16 Mar 2009, Pon 11:17, PID: 132513
Na pewno jestem DDA/DDD, ale nie uznawałbym tego za chorobę - raczej za brak wychowania. To tak jakby nazwać kogoś kto nie umie pływać chorym. Po prostu nikt mu tego nie pokazał i nie dopilnował, by się jako dziecko nauczył, a teraz kiedy jest już dorosły, to ciężko się do tego tak samemu zabrać.
Nie sądzę, by DDA mogli się wywodzić z rodzin rzeczywiście normalnych i zdrowych. Po prostu dziś anormalność jest powszechna, tylko dopóki mieści się w ramach społecznej normy, to nikt na nią nie zwraca uwagi. Już Erich Fromm pisał, że tak naprawdę cały Zachód jest chory.
Tak, czy siak ja akurat pochodzę z rodziny oficjalnie dysfunkcyjnej, więc bycie dorosłym dzieckiem jest u mnie jakby usprawiedliwione.
Nie sądzę, by DDA mogli się wywodzić z rodzin rzeczywiście normalnych i zdrowych. Po prostu dziś anormalność jest powszechna, tylko dopóki mieści się w ramach społecznej normy, to nikt na nią nie zwraca uwagi. Już Erich Fromm pisał, że tak naprawdę cały Zachód jest chory.
Tak, czy siak ja akurat pochodzę z rodziny oficjalnie dysfunkcyjnej, więc bycie dorosłym dzieckiem jest u mnie jakby usprawiedliwione.