26 Mar 2016, Sob 2:42, PID: 526290
Przed gabinetem psychiatry/psychologa/psychoterapeuty. Siedze ja I siedza tez inni pacjenci. Wtedy wlasnie moge byc soba, nieudawac szczesliwego. Moge miec swoje odpaly, swoje tiki, moge sie gapic w podloge, moge nawet plakac. Bo wiem ze ci ludzie mnie zrozumia I sa tacy jak ja. Wszyscy jestesmy tam objeci tym samym smutkiem, czujemy go u siebie nawzajem. Macie tez tak?