25 Sie 2012, Sob 12:18, PID: 313660
Mimo, że mam już 22 lata, cały czas pozwalam moim rodzicom kierować moim życiem. Kiedyś się przełamałam i zaniosłam CV w pare miejsc, a gdy mój ojciec się o tym dowiedział, od razu zaczął mnie zniechęcać, mówić że sobie nie poradzę i nie powinnam się narażać na taki stres. Ja, zawsze grzeczna dziewczynka posłuchałam go i od razu stwierdziłam, że on ma rację i nie powinnam szukać pracy, bo jestem na to za słaba. Teraz robię sobie prawo jazdy, za które oczywiście płaci mój ojciec, i on teraz się na mnie wścieka, wmawia mi, że ja się tylko zabawiam i biorę od niego kasę na prawko, a tak naprawdę nawet nie chcę go zdać. Wszystko przez to, że rozciągam w czasie zdanie tego prawa jazdy, na razie zapisałam się na teorię, a nie mam jeszcze wyznaczonego terminu praktyki, a od października zaczynam studia i mój ojciec uważa za pewnik, że sobie nie poradzę na prawie jazdy, gdy zaczną się studia, że będę tak zajęta nauką, że oleję to prawo jazdy. W takich momentach marzę, by iść do pracy, wyprowadzić się od rodziców i usamodzielnić się, by uciec od ojca-awanturnika, który we wszystkim widzi problem i z góry zakłada, że sobie nie poradzę. Chciałabym odciąć te pępowinę i zacząć samodzielne życie na swoim. Jednak z natury jestem uległa i pozwalam innym narzucać swoje zdanie, i czasem mi się wydaje, że inni wiedzą lepiej na co mnie stać, niż ja sama. Jak zrobić, by wierzyć w siebie i mieć gdzieś to co mówią ci, którzy we mnie nie wierzą?