PhobiaSocialis.pl
Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. (/thread-7862.html)

Strony: 1 2


Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - tajemnicza002 - 25 Sie 2012

Mimo, że mam już 22 lata, cały czas pozwalam moim rodzicom kierować moim życiem. Kiedyś się przełamałam i zaniosłam CV w pare miejsc, a gdy mój ojciec się o tym dowiedział, od razu zaczął mnie zniechęcać, mówić że sobie nie poradzę i nie powinnam się narażać na taki stres. Ja, zawsze grzeczna dziewczynka posłuchałam go i od razu stwierdziłam, że on ma rację i nie powinnam szukać pracy, bo jestem na to za słaba. Teraz robię sobie prawo jazdy, za które oczywiście płaci mój ojciec, i on teraz się na mnie wścieka, wmawia mi, że ja się tylko zabawiam i biorę od niego kasę na prawko, a tak naprawdę nawet nie chcę go zdać. Wszystko przez to, że rozciągam w czasie zdanie tego prawa jazdy, na razie zapisałam się na teorię, a nie mam jeszcze wyznaczonego terminu praktyki, a od października zaczynam studia i mój ojciec uważa za pewnik, że sobie nie poradzę na prawie jazdy, gdy zaczną się studia, że będę tak zajęta nauką, że oleję to prawo jazdy. W takich momentach marzę, by iść do pracy, wyprowadzić się od rodziców i usamodzielnić się, by uciec od ojca-awanturnika, który we wszystkim widzi problem i z góry zakłada, że sobie nie poradzę. Chciałabym odciąć te pępowinę i zacząć samodzielne życie na swoim. Jednak z natury jestem uległa i pozwalam innym narzucać swoje zdanie, i czasem mi się wydaje, że inni wiedzą lepiej na co mnie stać, niż ja sama. Jak zrobić, by wierzyć w siebie i mieć gdzieś to co mówią ci, którzy we mnie nie wierzą?


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - BlankAvatar - 25 Sie 2012

moze nalezy sobie przetlumaczyc, ze jak ktos w ciebie nie wierzy i ciagle sciaga cie w dol, to wcale nie ma na mysli twojego dobra? skoro ten ktos dziala na twoja szkode, to nie mozna go sluchac.

jesli nie mozesz sobie poradzic ze swoja zaleznoscia, wobec toksycznego rodzica (ktory, jak widac, dba o to, by zaleznosc sie utrzymywala) to moze pora porozmawiac z kims, kto pomoze?


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - tajemnicza002 - 25 Sie 2012

Wiem, że to jak traktują mnie rodzice wynika z tego, że kiedyś w przeszłości miałam spore problemy adaptacyjne w grupie rówieśniczej, popadłam wtedy w głęboki dół, ale wyszłam z tego i teraz czuję się bardzo dobrze, ale swego czasu uczyłam się w liceum w trybie indywidualnym, bo nie radziłam sobie wśród rówieśników, byłam chowana jakby pod kloszem, wszyscy traktowali mnie jak jajeczko i ja łatwo weszłam w tą rolę, nawet mi to odpowiadało. Ale zdaję sobie sprawę, że nie mogę całe życie pozwalać się tak traktować, chcę pokazać, że potrafię funkcjonować jak każdy normalny człowiek, z resztą już to w pewnym stopniu udowodniłam, bo przez rok studiowałam dziennie w obcym mieście, zdala od rodziców, chodziłam na zajęcia w grupie rówieśniczej i dobrze mi szło, uwierzyłam na nowo, że potrafię funkcjonować w grupie. Nie było co prawda idealnie, izolowałam się trochę od grupy, ale przełamywałam się w społecznych sytuacjach, jednak było widać, że jestem nieco inna, bardziej zamknięta w sobie, czasem w rozmowie z rówieśnikami się jąkałam. Ale i tak uważam to za sukces, że zdecydowałam się studiować wśród rówieśników, co kiedyś było dla mnie nierealne. Także trochę rozumiem rodziców, że tak mnie traktują, ale wiem, że nie mogę na to pozwalać przez całe życie, chcę się usamodzielnić, iść do pracy, żyć jak moi rówieśnicy. Postawa moich rodziców wobec mnie jednak mi nie pomaga w usamodzielnieniu się, dlatego wiem, że sama muszę zdobyć się na odwagę i wziąć swoje życie w swoje ręce.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - MarszałekFoch - 25 Sie 2012

A czy te studia od października są w tym samym mieście gdzie mieszkasz? Bo jeśli nie to jest doskonała szansa. Nowe miasto, nowe środowisko. Takie odcięcie pępowiny i szansa na rozpoczęcie życia od zera. Może by postawić na jedną kartę?


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - tajemnicza002 - 25 Sie 2012

Studia na które idę są w tym samym mieście, gdzie mieszkają rodzice.
Jednak może dzięki temu, że dostrzegłam ten problem i się nim podzieliłam z Wami, teraz będę z większą rezerwą podchodzić do tego, co mówią moi rodzice i nie będę tak bezkrytycznie słuchać mojego ojca ; )


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - supernova - 25 Sie 2012

Jakby co, to pamiętaj, nic od razu. Jak dla mnie to całkiem nieźle sobie radzisz, biorąc pod uwagę te problemy, z którymi się borykałaś.

Walka z uległością wobec innych jest długotrwała i mozolna, nic nie stanie się na pstryk (jak sama zresztą zauważyłaś, nie zawsze będzie idealnie, ale same próby też są istotne) - prawdopodobnie w Twoje sytuacji miałaś do czynienia ze specjalistą, ale zgadzam się tu z BlankAvatarem - może faktycznie warto by było udać się teraz do kogoś, kto pomoże? Rodzicom nie musisz nic mówić, a będąc na studiach, powinnaś mieć ubezpieczenie z nfz. Mimo wszystko masz też solidne podstawy ku temu, żeby próbować coś zmienić.

A prawko spokojnie da się ogarnąć i pogodzić ze studiami. Na praktykę możesz umówić się w każdej chwili, każda szkoła ma też swoje reguły, u mnie np. praktykę można było zacząć dopiero po miesiącu, kiedy skończyło się teorię. To instruktor dostosowuje się do Twojego grafiku, a nie na odwrót, tak więc można sobie to tak ustawić, żeby z niczym innym nie kolidowało.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - miszulas - 27 Sie 2012

Miałem podobny problem, ale nie z rodzicami, tylko z dziadkami. Polegało to na trzymaniu pod kloszem i traktowaniu mnie jakbym był małym dzieckiem. A jestem w podobnym wieku, co Ty. Nie mam zamiaru mieć do nikogo żalu, nie mam żadnych wątpliwości co do ich dobrych intencji, dobre chęci nie zawsze da radę przekuć w dobre czyny. Po prostu każdy robi jakieś błędy. Jeszcze pół roku temu przerażało mnie zrobienie prania, prasowanie (oczywiście tego nie robiłem, bo nie musiałem), bardzo rzadko wychodziłem gdzieś na noc, problemem były nawet powroty późnym wieczorem (powodem nie był strach, ale późniejsza nerwówka w domu). I wiesz co zrobiłem? Pracowałem, odłożyłem trochę pieniędzy i znalazłem pracę w innym mieście - na tyle odległym, żeby nie móc codziennie dojeżdżać, a na tyle bliskim, żeby mieć możliwość częstego odwiedzania najbliższej rodziny. Z pracy póki co nie jestem zbyt zadowolony, ale jak na razie takie rozwiązanie dobrze się sprawdza - mam swobodę (to, czego tak mi brakowało), a młodszy brat cały pokój dla siebie od czasu mojej wyprowadzki :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Może spróbuj takiego rozwiązania? Powinnaś jednak mieć odłożone pieniądze, chociaż z tysiąc złotych - mieszkać gdzieś musisz, jeść za swoje itd, jeżeli to ma być faktycznie przecięcie pępowiny. Przeprowadzki wewnątrz miasta nie polecam, będziesz miała wrażenie trwonienia kasy, a rodzice mogą się obrazić (wiem, co piszę). A tak...wyższa konieczność, praca jest tam, a nie tu, więc jadę w świat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Niered - 05 Wrz 2012

Rodzice też nie wiedzą kiedy powinni przestać być za Ciebie odpowiedzialni. Jeśli sama in tego nie pokażesz, to oni tego nie zobaczą. Dopóki będziesz pod ich dachem, na ich zasadach, to będą na Ciebie wpływać.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - rewolucjonista - 05 Wrz 2012

Pamiętam jaki kiedyś chciałem zmienić swoje życie i uciekłem na studia do innego miasta... i stwierdziłem że od siebie nie ucieknę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - araya - 08 Wrz 2012

Ja się tak uniezależniam już parę ładnych lat i skończyć nie mogę:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Kilka razy już próbowałem w innych miastach i kończyło się kompletną klapą niestety. Ostatnio to tak jakoś na początku roku to było. No ale, że próbować trzeba to mam jakieś tam plany na tą jesień:Stan - Uśmiecha się:


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 15 Wrz 2012

tajemnicza002 napisał(a):Mimo, że mam już 22 lata, cały czas pozwalam moim rodzicom kierować moim życiem. Kiedyś się przełamałam i zaniosłam CV w pare miejsc, a gdy mój ojciec się o tym dowiedział, od razu zaczął mnie zniechęcać, mówić że sobie nie poradzę i nie powinnam się narażać na taki stres. Ja, zawsze grzeczna dziewczynka posłuchałam go i od razu stwierdziłam, że on ma rację i nie powinnam szukać pracy, bo jestem na to za słaba. Teraz robię sobie prawo jazdy, za które oczywiście płaci mój ojciec, i on teraz się na mnie wścieka, wmawia mi, że ja się tylko zabawiam i biorę od niego kasę na prawko, a tak naprawdę nawet nie chcę go zdać. Wszystko przez to, że rozciągam w czasie zdanie tego prawa jazdy, na razie zapisałam się na teorię, a nie mam jeszcze wyznaczonego terminu praktyki, a od października zaczynam studia i mój ojciec uważa za pewnik, że sobie nie poradzę na prawie jazdy, gdy zaczną się studia, że będę tak zajęta nauką, że oleję to prawo jazdy. W takich momentach marzę, by iść do pracy, wyprowadzić się od rodziców i usamodzielnić się, by uciec od ojca-awanturnika, który we wszystkim widzi problem i z góry zakłada, że sobie nie poradzę. Chciałabym odciąć te pępowinę i zacząć samodzielne życie na swoim. Jednak z natury jestem uległa i pozwalam innym narzucać swoje zdanie, i czasem mi się wydaje, że inni wiedzą lepiej na co mnie stać, niż ja sama. Jak zrobić, by wierzyć w siebie i mieć gdzieś to co mówią ci, którzy we mnie nie wierzą?


zakochaj się, ale tak, żeby wyjechać z polski. odseparuj się od rodziny bez słowa, bo inaczej się nie uwolnisz. zero adresu, kartkę poślesz, że żyjesz. wystarczy.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - miszulas - 17 Wrz 2012

Nie przesadzaj...Po przecięciu pępowiny stosunki z rodziną zwykle się poprawiają, moim zdaniem nie ma potrzeby całkowitego zerwania kontaktu, chociaż wiadomo - każda sytuacja jest inna.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - niebieski90 - 29 Wrz 2012

Ja planuję "odciąć pępowinę" w trochę mniej ostentacyjny sposób. Jak znajdę sobie pracę, która zapewni mi dochód na poziomie hmmm... no powiedzmy między 1800-2000zł na rękę to wynajmę sobie kawalerkę w moim mieście, oczywiście nie na tej samej ulicy gdzie mieszkam teraz z rodzicami. Oni też nie będą wiedzieć o moich niecnych planach, do puki pewnego pięknego dnia nie zakomunikuję że się wyprowadzam. Na początku będzie zapewne bardzo trudno, ale nie boję się podjąć takiego wyzwania. Jestem pewien, że taki własny kawałek podłogi bardzo mi pomoże stanąć na równe nogi i poczuć się pewnym i niezależnym. Zastanawiam się tylko co mógłbym zrobić jak coś nie wyjdzie, na przykład stracę pracę. Do domu powrotu już mieć nie będę, rodzice raczej mnie znienawidzą i w ogóle wyrzekną się mnie. Do puki żyje moja babcia mogę jeszcze mieć nadzieję na przeczekanie u niej kilku miesięcy, ale gdy odejdzie na tamten świat jej mieszkanie odziedziczy moja matka i w sumie dalsza część historii jest już jasna. Ale nie lękam się, są jeszcze miejskie ośrodki pomocy społecznej :Stan - Uśmiecha się: A może wcale nie stracę pracy.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 29 Wrz 2012

@niebieski90

w sumie masz realne obawy, ale dotyczą one bardzo wielu osób. Wręcz milionów. Dodatkowo np gejów, którzy się kochają, a rodzice, gdy się o tym dowiadują, potrafią wyrzucić dziecko z domu. I co pomyśleć o takich rodzicach? ja myślę jedno: :Ikony bluzgi mama:. Lepiej wg mnie nie mieć żadnych rodziców, niż mieć takich.
A Tobie życzę powodzenia w planach usamodzielnienia i oderwania się od rodziny, choć ja bym wybrał inne miasto, inną ulicę, inny kraj.
Pozdrawiam serdecznie.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Reginafel - 29 Wrz 2012

Hej, pomóżcie. Właśnie wyprowadziłam się od rodziców. To moja pierwsza nocka w studenckim mieszkaniu. I... zżera mnie stres dosłownie dostaje ataku paniki mam dreszcze boli mnie brzuch. Co robić. Myślałam, że będzie ok. współlokatorki są miłe. Długo też się na to wydarzenie przygotowywałam. Pomóżcie!


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 29 Wrz 2012

hej,
trudno ci po móc na odległość.
Może podejdź do apteki, dostaniesz choć coś bez recepty, powiedz, że masz ataki paniki.
A pod ręką polecam mieć leki na takie okazje, xanax, lorafen, relanium.
I bez tych leków nie wychodzić z domu ! Tak jak cukrzyk nie wychodzi bez swoich.
Pisz, jak chcesz tu lub na pw.
Pozdrawiam.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Reginafel - 29 Wrz 2012

Nigdy w sumie nie korzystałam z takich leków. To jakieś specjalne preparaty dla fobików? W sumie nie wiem czy mam fobię społeczną. Po prostu wpisałam w wyszukiwarce mój problem i pojawił się ten temat, to forum. Czy jest jakaś szansa, że mój stan się poprawi? Czy mam spakować manatki i uciekać? Kiedyś już wycofałam się z wyprowadzki i potem bardzo żałowałam.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - polygonW - 29 Wrz 2012

Myślę, że jest to stres związany z nową sytuacją z jaką się znalazłaś. By Cię uspokoić to człowiek na stres spowodowany bodźcami z zewnątrz się uodparnia. Jeżeli chcesz sobie jakoś złagodzić te pierwsze dni to chyba powinny wystarczyć zwykłe tabletki ziołowe / waleriana. Zapytaj może twoje współlokatorki mają coś na uspokojenie.

„A pod ręką polecam mieć leki na takie okazje, xanax, lorafen, relanium.  I bez tych leków nie wychodzić z domu ! Tak jak cukrzyk nie wychodzi bez swoich.  „

Wstrzymywałbym się od takich rad. Rozumiem, że dobrze mieć przy sobie coś by czuć się pewniej (jakby coś się stało to przecież mam tabletkę i będzie lepiej) ale to nie tędy droga.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 29 Wrz 2012

Nie, ja nie radzę uciekać! bądź ze mną w kontakcie jak teraz, jak tylko to Co pomoże. Te leki Ci pomogą, są tylko na receptę, więc wizyta u lekarza konieczna. Jak podasz swoje objawy, to dostaniesz je bez problemu, a jak pójdziesz do paru psychiatrów naraz, to sobie je uzbierasz na zapas. Ja lubię mieć wszystko w zapasie, to pewnie też rodzaj jakiejś choroby. czuję się bezpieczniej, bo wiem, że jak się zacznie jazda, to mam pod ręką ratunek.
Nie wiem, od jak dawna to masz i jakie były inne objawy dawniej.
Powiedz to lekarzowi bez ściemniania. Zapisz wszystko przed wizytą. To ważne, żeby czegoś nie pominąć.

polygonW napisał(a):Myślę, że jest to stres związany z nową sytuacją z jaką się znalazłaś. By Cię uspokoić to człowiek na stres spowodowany bodźcami z zewnątrz się uodparnia. Jeżeli chcesz sobie jakoś złagodzić te pierwsze dni to chyba powinny wystarczyć zwykłe tabletki ziołowe / waleriana. Zapytaj może twoje współlokatorki mają coś na uspokojenie.

„A pod ręką polecam mieć leki na takie okazje, xanax, lorafen, relanium.  I bez tych leków nie wychodzić z domu ! Tak jak cukrzyk nie wychodzi bez swoich.  „

Wstrzymywałbym się od takich rad. Rozumiem, że dobrze mieć przy sobie coś by czuć się pewniej (jakby coś się stało to przecież mam tabletkę i będzie lepiej) ale to nie tędy droga.

nie znoszę i nie toleruję moralizowania.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - syl - 29 Wrz 2012

o.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - polygonW - 29 Wrz 2012

Andello,
dziewczyna pisze o objawach, które ma niemal każdy człowiek w chwilach stresu. A, że przeprowadzka dla niektórych jest dość dużym wydarzeniem nie ma co po takim krótkim opisie polecać trzymania ze sobą całej apteczki leków (dość silnych zresztą i często uzależniających), chodzenia po lekarzach itp.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 29 Wrz 2012

pisze na forum dla fobików, stąd moja odp jest jak dla fobika. również sposób w jaki pisze i odczuwa dał mi momentalnie taką odp.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Michał - 30 Wrz 2012

Stosowanie leków to ucieczka (doraźne działanie) od rozwiązania problemów, więc jeśli odradzasz ucieczkę, to właściwie doradzasz odroczenie, czyli też de facto ucieczkę. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - andello - 30 Wrz 2012

nie lubię filozofów, jestem pragmatykiem.


Re: Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. - Michał - 30 Wrz 2012

Stosowanie leków to rozwiązanie awaryjne, a już na pewno zawsze doraźne. Nie powoduje zmian zachowania, ani odbierania rzeczywistości. Przeciwnie utrwala chęć niewłaściwego pseudo-rozwiązywania problemów. Piszę o lekach, które Ty masz na myśli. Też jestem pragmatykiem. To że czegoś się nie rozumie nie oznacza, że ktoś filozuje. Mógł nie za zręcznie napisać (za duże skróty myślowe np.), o co mu chodzi lub niezrozumiale, ew. zdolności rozumującego mogą go ograniczać.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.