendem; czułam się tam coraz bardziej wyobcowana, zła i smutna jednocześnie. Wolałam nic nie mówić, żeby się nie ośmieszyć. W końcu stamtąd odeszłam, nie mogłam tego znieść dłużej. Nie byłam tam doceniana za swoją pracę. Byłam ignorowana. "O, Krakersik przyszedł, to pozmywa". Nikt tego nie powiedział na głos, ale wiedziałam, że tak myślą o mnie. Czas szukać nowej pracy... |
|