30 Maj 2010, Nie 22:35, PID: 208393
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Gru 2013, Pią 0:06 przez dash.)
del
31 Maj 2010, Pon 23:20, PID: 208554
Cześć! Jestem nowy na tym forum mam 18 lat więc jestem jeszcze , ale byłem na jednym weselu. Mój kuzyn robił wesele na około 80 osób, na szczęście jechał ze mną mój kuzyn ma 25 lat i jest w tej sytuacji co MY wszyscy na forum. Nie ma żony, dzieci, jest nawet ciężko chory... ma przerąbane od nas zapewniam. No i gdy dojechaliśmy tam na miejsce podstawianym autobusem (mieszkam na wsi) musieliśmy popatrzeć w oczy i złożyć życzenia... najgorsze było to stanie w kolejce... i popatrzenie w oczy jego żonie.. i jemu też. Zaraz w ciągu kilku sekund zalał mnie chyba z litr potu, pomimo, że używam antyperspirantu. Ok potem jedzenie... rosół tradycyjnie... BOŻE CZEMU ROSÓŁ?? a najgorszy ten makaron bo latał na wszystkie strony, i miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i krytykują... nie do zniesienia!!! Myślałem że zagotuje się wewnątrz (miałem chyba z 50st.C). Cały czas siedziałem razem z moim kuzynem bo z kim innym... Rozmawialiśmy o "byle czym" byle tylko nie patrzeć na ludzi.
OK przejdę dalej... minęły te męczące z 2 godziny, potem zaczęło się najgorsze... czyli tańce.. na samą myśl o wystąpieniu publicznie robiło mi się słabo. Ale, że ja i tym bardziej mój kuzyn tak jak ty byliśmy łamagami, sztywniakami - nie umieliśmy się "wyluzować" to postanowiliśmy, że sobie wypijemy z parę kolejek wódki, wypiliśmy razem z może 0,5 litra. I byliśmy wcięci no to postanowiliśmy wyjść i zatańczyć sobie tak o sami... i było nieźle.... alkohol sprawił, że nie miałem uczucia wstydu, lęku, "wzroku innych" itp. Także jak ide na jakieś wesele to z moim kuzynem i z alkoholem Fakt mam rzadko wesela bo nikt mnie nie lubi bo nie jestem rozrywkowy... nie potrafie zagadać itp. Ale raz na 4 lata się zdarzy, że ktoś o mnie pamięta. W szczególności kochana rodzina. Zawsze na rodzinie trzeba polegać najbardziej. Mam na dzieje, że Cię niczym nie obraziłem bo boje się pisać nawet postów ale ja k zobaczyłem to forum to odrazu mi się lepiej zrobiło POZDRAWIAM DAMIAN TRZYMAJ SIE KOLEGO... I NA WESELA % BIERZ
31 Maj 2010, Pon 23:55, PID: 208562
Na weselach to zazwyczaj % jest, po co brać :
Ja nie tańczę na weselach, bo dla mnie taka muzyka nie ma rytmu, jakieś to proste takie, nieenergiczne, i nie jest to dla mnie żadnym problemem. Za to sobie popijam, podjadam i obserwuję gości 8)
29 Cze 2010, Wto 17:39, PID: 212810
Ostatnio miałem okazję znaleźć się na weselu, poświęciłem temu notę gdzie opisałem moje spostrzeżenia na temat tego wydarzenia w oczach fobika, jednak nie mogę podać konkretnego linka bo mam tylko 1 posta, a nie będe specjalnie nabijał więc zapraszam do odwiedzenia linka w podpisie. Mam nadzieję ze nie łamię w żaden sposób regulaminu bo chciałem podać coś na temat.
Pozdrawiam zdeterminowanych.
29 Cze 2010, Wto 22:01, PID: 212856
W mojej rodzinie w sierpniu za mąż wychodzi ciotka i wiem na pewno,że nie pójdę na wesele.Nie dam rady tam siedzieć sama,patrzeć na tych wszystkich ludzi,jakichś krewnych,których ledwo znam i już słyszę te głupie pytania-czemu sama,czemu nie tańczę,kiedy męża przyjdę pokazać i całe mnóstwo innych upokarzających rzeczy(zwłaszcza,że od pewnego czasu większość rodziny jest w naprawdę ostrym konflikcie i atmosfera jest napięta).Dla mnie wesele to coś strasznego i kiedy ktoś mnie zaprasza to czuję się podle,bo nie chciałabym robić nikomu przykrości,ale ta sytuacja mnie zwyczajnie przerasta
30 Cze 2010, Śro 10:34, PID: 212900
Jedynym wyjściem jest zmienić myślenie.Poprostu nie czuć się gorszym przez to że jest się samemu.U mnie też jakoś niedługo wesele i pewnie będe sam.Ale jakbym chciał na siłe z kimś przyjść żeby się pokazać to dało by rade.Ale ja poprsotu niechce bo uważam że to jest słabe.Zeby pokazać się przed rodziną że się jest za+ co to daje jak to jest taka złudna ilzuja.To że ktoś sobie coś pomyśli, z resztą niewiadomo co.Większośc osób chwali się wie czym i pozoruje.A tak naprawde to osiągneli.Są tak ograniczeni w myśleniu, robią wszystko na pokaz.Kążdy naśladuje jakieś wzorce,każdy robi to co inny.Zeby sobie ktoś coś nie pomyślał.
30 Cze 2010, Śro 12:38, PID: 212935
Ja idę na wesele brata mniej więcej w październiku. Stresuje mnie tylko to, że będą tam moi rodzice. Nie mam partnerki, ale mój brat powiedział, że w razie czego mi jedną załatwi .
Tak czy owak, będzie to pierwsze wesele w moim życiu. (Albo drugie, jeśli liczy się ślub moich rodziców, 4 miesiące przed moim urodzeniem.)
30 Cze 2010, Śro 18:37, PID: 212977
Cytat:(Albo drugie, jeśli liczy się ślub moich rodziców, 4 miesiące przed moim urodzeniem.) Też idę na wesele brata. Wcześniej byłam tylko raz, u kuzyna, i kiepsko to wspominam Przede wszystkim przez ogromny stres, ale na szczęście udało mi się uniknąć udziału w tych okronych zabawach. Obawiam się jednak, że u brata bedę trochę bardziej na widoku i nie uda mi się niepostrzeżenie wymykać 8) W razie czego zastosuję mój tajny plan zgubienia się w lesie i odnalezienia pod koniec wesela 8)
01 Lip 2010, Czw 17:11, PID: 213107
ja nawet na swoje bym nie poszła : P
20 Sie 2010, Pią 14:15, PID: 219397
Ale sobie w stopę wczoraj strzeliłem... zgodziłem się być świadkiem na weselu kuzynów, których nawet w życiu nie widziałem i nie wiem jak mają nazwisko (zrobiłem to chyba pod wpływem paroksetyny i bromazepamu). Zresztą oni też muszą być mało towarzyscy skoro nie mieli nikogo innego pod ręką. Ponoć Pani Świadkowa jest ładna i w ogóle wypasiona, a to nie polepsza sprawy. Najgorsze chyba będzie trzymanie tej cholernej korony nad ich głowami (w prawosławiu jest taki cyrk jakby kogoś to interesowało), ręce się trzęsą to i na łeb im mogę upuścić
Jako świadek mam jakieś takie dodatkowe obowiązki? Że lepszy prezent dać czy co?
20 Sie 2010, Pią 15:01, PID: 219403
Cytat:Najgorsze chyba będzie trzymanie tej cholernej korony nad ich głowami (w prawosławiu jest taki cyrk jakby kogoś to interesowało),Ciekawy zwyczaj. A co właściwie ma oznaczać ta korona? Cytat:Jako świadek mam jakieś takie dodatkowe obowiązki? Że lepszy prezent dać czy co?Ja też niedługo świadkuję, ale w gruncie rzeczy nie wiem, jak to jest. Nie trzeba dawać jakiegoś super prezentu, ale coś sensownego wypadałoby podarować. Zresztą, ja tam wychodzę z założenia, że każdy daje tyle, na ile go stać. Sama mojemu bratu chciałabym sprezentować jakąś większą sumkę, ale nia mam kasy, więc dam tyle, ile dadzą mi rodzice Obowiązki - nie wiem, jak jest w prawosławiu, w katolicyźmie świadkowie siedzą w kościele za młodą parą na środku kościoła A potem idą z nimi do zakrystii coś podpisać. Potem na początku wesela, gdy goście składają życzenia, dają kwiaty i prezenty, świadkowie mają stać za młodą parą, te prezenty zabierać i zanosić do pokoju. Przynajmniej tak było na weselu mojego kuzyna. Podobno też świadek pana młodego jest odpowiedzialny za alkohol, częstuje nim gości itd, ale mam nadzieję, że ktoś mnie w tym zastąpi Dobrze, że nie mieszkamy w Stanach, bo tam świadek wygłasza przemowę
20 Sie 2010, Pią 15:50, PID: 219404
Luna napisał(a):Ciekawy zwyczaj. A co właściwie ma oznaczać ta korona?Symbol czystosci życia. Obaj świadkowie płci męskiej trzymają to nad głowami pary przez jakieś 40 minut, korona waży ok 2 kilo więc może łapa mi nie odpadnie. Cytat:Obowiązki - nie wiem, jak jest w prawosławiu, w katolicyźmie świadkowie siedzą w kościele za młodą parą na środku kościoła A potem idą z nimi do zakrystii coś podpisać.U nas zamiast siedzieć za parą to się stoi. Potem te korony i na koniec taki stół się okrąża trzy razy... normalnie jak szamani nad ogniskiem Cytat:Potem na początku wesela, gdy goście składają życzenia, dają kwiaty i prezenty, świadkowie mają stać za młodą parą, te prezenty zabierać i zanosić do pokoju. Przynajmniej tak było na weselu mojego kuzyna.Na weselu mojej siostry też Cytat:Podobno też świadek pana młodego jest odpowiedzialny za alkohol, częstuje nim gości itd, ale mam nadzieję, że ktoś mnie w tym zastąpiJa świadek panny Cytat:Dobrze, że nie mieszkamy w Stanach, bo tam świadek wygłasza przemowęJak by cos takiego było to bym na 100% odmówił
20 Sie 2010, Pią 15:55, PID: 219406
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sie 2010, Pią 16:05 przez LonLuvois.)
Łe tam, najlepszy zwyczaj ślubny to były "pokładziny", czyli publiczny stosunek seksualny małżonków na oczach obydwu rodzin
Trochę przypominało to próbną jazdę dopiero co kupionym samochodem i to skojarzenie nie jest błędne, bo ślub był właściwie traktowany jako sprzedaż kobiety. Sprzedającym był jej ojciec, a kupującym - małżonek. Musiał więc przetestować sprzęt, czy przypadkiem nie był już używany :-D
02 Wrz 2010, Czw 18:45, PID: 221018
A ja mam nieco inny problem. Otóż wszystkie znaki na niebie wskazują, że w najbliższej przyszłości też będę musiał wybrać się na wesele. Tylko, że...na swoje. Nigdy nie lubiłem chodzić na wesela, byłem kilka razy, ale myśl, że to ja będę jedną z głównych atrakcji napawa mnie niemal panicznym lękiem(Jezu te oczepiny!). Oczywiście ona wie, że jestem taki jaki jestem, ale chyba nie podejrzewa, że dla mnie to niemal jak wygłoszenie orędzia do narodu . Wspominałem jej już nieśmiało, że może by tak coś kameralnego, ale ona nie chce nawet o tym słyszeć, chce mieć weselisko w starym, dobrym stylu.
02 Wrz 2010, Czw 19:13, PID: 221027
To lepiej coś wykombinuj, bo będzie przerąbane. Ja nigdy bym się na żadne wesele jako pan młody nie zgodził. Może powiedz, że nie chcesz żadnej imprezy, bo się boisz, to może wtedy pójdziecie oboje na kompromis i zrobicie kameralne przyjęcie
07 Wrz 2010, Wto 13:30, PID: 221906
Cytat:Może powiedz, że nie chcesz żadnej imprezy, bo się boisz, to może wtedy pójdziecie oboje na kompromis i zrobicie kameralne przyjęcieTak byłoby najlepiej. Chyba, jabol, że dasz się ponieść chwili i nieźle się zabawisz Pojechałam w weekend na wesele i nawet nie było tak źle.
10 Wrz 2010, Pią 18:22, PID: 222337
Tak byłoby najlepiej. Chyba, jabol, że dasz się ponieść chwili i nieźle się zabawisz
Pojechałam w weekend na wesele i nawet nie było tak źle.[/quote] Też mi się tak zdarzało. Po prostu okazywało się, że nie taki diabeł straszny ... . No ale potem i tak było to przeklęte analizowanie każdej niemal sekundy eh. No tylko, że na takim weselu, gdzie jesteś tylko jednym z wielu gości nawet fobik może sobie jakoś poradzić, jeśli przejdzie te pierwsze, "krytyczne" minuty. Gorzej jeśli to Ty jesteś cały czas na cenzurowanym.
09 Paź 2010, Sob 14:34, PID: 225079
Kuzyni byli dziś oficjalnie zaprosić mnie na ten głupi ślub. Nie było tak źle, nałykałem się proszków i nawet pare razy się odezwałem.
Muszę przynać, że to naprawdę śmiesznie wyglądająca para (nie chce uzywać słowa brzydka) Jednego nie rozumiem. Myślałem, że skoro jestem świadkiem to "moją" świadkową też oni zapraszają i nas parują, a na zaproszeniu jak już sobie poszli wyczytałem "zapraszamy Macieja B z osobą towarzyszącą" czyli co? Mam sobie partnerke zanleźć i ona będzie świadkiem? Bo to całkowicie zmienia postać rzeczy. Na gorsze...
09 Paź 2010, Sob 21:31, PID: 225098
@jabol szkoda, że nie powiedziałeś dużo wcześniej swojej partnerce o tym, że nie bardzo chcesz wesele bo teraz to pewnie już za bliski termin, żeby ją przekonać. Ale jak już znalazłeś sobie tą jedyną to z głupim weselem masz sobie nie dać rady ? 3mam kciuki
@Matatjahu ja się w życiu bym nie zgodził na świadkowanie komuś (na szczęście/nieszczęście w moim przypadku to się nie trafi) bo w czasie wesela świadkowie mi się wydają zbyt zauważalni zawsze ;0
10 Paź 2010, Nie 8:23, PID: 225113
Ja zawsze unikałam wesel od czasu gdy w wieku 15stu lat na jednym weselu mąż kuzynki poprosił mnie do tańca, a gdy ja (jak zwykle) odmówiłam ten złapał mnie za rekę i zaczął siłą ciągnąć na parkiet. Wszyscy w pobliżu przestali tańczyć i zaczeli nam klaskać (czułam się jak na zbiorowym gwałcie - koszmar!!!!!!!). Niestety w tym roku nie miałam wymówki, bo żenił się mój brat. Musiałam iść..ale miałam swój plan. Pojechałam własnym samochodem, żeby mieć czym wrócić po godzinie. Weszłam na salę, usiadłam koło najbliższej rodziny, zjadłam rosół, obejrzałam pierwszy taniec Państwa Młodych po czym po angielsku się zmyłam nie zważając na oburzone miny wszystkich ciotek i śmiejąc się w myślach ze wszystkich komentarzy na temat mojej "dzikości" Grunt to silna wola i akceptacja swojej odmienności. Jak im sie podobają wesela to niech sobie na nich siedzą. Mi się nie podobają i nie mam zamiaru sie zmuszać.
10 Paź 2010, Nie 8:52, PID: 225119
@Eskevar Nie lubisz wesel bo po prostu tak masz, czy nie lubisz bo źle się tam czujesz?
10 Paź 2010, Nie 8:56, PID: 225121
I jedno i drugie. Żlę się tam czuję, ale nie ma ku temu konkretnego powodu - po prostu nie lubie i koniec. Bo tam są ludzie, bo tam jest głośna muzyka, bo tam się tańczy, bo rodzina zmusza do bycia radosnym (jak można kogoś zmusić do tego, żeby miał dobry humor?), bo jak inni widzą, że siedzę sama przy stole to KONIECZNIE muszą mnie zabawić, bo nie wolno mi spokojnie posiedzieć i pooglądać, bo wszyscy sięmnie czepiają, bo się na mnie patrzą, bo jako panna jestem zobowiązana brac udział we wszystkich krępujących zabawach, bo nie wolno mi obrazic gości i swoim sposobem powiedzieć natrętom "proszę się ode mnie odpie...ć "
10 Paź 2010, Nie 10:39, PID: 225133
No to podoba mi się to , że nie siedzisz tam skoro nie chcesz ale uzasadnienie ,że to silna wola i akceptacja swojej odmienności już nie, bo to nie jest nasza odmienność tylko nasza choroba niestety ,a tego nie powinniśmy jednak akceptować i głaskać fobii po główce, że tak jest i tak musi być i trzeba się do niej przyzwyczaić.
10 Paź 2010, Nie 10:56, PID: 225141
Ciastkovic napisał(a):to nie jest nasza odmienność tylko nasza choroba niestety ,a tego nie powinniśmy jednak akceptować i głaskać fobii po główce, że tak jest i tak musi być i trzeba się do niej przyzwyczaić. Mam 27 lat i od dziecka walczyłam ze światem i samą sobą - nie poskutkowało. Dopiero kiedy postanowiłam zaakceptować siebie i to, że nie wszystko jestem w stanie zrobić - dopiero wtedy życie stało się łatwiejsze. Jedni nie lubia kotów, inni pająków - a ja nie lubię ludzi. Mam prawo. |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Jak uniknąć zaproszenia na wesele ? | |||||
Wesele, czyli masakra jakich mało | |||||
Wesele brata. | |||||
Jak NIE pójść na wesele? |