PhobiaSocialis.pl
Szalony pomysł - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Szalony pomysł (/thread-16347.html)

Strony: 1 2 3


Szalony pomysł - Trusardi - 16 Gru 2016

Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Żółta żaróweczka, rodem z kreskówek, może zmienić moje życie. Problem w tym, że u nikogo nie mam żadnego wsparcia.

Zanim jednak zdradzę swoją tajną broń, w wielkim skrócie przedstawię historię, bez której wszystko mogłoby wydać się wam jedną, wielką abstrakcją.

Zacznę od tego, że mierzę skromne 163 cm. Jak na mężczyznę nie jest to dobry wzrost. O ile nie mam większych problemów z samoakceptacją, to brak uwagi ze strony kobiet podcina mi skrzydła.

Mam 25 lat i ostatni raz na randce byłem w zeszłym roku. Przez 12 miesięcy umówiłem się tylko z dwoma dziewczynami. Znajomość, jak to zwykle w moim przypadku miało miejsce, zakończyła się po pierwszym spotkaniu. W łóżku po raz ostatni bawiłem się z dziewczyną, w 2013 roku.

Kiedyś miałem mnóstwo koleżanek. Znajome mnie lubiły. Widziały we mnie pozytywnego, śmiałego, rozmownego, ułożonego i normalnego mężczyznę. Któregoś razu jedna z koleżanek wspomniała, że umówiła się z wysokim i potężnie zbudowanym chłopakiem i czuje się przez to niezręcznie. Przyjaciółki ni to żartem, ni to serio, przekonały ją o słuszności wyboru, bowiem, jak mówiły - facet musi być wysoki, a nie taki jak ja - wskazały na mnie. Niby było to mówione w żartach, ale było kilka podobnych sytuacji, więc musiało być coś na rzeczy. Z czasem ataki w moją stronę nasiliły się.

Niektóre koleżanki zaczęły się ze mnie naśmiewać. Z racji, że były to normalne, nie imprezujące, nie wymalowane, nie wystrojone i dobrze uczące się dziewczyny, nie byłem przygotowany na agresję z ich strony.

Któregoś razu powiedziałem sobie dość i zerwałem z nimi kontakt.

Udało się mi "związać" z dwoma dziewczynami. Najpierw, w 2012 roku umawiałem się z zakompleksioną, otyłą i zezowatą 18-latką. Młódka wprawdzie spotykała się ze mną i sypiała, jednak wprost mówiła że niczego do mnie nie czuła. Kiedy poznała innego chłopaka, od razu mnie zignorowała.

Rok później, w 2013 roku podobna historia miała miejsce z inną 18-latką. Porzucona nastolatka znalazła we mnie pocieszenie. Niestety, nie darzyła mnie żadnym uczuciem i na prawie każdym spotkaniu wypominała mi wzrost. Żadnych czułości typu głaskanie, masowanie z jej strony nie uświadczyłem. Dziewczyna dbała wyłącznie o własny interes. Interesowało ją to aby przyjemnie spędzić czas, mieć jakieś zajęcie. A wszystko zwalała na moje barki. W marcu 2014 roku rozstała się ze mną i związała z kimś, kogo znała około tygodnia.

Od tamtej pory nie miałem żadnej dziewczyny. W ciągu dwóch lat udało się mi spotkać z pięcioma pannami. Wszystkie znajomości urwały się po pierwszym spotkaniu.

Przepełniony goryczą i samotnością intensywnie szukałem kogoś z kim będę w związku. W ciągu dwóch lat zaczepiłem kilkaset dziewczyn. Podchodziłem w sposób pośredni. Nie ukazywałem zainteresowania. Zależało mi aby rozmowa jak najdłużej trwała, gdyż jak wierzyłem, wówczas ukażę swoje liczne zalety. Zdobyłem ponad 100 numerów telefonu, jednak nie przełożyło się liczbę spotkań. Najczęściej nikt nie odbierał.

Któregoś razu zrozumiałem, że coś jest ze mną nie tak. Mimo 25 lat mam fatalne wyniki z dziewczynami. Zero seksu, zero randek, zero zainteresowania, zero prawdziwego związku, zero bycia kochanym. Pomyślałem, że gdyby świat miałby się skończyć to żałowałbym tego że nigdy nie miałem prawdziwej dziewczyny.

To dało mi do myślenia.

Zacząłem rozglądać się za krajem, w którym dziewczyny nie patrzą na wzrost mężczyzny.

I znalazłem.

Filipiny zamieszkują kobiety których wzrost rzadko przekracza 155 cm. Przeciętny Filipińczyk mierzy 163 cm. Udało się mi porozmawiać z kilkoma Filipinkami (dla nich angielski jest jak dla nas polski) i wszystkie przyznały, że 163 cm u mężczyzny są w porządku.

Zdecydowałem wyjechać na Filipiny i znaleźć tam upragnioną ukochaną. Wyczytałem, że można tam za 1500 złotych spokojnie przeżyć cały miesiąc. Praca zdalna mogłaby mi zapewnić fundusze.

Wszyscy moi bliscy wybijają mi Azjatki z głowy. Starają się odciągnąć mnie od mojego pomysłu. Robią ze mnie wariata, mówią że problem mam w swojej głowie i że w Polsce znajdę dziewczynę.

Twarz mam ładną i sympatyczną. Oprócz tego jestem blondynem o niebieskich oczach. Jeżeli Polki mnie nie chcą, to po co mam wbrew ich woli je przekonywać do siebie, zwłaszcza że mogę podobać się azjatyckim kobietom.

Powiedzcie:

1. Problem leży w mojej głowie, czy jednak wariatem nie jestem i moja strategia jest logiczna?

2. Nigdy nie byłem za granicą, gdzie i jak ubiegać się o paszport i wizę?

3. Gdzie się zaszczepić i jak to się robi?

4. W jaki sposób przedłużać wizę z prośbą o kolejny miesiąc pobytu?


Re: Szalony pomysł - L1sek - 16 Gru 2016

Odpowiadając na pierwsze pytanie to strategia wydaje się być jak najbardziej logiczna, ale to nie znaczy, ze nie ma żadnego problemu w Twojej głowie :Stan - Uśmiecha się: Nie znam Cię, ale rozumiem twoją frustrację. Ty twierdzisz, ze Twój wzrost jest problemem w relacjach z kobietami i masz do tego prawo, jeśli to co mówisz o Twoich staraniach jest prawdą. Oczywiście nie twierdzę, że Twoje obawy są w 100% prawdą i na pewno istnieją kobiety w Polsce, które mogłyby się w Tobie zakochać i nie dbać o Twój wzrost, ale na podstawie swoich doświadczeń, możesz sądzić, ze jest inaczej. Na pewno nie zwariowałeś.

A odpowiedzina ręsztę pytań postawionych na końcu mozesz zapewne znaleźć w internecie czy na tematycznych forach powiązanych z turystuką w Azjii.

Też się kiedys zastanawiałem na tym krajem jak skończę edukacje, ze względu, ze jest tam bardzo tanio, ludzie znają angielski i jest ciepło. Ale to bardziej w ramach abstrakcji.

Co do konkurencji wzrostem z Filipińczykami to może Cię jeszcze pocieszyć fakt, że Azjaci nie tylko wzrost mają mały :Stan - Uśmiecha się:

EDIT:

Aha, jeszcze jedno. Minus jest taki, że możesz tam poznać fajną laskę, która będzie miała większego pindola od Ciebie.


Re: Szalony pomysł - Trusardi - 16 Gru 2016

L1sek napisał(a):Odpowiadając na pierwsze pytanie to strategia wydaje się być jak najbardziej logiczna, ale to nie znaczy, ze nie ma żadnego problemu w Twojej głowie :Stan - Uśmiecha się: Nie znam Cię, ale rozumiem twoją frustrację. Ty twierdzisz, ze Twój wzrost jest problemem w relacjach z kobietami i masz do tego prawo, jeśli to co mówisz o Twoich staraniach jest prawdą.


Słyszałem od dziewczyn uwagi typu "niski jesteś", "dlaczego jesteś taki niski?", "myślałam że umówię się z wysokim chłopakiem, a trafił się mi kurdupel", "niziołek", "ty mały jesteś, urośnij".


Re: Szalony pomysł - vesanya - 16 Gru 2016

Trusardi, a próbowałeś się umawiać z kobietami niższymi od Ciebie? Jeśli tak, to czy reagowały tak samo?


Re: Szalony pomysł - Trusardi - 16 Gru 2016

Umawiałem się TYLKO z niższymi od siebie i mojego wzrostu.

Przykładowo poznałem dziewczynę na gadugadu. Przyjemnie się rozmawiało, wysłałem zdjęcia i była zainteresowana. Spotkaliśmy się i pierwsze co zrobiła, spojrzała na mnie z dołu do góry. Od razu spostrzegłem grymas na jej twarzy. Później siedziała z zamkniętą mową ciała.


Re: Szalony pomysł - Zasió - 16 Gru 2016

Dwie to i tak lepiej ode mnie. A jak je zaczepiałeš, tylko w internecie?


Re: Szalony pomysł - ewl - 16 Gru 2016

Ej, masz 25 lat. Jeszcze 3/4 życia przed Tobą :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Poza tym jak się szuka partnera NA SIŁĘ to raczej się nie znajdzie.
Weź wyluzuj trochę, zajmij się czymś, a na pewno za jakiś czas znajdziesz dziewczynę.
Wg mnie to chore, żeby jechać na Filipiny tylko z tego powodu, żeby znaleźć tam dziewczynę.... x___X

Poza tym nie wszystkie dziewczyny patrzą na wzrost! Ja sama spotykałam się z kimś mierzącym tyle co Ty, a mam prawie 180 cm wzrostu.

Btw. w+:Ikony bluzgi kurka:ą mnie dziewczyny 150-160 cm których wymaganiem jest facet co najmniej 190 ....


Re: Szalony pomysł - Divine - 16 Gru 2016

Niestety problem istnieje obiektywnie, a nie tylko w Twojej głowie. Nie jest trudno dotrzeć do badań naukowych, które potwierdzają to, co zauważyłeś - niski wzrost faceta wiąże się z zauważalnie mniejszym powodzeniem u kobiet. Niektórzy nie potrafią przyjąć do wiadomości tego smutnego faktu i dlatego na siłę imputują Ci "problem w głowie". To jest taka racjonalizacja. Aż szkoda, że nie ma już użytkowników grego i mar173. Oni dostarczyliby odpowiednich danych :Stan - Uśmiecha się:

W tej sytuacji Twój pomysł nie jest szalony. On jest zupełnie logiczny. Rzeczywiście, średni wzrost na Filipinach należy do najniższych na świecie. Poza tym faktem jest, że biali traktowani są na Filipinach jak gwiazdy rocka. Mam takiego dalszego znajomego, który był tam w ramach jakiegoś projektu wolontariackiego. Z jego relacji wynika, że ogólnie panuje tam wielki nieład, a biali faceci traktowani są przez lokalne kobiety jak bogowie. Tak więc w tym względzie masz bardzo duże szanse na sukces.

Istnieje jednak taka wada, że częstokroć trafiają się różnego rodzaju oszustwa. Przykładowo może Ci się przydarzyć popełnienie bigamii, ponieważ Twoja wybranka nie poinfornuje Cię, że ma męża. Poza tym istnieje też spore ryzyko, że będziesz traktowany jak bankomat. Niektórzy zresztą porównują ściąganie żony z biednego kraju (tzw. mail order bride) do handlu ludźmi. Niektóre argumenty za tą opinią są dosyć przekonujące. Z drugiej strony sam Donald Trump "importował" żony z byłego bloku wschodniego.

Generalnie istnieje tutaj dużo pułapek i jest to ryzykowne przedsięwzięcie. Możesz skończyć ze złamanym sercem i pustymi kieszeniami. To zresztą nie jest najgorszy scenariusz: wyobraź sobie bezpodstawne oskarżenie o gwałt, celem wyłudzenia kasy od cudzoziemca (zdarzało się). Prawo karne na Filipinach jest bardzo restrykcyjne, dodatkowo jeszcze zaostrza je obecny prezydent tego kraju (Rodrigo Duterte - poczytaj o nim, bardzo mocny typ).

Możliwe że Cię nastraszyłem, ale jednak są ludzie którzy tam jeżdżą i działają w interesującym Ciebie temacie. Tutaj masz fanepage jednego klubu w Manili:

https://www.facebook.com/exklusiv.manila/

Przeglądajac zdjęcia znajdziesz sporo takich, na których starsi biali faceci obściskują młode Filipinki. Jakkolwiek to oceniać, takie rzeczy są faktem.

Ogólnie to co piszesz jest wykonalne, ale trzeba liczyć się z ryzykiem. Jeśli chodzi o paszport to właściwy jest wojewoda (dowolny, niekoniecznie ten, w którego województwie mieszkasz). Musisz zatem udać się do urzędu wojewódzkiego, procedura jest całkiem szybka. Wizę załatwia się w ambasadzie danego kraju. Jednakże jeśli chodzi o Filipiny to chyba (podkreślam: chyba) nie ma obowiązku wizowego dla obywateli polskich.

Swoją drogą, czy Ty masz zamiar zostać tam, czy wracać jak znajdziesz dziewczynę? Pierwsza opcja ma sens tylko wtedy, kiedy pracujesz zdalnie. Możesz też poszukać sobie Filipinki w Europie. Przykładowo w Norwegii pracuje dużo pielęgniarek z tego kraju.

L1sek napisał(a):Aha, jeszcze jedno. Minus jest taki, że możesz tam poznać fajną laskę, która będzie miała większego pindola od Ciebie.

Nieprawda, to nie jest Tajlandia. Filipiny to kraj silnie katolicki i bardzo konserwatywny (znacznie bardziej niż Polska), choć oczywiście jakieś incydentalne przypadki tego typu mogą się zdarzyć.

Ufff, no to napisałem wyczerpującą odpowiedź :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Szalony pomysł - ZagubionywCzasie - 16 Gru 2016

Nie masz wsparcia? To już je masz, przynajmniej ode mnie.

Przyznam szczerze, że kiedyś powiedziałbym, że jesteś odrobinę szalony albo wprost, że Ci odwaliło.
Powiedziałbym pewnie to, co zaraz powie Ci parę dziewczyn tutaj, czyli, żebyś się nie poddawał i że na pewno tutaj w Polsce czeka na Ciebie wybranka życia. Stwierdziłbym również, że coś takiego to tylko ucieczka od problemów i że jeśli raz to zrobisz, to będziesz uciekał tylko całe życie. No i takie tam bzdury.
Jednak jestem już starszy i niestety niektóre rzeczy walą teraz w człowieka prosto obuchem w łeb.
Wygląd jest rzeczą nie do przeskoczenia w większości przypadków. Jeszcze można być bardzo przeciętnym z twarzy, ale będąc bardzo niskim jest już ekstremalnie ciężko.

Trusardi napisał(a):Niektóre koleżanki zaczęły się ze mnie naśmiewać. Z racji, że były to normalne, nie imprezujące, nie wymalowane, nie wystrojone i dobrze uczące się dziewczyny, nie byłem przygotowany na agresję z ich strony.
Ciężko w ogóle takie rzeczy komentować. Już daruję sobie ocenę tych lasek, bo nie ma takich epitetów jakimi mógłbym nawet je określić. O ile to nie były niewinne żarty, to zrobiły Ci wtedy wielką krzywdę. O ile po czymś taki w ogóle nie masz jeszcze totalnie przekrzywionego obrazu płci żeńskiej jako zimnych suk, pozbawionych krzty empatii, to naprawdę cieszę się i myślę, że nie jest tak źle.

Trusardi napisał(a):Wszyscy moi bliscy wybijają mi Azjatki z głowy. Starają się odciągnąć mnie od mojego pomysłu. Robią ze mnie wariata, mówią że problem mam w swojej głowie i że w Polsce znajdę dziewczynę.
Może są względem Ciebie życzliwi i chcą dla Ciebie dobrze, ale punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. ZAWSZE. Nigdy nie wiesz co czuje inna osoba, nigdy nie jesteś postawić się w dokładnie takiej sytuacji jak on. Ktoś może mieć podobne przeżycia i doświadczenia i wtedy Cię zrozumie. Twoi bliscy też są może naiwni, może też dlatego, że znają Cię masę czasu i też inaczej Cię postrzegają i naprawdę wierzą, że nie jest tak beznadziejnie. Dlatego musisz postarać się ich też zrozumieć. Po prostu nie wchodź z nimi w konflikty, tylko po cichu rób swoje.
Myślisz, że ludzie zdobywaliby najwyższe szczyty ziemi, bieguny, przemierzali świat wzdłuż i wszerz, pokonywali przeróżne bariery, gdyby zawsze słuchali głosu wszech otaczających doradców? To Twoja łepetyna teraz decyduje jak będzie wyglądało Twoje dalsze życie, jesteś kowalem swojego losu.

Trusardi napisał(a):Zacząłem rozglądać się za krajem, w którym dziewczyny nie patrzą na wzrost mężczyzny.
No i w sumie dlaczego nie?
Życie to jedna wielka... matematyka. Szczególnie kłania się tutaj rachunek prawdopodobieństwa.
Jeśli gdzieś indziej masz nieporównywalnie większą szansę na znalezienie szczęścia, to warto byłoby tego spróbować.

Trusardi napisał(a):Twarz mam ładną i sympatyczną. Oprócz tego jestem blondynem o niebieskich oczach. Jeżeli Polki mnie nie chcą, to po co mam wbrew ich woli je przekonywać do siebie, zwłaszcza że mogę podobać się azjatyckim kobietom.
No i jest przynajmniej na czym bazować. Zresztą tyle lasek nie umawiałoby się z Tobą przez neta, gdybyś z twarzy nie wyglądał dobrze. Dla zagranicznych kobitek możesz byś niezłym rarytasem. Tylko, że tutaj pojawia się też problem moim zdaniem. Jak zaczniesz podrywać filipińskie kobitki, to zawsze może znaleźć się jakiś zazdrosny typek (i to pewnie niejeden) dla którego jesteś obcym elementem bałamucącym ich kobiety i postanowi wbić Ci nóż w serce.
Nie wiem wiele o Filipinach, ale wiem, że temperamentnych ludzi też tam nie brakuje.

No i przede wszystkim wrzuć trochę na luz, odpuść emocje i zacznij myśleć spokojnie i logicznie.
Czytaj blogi i fora w którym mowa o tym kraju, pogadaj z rodakami, którzy tam siedzą. Przeczytaj tyle książek o kulturze tego kraju ile się tylko da i przede wszystkim przeanalizuj aspekty ekonomiczne. Na gołodupca o ładnej buzi to żadna kobitka nigdzie nie poleci - pamiętaj.
Daj sobie na to czas, żebyś nie żałował niczego.
Może okaże się, że niekoniecznie Filipiny są najlepszym wyborem? Może poznasz kogoś z innego zakątka globu? W tych czasach to nietrudne.

Trusardi napisał(a):Udało się mi "związać" z dwoma dziewczynami. Najpierw, w 2012 roku umawiałem się z zakompleksioną, otyłą i zezowatą 18-latką. Młódka wprawdzie spotykała się ze mną i sypiała, jednak wprost mówiła że niczego do mnie nie czuła. Kiedy poznała innego chłopaka, od razu mnie zignorowała.
Widać, że jesteś chłopakiem z jajami, a to najważniejsze.
90% z nas nawet będąc sporo wyższymi i tak nie ma powodzenia, a przystojniaków paru też się tu na pewno znajdzie.
Także za parę lat Ty będziesz w udanym związku, a tutaj nadal pozostanie bez zmian...

Trusardi napisał(a):Powiedzcie:
1. Problem leży w mojej głowie, czy jednak wariatem nie jestem i moja strategia jest logiczna?
2. Nigdy nie byłem za granicą, gdzie i jak ubiegać się o paszport i wizę?
3. Gdzie się zaszczepić i jak to się robi?
4. W jaki sposób przedłużać wizę z prośbą o kolejny miesiąc pobytu?
Tak, Twoja strategia jest logiczna.
Co do pozostałych pytań to nie zadawaj ich tutaj. Masz cały internet do dyspozycji. Znasz angielski (nie znasz super, to ucz się i szlifuj), to możesz przekopać internet wzdłuż i wszerz. Tak jak wspominałem dowiedz się też jak najwięcej o różnicach kulturowych, co pomoże Ci w podejściu do przyszłych wybranek. Gadaj z Polkami i Polakami, którzy tam wyemigrowali, paru na pewno się znajdzie ze swoim blogiem. Tylko nie wal od razu do wszystkich z mostu jak desperat, bo będziesz zrażał tym do siebie ludzi. Wszystko spokojnie i stopniowo.

Trusardi napisał(a):Udało się mi porozmawiać z kilkoma Filipinkami (dla nich angielski jest jak dla nas polski)
Jak polski? Czyli też używają przeważnie jednego przekleństwa w każdym zdaniu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ?

Trusardi napisał(a):Niestety, nie darzyła mnie żadnym uczuciem i na prawie każdym spotkaniu wypominała mi wzrost.
Ja mam taką rozkminę, gdzie zastanawiam się na ile ten wzrost to naprawdę taki problem dla nich, a na ile to po prostu presja społeczna?
Ok, czynniki biologiczne, które mówią kobitkom, że niski oznacza zły materiał genetyczny, mimo, że to nie oznacza, że dziecko będzie na pewno niskie jak to im pewnie się wydaje.
Ale poza tym jest sporo dziewczyn o niskim wzroście, które będą niższe od Ciebie o 10-15 cm. Wiem, że dla nich też będziesz (Ci wyżsi od Ciebie też...) passe, ale to jest akurat najbardziej przykre jak taka dziewczyna śmie wyzywać Cię od kurdupli.

Ja też jestem niski, mam 174 cm wzrostu i niestety od 2-3 lat kompleksy na tym punkcie. Jakieś 40 lat temu byłby uważany za gościa o normalnym wzroście(wystarczy spojrzeć na osoby, które były w moim wieku w tamtych czasach),a teraz jestem kurduplem...
Śmianie się ze wzrostu to dla mnie to samo co śmianie się z ludzi na wózkach, niewidomych, głuchoniemych itp. Po prostu z tym nie da się nic zrobić i już. Jeszcze można zrozumieć śmianie się z grubych, bo z tym przeważnie da się coś zrobić. A tutaj? Czy popełnienie widowiskowego seppuku zadowoliłoby grono prześmiewców?


Re: Szalony pomysł - Ksenomorf - 16 Gru 2016

Divine napisał(a):Przykładowo w Norwegii pracuje dużo pielęgniarek z tego kraju.

W Norwegii mogą się już przełączać w tryb europejski.


Re: Szalony pomysł - verti - 16 Gru 2016

Masz za duże parcie na związek. To jest twój główny problem. Przykładem jest umawianie się z grubymi, zakompleksionymi laskami. Gdybyś znał swoją wartość, to umawiałbyś się tylko z tymi, które ci się podobają. Inne by Cię nie interesowały. To długa i mozolna praca nad sobą. Wzrost nie jest problemem, jeśli masz jakieś osiągnięcia, np. w sferze zawodowej.

Ja np. jestem w miarę wysoki (183cm), ale powodzenie mam żadne. Kobiety preferują wysokich mężczyzn, ale nie jest to dla nich główny wymóg.


Re: Szalony pomysł - PMCL - 16 Gru 2016

Ja mam 186 ale jestem chudy jak tyczka, muszę przybrać na wadze bo jak na razie mam kompleksy gdy widzę typków i każdy, :Ikony bluzgi kurka: każdy jest lepiej zbudowany


Re: Szalony pomysł - ZagubionywCzasie - 16 Gru 2016

verti napisał(a):Wzrost nie jest problemem, jeśli masz jakieś osiągnięcia, np. w sferze zawodowej.
No tak, tak... wzrost nagle przestaje mieć znaczenie, zwłaszcza jak na koncie masz mnóstwo zer...
PMCL napisał(a):Ja mam 186 ale jestem chudy jak tyczka, muszę przybrać na wadze bo jak na razie mam kompleksy gdy widzę typków i każdy, k...a każdy jest lepiej zbudowany
No super, tylko co ma piernik do wiatraka? Chłopak ma zacząć pić więcej mleka żeby urosnąć czy co :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ? Tobie wystarczy tylko dobra dieta i trening, tyle. Genetyki ostatecznie nie przeskoczysz, bo każdy ma swój własny limit, ale do pewnego momentu możesz naprawdę diametralnie zmienić swoją sylwetkę. Tak czy owak nie Twoja sylwetka jest problemem o czym dobrze wiesz, więc nieporozmieniem dla mnie jest Twój post w tym temacie.

Raczej wszyscy w tym temacie na razie potwierdzają to, co napisałem wcześniej, czyli, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Spodziewałem się bardziej takiego klepania po pleckach ze strony kobiet, ale te póki co olały ten wątek (może i lepiej).

Panowie, zrozumcie, że prawdopodobnie :Różne - Koopa: go obchodzą Wasze przeżycia. Chłopak ma swój problem, a wy tu pitolicie, że wy jesteście wysocy i też guzik macie z życia. Sorry, ale nie o Was ten temat.
Nie pomożecie mu czymś takim, a jedynie sprawicie, że poczuje się przez nas wszystkich olany. Dlatego jeśli nie macie nic mądrego do dodania w temacie, to z łaski swojej nie wypowiadajcie się w nim.


Re: Szalony pomysł - verti - 16 Gru 2016

ZagubionywCzasie napisał(a):Panowie, zrozumcie, że prawdopodobnie :Różne - Koopa: go obchodzą Wasze przeżycia. Chłopak ma swój problem, a wy tu pitolicie, że wy jesteście wysocy i też guzik macie z życia. Sorry, ale nie o Was ten temat.
Nie pomożecie mu czymś takim, a jedynie sprawicie, że poczuje się przez nas wszystkich olany. Dlatego jeśli nie macie nic mądrego do dodania w temacie, to z łaski swojej nie wypowiadajcie się w nim.
Mój post miał na celu porównanie, a nie opisanie własnych przeżyć. Zresztą ty sam nie wiesz jakie jest zdanie autora na ten temat, więc twoja krytyka jest nieuzasadniona.


Re: Szalony pomysł - Szary - 16 Gru 2016

Z tego, co mi się wydaje, to do tej pory miałeś na razie do czynienia z samymi powierzchownymi laskami. Może to i lepiej dla Ciebie, że nie wyszło, w końcu lepiej żadna niż taka, która patrzy jedynie na Twój wzrost. Sam przyznałeś, że każda z nich była niższa lub równa Tobie, więc nie wiem, o co im chodziło. Znam parę szczęśliwych par, w których facet jest niższy od dziewczyny i są to naprawdę fajne związki. Wzrostu nie zmienisz, ale możesz popracować nad osobowością, a ona potrafi często cały wygląd zepchnąć na dalszy plan.


Re: Szalony pomysł - Promyk - 16 Gru 2016

verti napisał(a):Masz za duże parcie na związek. To jest twój główny problem. Przykładem jest umawianie się z grubymi, zakompleksionymi laskami.

Tiaa, bo grubi i zakompleksieni to przecie nie ludzie, i nic tylko eutanazol im podać, ewentualnie karmić nimi lwy w zoo albo i nie, bo jeszcze by miażdżycy dostały.

verti napisał(a):Gdybyś znał swoją wartość, to umawiałbyś się tylko z tymi, które ci się podobają. Inne by Cię nie interesowały.

Skoro się z nią tentegował, to jego mały przyjaciel raczej musiał powstać na jej widok "do hymnu". No chyba, że jechał na wspomagaczach albo jest zoofilem i brał ją, bo wyobrażał sobie, że robi to z hipopotamem, ewentualnie słoniem, ale ona chyba trąby nie miała także...

btw. zgadzam się z Szary


Re: Szalony pomysł - verti - 16 Gru 2016

Promyk napisał(a):
verti napisał(a):Masz za duże parcie na związek. To jest twój główny problem. Przykładem jest umawianie się z grubymi, zakompleksionymi laskami.

Tiaa, bo grubi i zakompleksieni to przecie nie ludzie, i nic tylko eutanazol im podać, ewentualnie karmić nimi lwy w zoo albo i nie, bo jeszcze by miażdżycy dostały.
Nie mówię, że grubi to podludzie, ale mowa tutaj o atrakcyjności seksualnej. Każdy odchył od normy to jej obniżenie, im jesteś bardziej grubszy, chudszy, niższy niż norma, tym ta twoja atrakcyjność jest mniejsza. A tutaj fakty są takie, że ponad 90% facetów woli szczupłe kobiety (nie mylić z anorektyczkami). Faceci to wzrokowcy, natura nas tak ukształtowała. Jak widzimy szczupłą, zdrową laskę, to włącza nam się w podświadomości, że dba o siebie (co niekoniecznie musi być prawdą, ale mówię o pierwszym wrażeniu) i będzie dobrym materiałem na matkę. Są faceci, których jarają laski z nadwagą, ale jest ich niewielu. I niech mi tu nikt nie wyskakuje z tym, że ileś kobiet ma nadwagę, bo one zazwyczaj tak tyją dopiero po ślubie i dzieciach. Facet brał za żonę szczupłą, ale pod wpływem hormonów nie wiedział jeszcze, że ona tak się roztyje.


Re: Szalony pomysł - ZagubionywCzasie - 16 Gru 2016

Szary napisał(a):Z tego, co mi się wydaje, to do tej pory miałeś na razie do czynienia z samymi powierzchownymi laskami.
No to jakieś 70-75 % ogółu w końcu, więc co się dziwić, że chłopak trafiał na same takie.

Szary napisał(a):Może to i lepiej dla Ciebie, że nie wyszło, w końcu lepiej żadna niż taka, która patrzy jedynie na Twój wzrost. Sam przyznałeś, że każda z nich była niższa lub równa Tobie, więc nie wiem, o co im chodziło
O to, że im w tyłkach się poprzewracało i nawet jak mają 130 cm, to na takiego poniżej 180 cm wzrostu nie spojrzą.

Szary napisał(a):Znam parę szczęśliwych par, w których facet jest niższy od dziewczyny i są to naprawdę fajne związki.
Ja często takim parom się przyglądam i naprawdę coś w tym musi być.
Zazwyczaj takie duety są bardziej spokojne i każde z nich coś sobą reprezentuje. I co najlepsze najczęściej dziewczyna wtedy odznacza się ponadprzeciętną urodą.


Re: Szalony pomysł - Divine - 16 Gru 2016

verti to niezupełnie funkcjonuje tak jak piszesz. Otóż waga i tusza nie są bezwzględnymi kryteriami atrakcyjności. Każdy słyszał o takim pojęciu jak rubensowe kształty. W czasach tego flamandzkiego malarza kobiety z nadwagą były uznawane za atrakcyjne. Tak samo jest dzisiaj w biedniejszych krajach. Przykładowo w Afryce zdarzają się przypadki, że kobietę karmi się na siłę, aby przytyła i przez to stała się atrakcyjniejsza. Ogólnie to w społeczeństwach sytych (np. naszym) preferuje się szczupłe kształty, a w społecznościach głodnych (np. w Afryce) puszystość cieszy się większym uznaniem. Kwestia atrakcyjności z punktu widzenia wagi zależy od czynników społeczno-kulturowych.

Ze wzrostem jest jednak inaczej. We wszystkich społecznościach na świecie, niezależnie od kultury ewidentna jest preferencja dla wyższych mężczyzn. Kryterium to ma podstawę genetyczną. Niektórzy zwracają też uwagę, że dyskryminacja mężczyzn ze względu na wzrost (np. w pracy) jest... społecznie akceptowalna.

https://www.youtube.com/watch?v=e4Uq8O5ZhUA

"I am guilty of being a dwarf."

Tym większy szacunek należy się założycielowi tematu za to, że tak intensywnie działa pomimo niesprzyjających okoliczności.


Re: Szalony pomysł - Kra_Kra - 16 Gru 2016

To prawda, że wzrost jest postrzegany jako atrakcyjny, ale zastanawiam się, na ile to jest wrodzone, a na ile wdrukowane społecznie. Bo już jako mała dziewczynka zauważyłam, jak ludzie mówią o niskich chłopcach coś w stylu "ale on drobny, ale on malutki jak na swój wiek, miejmy nadzieję, że jednak wyrośnie", reakcje na chłopaków, którzy pod koniec okresu dojrzewania "wystrzelili" w górę:
uff CAŁE SZCZĘŚCIE tak pięknie wyrósł, choć nie zapowiadało się...", nie tylko kobiety na to zwracają uwagę, ale i mężczyźni - byłam świadkiem, jak ojciec do dziewczyny mówi "no, fajny ten twój chłopak, wyższy od ciebie, .... [i tu dopiero dalsza lista jego zalet dostrzeżonych przez ojca dziewczyny]

Cytat:Udało się mi "związać" z dwoma dziewczynami. Najpierw, w 2012 roku umawiałem się z zakompleksioną, otyłą i zezowatą 18-latką. Młódka wprawdzie spotykała się ze mną i sypiała, jednak wprost mówiła że niczego do mnie nie czuła. Kiedy poznała innego chłopaka, od razu mnie zignorowała.

Rok później, w 2013 roku podobna historia miała miejsce z inną 18-latką. Porzucona nastolatka znalazła we mnie pocieszenie. Niestety, nie darzyła mnie żadnym uczuciem i na prawie każdym spotkaniu wypominała mi wzrost. Żadnych czułości typu głaskanie, masowanie z jej strony nie uświadczyłem. Dziewczyna dbała wyłącznie o własny interes. Interesowało ją to aby przyjemnie spędzić czas, mieć jakieś zajęcie. A wszystko zwalała na moje barki. W marcu 2014 roku rozstała się ze mną i związała z kimś, kogo znała około tygodnia.
Sam ich nie kochałeś, traktowałeś instrumentalnie - z braku laku, co widać po sposobie pisania o nich. I dziwisz się, że się ewakuowały jak tylko zwąchały lepszą opcję? Sam pewnie też byś je wymienił na lepszy model, z twoim podejściem...


Re: Szalony pomysł - ZagubionywCzasie - 16 Gru 2016

Kra_Kra napisał(a):Sam ich nie kochałeś, traktowałeś instrumentalnie - z braku laku, co widać po sposobie pisania o nich. I dziwisz się, że się ewakuowały jak tylko zwąchały lepszą opcję? Sam pewnie też byś je wymienił na lepszy model, z twoim podejściem...
No i gdzie niby widać tutaj, że traktował je instrumentalnie?
To, że napisał o niej, że była zakompleksioną i otyłą dziewczyną? No kuffa, ciężko nie mieć żalu po czasie, skoro sama miss universe nie była, a potraktowała go jako kogoś na chwilę, bo jak można być z kimś i mówić wprost, że nic się do niego nie czuje, no kuffa jak?! I co? On na pewno był z nią tylko dlatego, że lepszej nie mógł znaleźć, co? Po prostu przypisujecie mu teraz wszystkie najgorsze cechy, no bo niski, zakompleksiony i pewnie zasłużył sobie na swój los... No bo na pewno nic nie czuł do tamtych dziewczyn, nie był zakochany, tylko z chłodnej kalkulacji je wybierał.


Re: Szalony pomysł - Szary - 17 Gru 2016

Hmm... Kra_Kra ma rację w kwestii uwarunkowań społecznych. Ja na przykład nigdy jakoś szczególnie nie przywiązywałem wagi do wzrostu. Tacy rodzice, którzy tak ochoczo porównywali mój wzrost ze swoim, braci, dziadków, kuzynów, kuzynek et cetera, urządzili z tego pewnego rodzaju zawody, więc poniekąd "bycie wysokim" mogło stać się dla mnie synonimem pewnego rodzaju prestiżu. Szczęście, że jakoś tak się we mnie to do końca nie zakorzeniło. Dopiero teraz, gdy uczęszczam na kurs tańca, baczniej patrzę na wzrost dziewczyny, bo z tymi bliskimi mojego wzrostu, lepiej mi się tańczy. Ale związek to nie taniec.


Re: Szalony pomysł - verti - 17 Gru 2016

Divine napisał(a):verti to niezupełnie funkcjonuje tak jak piszesz. Otóż waga i tusza nie są bezwzględnymi kryteriami atrakcyjności. Każdy słyszał o takim pojęciu jak rubensowe kształty. W czasach tego flamandzkiego malarza kobiety z nadwagą były uznawane za atrakcyjne.
Ale szczupła dziewczyna tez może mieć rubensowskie kształty. Chyba najlepszym przykładem tego typu popularnym w mediach jest Christina Hendricks. Jest szczupła i ma bardzo opływowe kształty. Większość facetów chciałoby laskę z takim ciałem. Ale przy tym nie jest gruba.

Ja nie czuję się wcale lepszy od grubszych osób, niech nikt mi tego nie wmawia, bo wiem, że sam nie wyglądam najlepiej z moją chudością.


Re: Szalony pomysł - Trusardi - 17 Gru 2016

Niewątpliwie darzyłem uczuciem obie te dziewczyny. To nie było tak, że byłem z nimi bo byłem.
Stawałem na głowie aby mnie pokochały. Starałem się bardzo. A to, że teraz piszę o nich w taki sposób, to ukazanie, że nie były idealne, a miały wymagania z kosmosu.

W internecie przeczytałem, że można znaleźć dziewczynę na kursie tańca. Mimo wszystko z moim wzrostem nie przyciągnąłbym uwagi tancerek, które pewnie z wielkim niesmakiem podałyby mi swoje ręce. No bo na zdrowy rozum, jaka to przyjemność tańczenia z niskim.

Zastanawia mnie dlaczego społeczeństwo akceptuje śmianie się z niskich facetów. Ktoś kto jest niski, może przecież być inteligentny, zaradny, sympatyczny, rozmowny, szczery, uczciwy, pomocny, a jednak samo to że jest się niski wywołuje lawinę negatywnych komentarzy.


Padły słowa "Jeszcze można być bardzo przeciętnym z twarzy, ale będąc bardzo niskim jest już ekstremalnie ciężko."

Powiem wprost, jest coś na rzeczy. Mam niebrzydkiego znajomego, nie super przystojniaka, zwykłego kolegę. Ma sporą nadwagę i 185 cm wzrostu. Zawsze znajduje dziewczynę.

Inny, który mierzy 179 cm i jest bardzo chudy jak na swój wzrost 60 kg, w dodatku przeciętny z twarzy znalazł sobie kilka ładnych dziewczyn.

Dodam od razu, że obaj są nieco gburowaci, nie potrafią zbyt odnaleźć się w towarzystwie i żadni z nich uwodziciele.

Z początku zamierzałem pojechać do Japonii. Jednak po obejrzeniu yt zmieniłem zdanie, gdyż dziewczyny w swoich komentarzach (nie wszystkie) wymieniały wzrost jako główną zaletę zagranicznych mężczyzn. Wprawdzie na 100 kobiet więcej znajdzie się wśród Japonek niskich dziewczyn aniżeli Polek, ale nie miałbym gwarancji, że z powodzeniem zakończy się sztuka znalezienia żony.

O Chinach nawet nie wspominam, bo tam w obecnych czasach sporo jest dziewczyn o wzroście 170, mężczyźni przekroczyli 180 cm. Różnica względem Polski wielka by nie była.

Ogólnie w swoim mieście rzadko spotykam dziewczyny koło 150 cm. Najczęściej mijam takie 170 i wyższe.

Niekiedy są tygodnie w których nie spotykam w ogóle dziewczyn 160 i mniej.


Re: Szalony pomysł - ZagubionywCzasie - 17 Gru 2016

verti napisał(a):
Divine napisał(a):verti to niezupełnie funkcjonuje tak jak piszesz. Otóż waga i tusza nie są bezwzględnymi kryteriami atrakcyjności. Każdy słyszał o takim pojęciu jak rubensowe kształty. W czasach tego flamandzkiego malarza kobiety z nadwagą były uznawane za atrakcyjne.
Ale szczupła dziewczyna tez może mieć rubensowskie kształty. Chyba najlepszym przykładem tego typu popularnym w mediach jest Christina Hendricks. Jest szczupła i ma bardzo opływowe kształty. Większość facetów chciałoby laskę z takim ciałem. Ale przy tym nie jest gruba.
Eee... no nie bardzo? Jeśli mówimy o kobiecie o rubensowskich kształtach, to mówimy zawsze o kobiecie, która na dzisiejsze standardy jest po prostu otyła. Zresztą zobacz sobie pierwszy lepszy obraz Rubensa z kobitką...
Ty wyskakujesz za to z jakąś dobrze wyglądającą kobietą, która ma czym oddychać, jednak zupełnie nie o to chodzi...

I tak, pewnie, że mało który marzy o kobiecie z nadwagą (dużą nadwagą, a nie tym, że ma tam parę fałdek tu i ówdzie), ale jednak naprawdę dla duuużej części facetów nie jest to fakt absolutnie dyskwalifikujący tak, jak dla kobiety wzrost faceta.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.