14 Cze 2009, Nie 17:22, PID: 156749
Witam
Chcę się z Wami podzielić kilkoma faktami z mojego życia.
Od kilku miesięcy uczęszczałem na spotkania z psychiatrą do ośrodka zdrowia psychicznego. Było to kilka wizyt mających na celu diagnostykę moich zaburzeń. Pani zajmująca się moim przypadkiem nie potrafiła określić co mi jest, dopuściła możliwość początków schizofrenii. Z problemem kontaktów społecznych borykam się od kilku lat i jak każdemu z Nas zależy mi na poprawie własnego stanu. Zdenerwowała mnie ta niejednoznaczna diagnoza i spytałem o dalsze kroki "leczenia". Nic mi nie zaoferowano bo jak można kogoś leczyć nie wiedząc co mu jest? Szukając ostatniej deski ratunku poprosiłem o skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Dostałem je, z dopiskiem na żądanie pacjenta. W szpitalu polecono mi leczenie w systemie dziennym. Jestem po tygodniu takiego leczenia. Trwa ono od poniedziałku do piątku, w godz. 8-14.15. Jestem w 40-osobowej grupie ludzi cierpiących głównie na schizofrenie i przyjmójących wiadra leków. Nie jest mi łatwo tam się odnaleźć bo terapia
polega na tym czego fobicy społeczni boją się najbardziej. Ogólnie te 6 godzin spędzam wśród 40 osób, których nie znam. Zaczynamy od lekkiej gimnastyki, później śniadanie i do 12 czyli do obiadu zajęcia w grupie. Siadamy w jednym dużym kole i najczęściej gramy w kalambury. Są też zajęcia z okazywania emocji gestami i ciałem. Bardzo stresujące dla mnie było gdy każdy po kolei za pomocą gestów musiał mnie przywitać. Cała uwaga skupiła się wtedy na mnie. Oprócz terapeutów i lekarzy nikt nie wie co mi dolega, chyba że zdążył się zorientować na podstawie mojego zachowania. Pierwsze dni były dla mnie bardzo trudne, paraliżował mnie strach podczas zajęć. Bałem się, że ktoś każe mi zabrać głos lub np. co gorsza zaśpiewać piosenkę. W piątek grono pacjentów trochę się zmniejszyło, kilkanaście osób zrobiło Sobie długi weekend. Dało mi to możliwość trochę się otworzyć i radziłem sobie całkiem nieźle. Jutro czeka mnie opowiadanie o tym jak spędziłem weekend. Co sądzicie o tej metodzie terapii? Będę na bieżąco informował o moich poczynaniach.
Chcę się z Wami podzielić kilkoma faktami z mojego życia.
Od kilku miesięcy uczęszczałem na spotkania z psychiatrą do ośrodka zdrowia psychicznego. Było to kilka wizyt mających na celu diagnostykę moich zaburzeń. Pani zajmująca się moim przypadkiem nie potrafiła określić co mi jest, dopuściła możliwość początków schizofrenii. Z problemem kontaktów społecznych borykam się od kilku lat i jak każdemu z Nas zależy mi na poprawie własnego stanu. Zdenerwowała mnie ta niejednoznaczna diagnoza i spytałem o dalsze kroki "leczenia". Nic mi nie zaoferowano bo jak można kogoś leczyć nie wiedząc co mu jest? Szukając ostatniej deski ratunku poprosiłem o skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Dostałem je, z dopiskiem na żądanie pacjenta. W szpitalu polecono mi leczenie w systemie dziennym. Jestem po tygodniu takiego leczenia. Trwa ono od poniedziałku do piątku, w godz. 8-14.15. Jestem w 40-osobowej grupie ludzi cierpiących głównie na schizofrenie i przyjmójących wiadra leków. Nie jest mi łatwo tam się odnaleźć bo terapia
polega na tym czego fobicy społeczni boją się najbardziej. Ogólnie te 6 godzin spędzam wśród 40 osób, których nie znam. Zaczynamy od lekkiej gimnastyki, później śniadanie i do 12 czyli do obiadu zajęcia w grupie. Siadamy w jednym dużym kole i najczęściej gramy w kalambury. Są też zajęcia z okazywania emocji gestami i ciałem. Bardzo stresujące dla mnie było gdy każdy po kolei za pomocą gestów musiał mnie przywitać. Cała uwaga skupiła się wtedy na mnie. Oprócz terapeutów i lekarzy nikt nie wie co mi dolega, chyba że zdążył się zorientować na podstawie mojego zachowania. Pierwsze dni były dla mnie bardzo trudne, paraliżował mnie strach podczas zajęć. Bałem się, że ktoś każe mi zabrać głos lub np. co gorsza zaśpiewać piosenkę. W piątek grono pacjentów trochę się zmniejszyło, kilkanaście osób zrobiło Sobie długi weekend. Dało mi to możliwość trochę się otworzyć i radziłem sobie całkiem nieźle. Jutro czeka mnie opowiadanie o tym jak spędziłem weekend. Co sądzicie o tej metodzie terapii? Będę na bieżąco informował o moich poczynaniach.