04 Lip 2009, Sob 19:40, PID: 161754
yogidawid, miałem identycznie Zawsze w biegu na przystanek, żeby tylko nie musieć z ludźmi gadać. Spóźniłem się może z 10 razy przez 3 lata dojazdów. Zawsze wypatrywałem jak przejeżdżał przez miasto, i miałem minutę w zapasie. Gorzej, jak już dojeżdżał, a ja byłem jeszcze na górze schodów, wtedy nie miałem szans. No i na wiosnę ciężko, bo drzewa zarośnięte i nie widać Na lekcje podobnie, unikanie na maxa konfrontacji, wszystko na ostatnią chwilę. W oczach kolegów i koleżanek byłem z tego względu loozak, bo niby miałem w dup*e, czy się spóźnię czy nie.