PhobiaSocialis.pl
Chodzi o szkołę... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Chodzi o szkołę... (/thread-9892.html)



Chodzi o szkołę... - RoseLedger - 13 Sty 2014

Pod koniec wrzenia przeniosłam się ze szkoły z internatem, do zwykłej szkoły 15 min. Jazdy od mojego domu. Uznałam, że internat do dla mnie za wiele. Dziewczyn nie dość że jest mało to traktują mnie jak powietrze. Niby mam z kim siedzieć w ławce i chodzę z nimi wszędzie, ale to nie... Już od samego początku zaczęłam opuszczać lekcje. Całą masę lekcji. Zdarzało się że nie było mnie po kilka dni w tygodniu. Tłumaczyłam to sobie tak że nie chce mi się oglądać ludzi. Gdy niechodziłam do szkoły siedziałam zamknięta w swoim pokoju i oglądałam tv lub rysowałam. Teraz doszło do tego, że nie mam ocen, a już klasyfikacja. Dziś znowu nie poszłam do szkoły. Znowu zadzwoni do mamy wychowawczyni. Mama krzyczy na mnie, że już nie wie co ma jej mówić. Z wf mam tylko jedną ocenę, z gry w ping-ponga. Ćwiczyłam, bo było mało ludzi wtedy i nie wymagało to zmiany stroju. Nie zamierzam ćwiczyć. Na religie też nie będę chodzić. Też mam jedną ocenę, a lekcje mamy z klasą której nienawidze. I nie będę się przy nich nawet odzywać. Dziś miałam zaliczać wok, bo nie mam ocen, ale bałam się iść, bo co powiem pani od wf. Pomóżcie, co robić? :Stan - Niezadowolony - Płacze:


Re: Chodzi o szkołę... - Chudy - 13 Sty 2014

Hmm.. Co tu dużo mówić :-| Musisz się jakoś przemóc, zmusić do tego chodzenia do szkoły, choć jest Ci ciężko... Ja miałem podobnie, ale mimo wszystko jakoś zaciskałem zęby i chodziłem, ale to przez to chyba, że wychowawczyni była baaardzo ostra i z dwojga złego już wolałem isć do tej szkoły i jakoś przecierpieć.Ale inaczej to bym robił tak samo jak Ty.Nic tutaj w tej sytuacji bardzo nie wymyśli, a na dodatek teraz gdzieś chyba niedługo oceny będą wystawiać, więc zmuś sie tak ja :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Chodzi o szkołę... - Luctucor - 13 Sty 2014

Jedyne wyjście to przełamać się i zacząć chodzić do szkoły, a przynajmniej na zaliczenia, bo inaczej będzie już tylko coraz gorzej :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: Chodzi o szkołę... - masterblaster - 13 Sty 2014

RoseLedger napisał(a):Tłumaczyłam to sobie tak że nie chce mi się oglądać ludzi.
(...)
Ćwiczyłam, bo było mało ludzi wtedy i nie wymagało to zmiany stroju. Nie zamierzam ćwiczyć.
(...)
I nie będę się przy nich nawet odzywać.
Naprawdę myślisz, że kogoś tam obchodzi co Ty robisz albo czego nie robisz, czy przyjdziesz czy odpowiesz coś, czy nie? Dla nich to bez znaczenia i nie potrzebujesz wyobrażać sobie, że wchodzisz do klasy jak na scenę. Nawet jeśli ktoś coś głupio skomentuje to wcale nie dlatego, żeby miało to mieć jakiekolwiek znaczenie albo sens, ludzie po prostu reagują jak automaty na prawie wszystko - można to spokojnie olać i robić swoje.


Re: Chodzi o szkołę... - heisenberg512 - 13 Sty 2014

Jestem tego samego zdania co poprzednicy. Musisz się jakoś przemóc i zaliczyć te przedmioty. Bez ocen i z tyloma nieobecnościami nauczyciele mogą Cię nawet nieklasyfikować. Wtedy do nauki na bieżąco w drugim semestrze dojdzie Ci jeszcze zaliczanie pierwszego semestru. Chyba warto się trochę pomęczyć i mieć spokój :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.


Re: Chodzi o szkołę... - RoseLedger - 13 Sty 2014

Do masterblaster: nie wiesz jaka jest u mnie sytuacja. Gdy się odezwę zawsze robią wielkie oczy. To dlatego, że w podstawówce nic nie mówiłam, a w gimnazjum odzywałam się do niektórzych. Nie wiesz jakie to dla mnie trudne...


Re: Chodzi o szkołę... - masterblaster - 13 Sty 2014

Nie wiem? Ja nie wiem? Oj, zdziwiła byś się. U mnie było dokładnie to samo..
Trudno jest tylko do póki nie zauważasz, że odezwałaś się, zwróciło to uwagę otoczenia i to wszystko.. nikt nie umarł, nikt nie ma pretensji, jest chwilowa mikro 'afera', ale jest ok. Ludziki przyzwyczają się i znudzą tym tematem, trzeba im dać nieco czasu..


Re: Chodzi o szkołę... - iLLusory - 14 Sty 2014

Moja Droga,
w życiu czasem jest tak, że trzeba się dostosować. I to bez kręcenia nosem. Także marsz do szkoły i to bez olewania w-fu. Co do religii, to nie jest obowiązkowe zaliczanie i uczęszczanie na ten przedmiot. Ale, co masz z ty zrobić, to ja już nie będę Ci mówiła..


Re: Chodzi o szkołę... - Fobiczny777 - 14 Sty 2014

Hmm... ja myślę że powinnaś powiedzieć o swoich problemach mamie (jeśli jeszcze o nich nie wie) i zacząć działać w kierunku leczenia [psycholog, psychiatra]. Jeśli przez tyle lat byłaś cicha i miałaś problemy z komunikacją to raczej nie spodziewałbym się nagłej poprawy z powodu (dziwnych moim zdaniem) postów w tym temacie, które zdają się bagatelizować problem.


Re: Chodzi o szkołę... - RoseLedger - 14 Sty 2014

Nie. Moja mama wie jaka jest u mnie sytuacja. Do psychologa chodziłam w podstawówce. Nie wiem dlaczego nagle przestałam...


Re: Chodzi o szkołę... - stap!inesekend - 14 Sty 2014

iLLusory, zmuszaniem kogoś nic nie wskórasz.
I RoseLedger nic nie musi. Ewentualnie może stwierdzić, że coś się jej bardziej opłaca.


Re: Chodzi o szkołę... - Corcoran - 14 Sty 2014

U mnie był ten sam problem z odzywaniem się. Bałam się jak na to zareaguje moja grupa /klasa gdy coś powiem po kilku latach milczenia.

Wiem, że to trudne ale może jest w Twojej klasie jakaś jedna bardziej przyjazna osoba, do której mogłabyś się odezwac; niekoniecznie na forum klasy, ale gdy będzie stała sama i np. na początek zapytac o lekcje; cokolwiek. Potem jeszcze o coś. Najpierw koniecznie gdy ta osoba będzie sama.
Jak będzie chociaż jedna taka osoba , która Ci sprzyja to powinno byc łatwiej. Ja tak zrobiłam i uwierz, ze teraz jest lepiej.

Z tym w-f jest wg. mnie najgorzej ale uważam, że musisz zacisnąc zęby i się przemóc.


Re: Chodzi o szkołę... - Zasió - 14 Sty 2014

Tak, moze istnieć taka osoba. Często tylko eni zdajemy sobie sprawy, która to akurat jest.


Re: Chodzi o szkołę... - stap!inesekend - 14 Sty 2014

Zas potrafi jednak mówić ludzkim głosem.
A ja wam napiszę, że często te niby śmiałe osoby, gdy się nie nauczały, to wolały odejść z jedynką niż próbować kombinować. Czyżby... BAŁY SIĘ kompromitacji?
Ludzie nie są tak odważni, jak myślimy. Często teoretyczny fobik może mieć w sobie więcej odwagi niż te głośne gostki.


Re: Chodzi o szkołę... - Zasió - 14 Sty 2014

Spóźniona wigilia, stap.


Re: Chodzi o szkołę... - Corcoran - 15 Sty 2014

Miałam na myśli kogoś odważnego i trochę niezależnego od stadnego myslenia reszty. Myslę, że takie osoby łatwo da się zauważyc :-)


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.