31 Lip 2009, Pią 20:15, PID: 166895
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Lip 2009, Pią 21:03 przez singiel1980rok.)
Zgadza się, nie mieszkam z rodzicami, mieszkam sam już prawie 5 lat, ale to tylko takie pozory przed ludźmi, tak na pokaz. Rodzice prawie 5 lat temu kupili mi dom z dużym ogrodem i polem - na wsi i tak tutaj mieszkam sam, tylko, że rodzice kilka razy w tygodniu do mnie przyjeżdżają bez żadnej zapowiedzi, mają zapasowe klucze do mojego domu i wchodzą sobie ot tak jak na swoje, już kilka razy moja matka mnie złapała na onanizowaniu się, bo ja to robiłem a ona akurat weszła od domu i jeszcze potem mi powiedziała "o widzę że w złym momencie przyjechaliśmy" z takim wyrzutem. Ja tacie już mówiłem setki razy że nie może mnie tak traktować to tata "ale jak ja cię traktuję? Przecież nie robię ci nic złego",a i to nie możliwe żeby ograniczyć kontakty z rodzicami, bo już pisałem, że oni mają zapasowe klucze i zawsze przyjeżdżają bez żadnej zapowiedzi, nawet nie mogę nigdzie pojechać rowerem, czy sobie pójść bo w każdej chwili mogą rodzice przyjechać i ja wtedy muszę być w domu. Moi rodzice, sam już słyszałem na własne uszy jak się chwalili swoim znajomym, dalszej rodzinie "nasz syn mieszka sam, gospodarzy na całego, sam sobie gotuje i robi co chce", przywozili do mnie ciotki, pokazywali im cały mój dom i wszystko, mówili ciociom że jestem taki samodzielny, dorosły, a ciocie "ale gospodarzysz, ale gospodarzysz", a rodzice wtedy udawali takich dumnych. A prawda jest taka że ja g... nie gospodarzę, ja bez rodziców nie mogę nic, a to że mieszkam sam, to jest tylko tak na pokaz, nawet ludzie ode mnie ze wsi już wiedzą że jestem pod stałą opieką rodziców, którzy mi przywożą jedzenie, picie, przyjeżdżają po kasę, jak zarobię i płacą moimi pieniędzmi moje rachunki w mieście, wiedzą o każdej mojej zarobionej i wydanej złotówce, wiedzą kiedy gram na weselu, o której godzinie wyjeżdżam, o której wracam itd.Wszystko wiedzą. Nawet wiedzą jakie mam dzisiaj na sobie majtki, bo mama przyjeżdża raz na jakiś czas po brudne ubranie i mi je zabiera i potem oddaje wyprane za kilka dni. Mama mi kupuje ubrania, przywozi mi je, kupuje mi bieliznę, buty i wszystko. A ludzie ode mnie ze wsi wszystko widzą i się ze mnie śmieją, nabijają się ze mnie. A jak powiem o tym rodzicom, to rodzice "a, nie przesadzaj". Tata mi remontuje mieszkanie, wynajmuje robotników, płaci im za wszystko, zawsze przy robotnikach, tak przy okazji mi narobi wstydu, krzycząc na mnie, ośmieszając mnie itd, przy całkowicie obcych ludziach, którzy tutaj przyjeżdżają mi remontować. Mówi przy nich 'ty leniu, ty znowu leżysz i nic nie robisz, wstawaj, rusz du... i weź się do roboty" i tak krzyczy nam nie przy obcych ludziach. A oni potem, jacyś robotnicy się dziwnie na mnie patrzą, śmieją się ze mnie pod nosem, oczywiście mówią do mnie na ty, ja od nich "pan" i tak się kończy każde przyjście kogokolwiek do mnie do domu, że mi tata zawsze wstydu narobi. Kiedyś chodziła po wsi taka ładna dziewczyna, kilka lat młodsza ode mnie, sprzedawała jakiś towar i chodziła z domu do domu i prezentowała, żeby potem sprzedać, przyszła do mnie, a akurat mój ojciec był, zacząłem z nią rozmawiać koło furtki, wtedy tata podszedł i powiedział "ale proszę pani, on nie ma pieniędzy, to ja go jeszcze muszę utrzymywać, on gdyby nie ja to już dawno by zdechł z głodu". A ja stałem obok... Nawet tej dziewczynie się wtedy zrobiło głupio, nie wiedziała jak się zachować i co powiedzieć i powiedziała coś tam pod nosem, potem "przepraszam ,do widzenia" i sobie poszła. A jak tacie się spytałem dlaczego takie rzeczy mówi przy obcych, to tata wtedy "a co, to nie prawda, przecież przywożę ci jedzenie, ubranie, utrzymuję cię, przecież z tych twoich zarobionych pieniędzy już dawno byś zdechł, bo wiesz co te twoje pieniądze są warte". Kiedyś mi tata powiedział, że jak będę się żenił to że on nie przyjdzie na mój ślub i na moje wesele. Powiedział że jak będę niegrzeczny, to mnie wywali z mojego domu, bo dom w którym mieszkam jest na ojca zapisany, ja tu mogę mieszkać ale to jest własność taty i tylko on może zameldowywać, wymeldowywać, remontować, sprzedać itd. A ja tu jestem tylko stróżem pilnujących czyjejś własności. Tata powiedział że mogę tutaj mieszkać dożywotnio, mogę użytkować, ale sprzedać NIE!!!! On mi celowo marnuje życie.
Już mi setki razy mówił, że jak będę niegrzeczny i niewdzięczny, to że dom w którym mieszkam ,po taty śmierci przejdzie na własność gminy. A tata tak może zrobi,to nie są tylko słowa, on taki jest i potrafi zrobić to co mówi. Nawet jak poznam dziewczynę i ona będzie chciała tutaj ze mną zamieszkać to będzie trzeba ją zameldować a zrobić to może tylko właściciel, a właścicielem jest mój ojciec i co wtedy? Będę musiał ze wszystkim lecieć do ojca i go prosić. Tata mówi że nie zapisze na mnie tego domu, bo ja go sprzedam i ucieknę gdzieś na drugi koniec Polski z taty pieniędzmi.
Żeby doszło do tego że własny syn tak nienawidzi własnego ojca i chce żeby ten ojciec umarł, bo wtedy się od niego uwolni. Choć ja myślę że nawet po taty śmierci się od niego nie uwolnię, bo tata jest złośliwy i zrobi to co mówi że dom przejdzie na własność gminy, albo nawet przepisze go na mnie, ale zaznaczy, że nie mam prawa go sprzedać, bo powiedział że można tak zrobić. Rodzice mieszkają w mieście w bloku i po ich śmierci będzie po nich mieszkanie, to tata powiedział że odda go jakiemuś swojemu znajomemu za darmo, albo sprzeda obcej osobie a mi nie da, bo po rodziców śmierci powinienem mieć duże mieszkanie w bloku i jak przystało na normalnych rodziców, powinni go przepisać na swojego jedynego syna. Siostra rodzina mojego ojca też ma mieszkanie w bloku blisko rodziców, to jest moja chrzestna, a ja jestem jej jedynym chrześniakiem, ona jest bezdzietną wdową i ma tylko mnie i też mnie straszy że jak będę niegrzeczny to też swojego mieszkania w bloku nie przepisze nam nie. Mogę mieć kiedyś dwa duże mieszkania w bloku i dom w którym mieszkam na wsi (60m), ale znając mojego ojca i jego siostrę która jest taka sama jak on, że po ich śmierci nic nie będę miał ,a oni jeszcze sprawią tak, żeby mi było jeszcze gorzej.
A ci moi rodzice to są rodzice adopcyjni, oni mnie adoptowali z domu małego dziecka, jak miałem 6 lat. Od urodzenia do 6-tego roku życia byłem w domu dziecka koło Inowrocławia i stamtąd mnie adoptowali.
Już mi setki razy mówił, że jak będę niegrzeczny i niewdzięczny, to że dom w którym mieszkam ,po taty śmierci przejdzie na własność gminy. A tata tak może zrobi,to nie są tylko słowa, on taki jest i potrafi zrobić to co mówi. Nawet jak poznam dziewczynę i ona będzie chciała tutaj ze mną zamieszkać to będzie trzeba ją zameldować a zrobić to może tylko właściciel, a właścicielem jest mój ojciec i co wtedy? Będę musiał ze wszystkim lecieć do ojca i go prosić. Tata mówi że nie zapisze na mnie tego domu, bo ja go sprzedam i ucieknę gdzieś na drugi koniec Polski z taty pieniędzmi.
Żeby doszło do tego że własny syn tak nienawidzi własnego ojca i chce żeby ten ojciec umarł, bo wtedy się od niego uwolni. Choć ja myślę że nawet po taty śmierci się od niego nie uwolnię, bo tata jest złośliwy i zrobi to co mówi że dom przejdzie na własność gminy, albo nawet przepisze go na mnie, ale zaznaczy, że nie mam prawa go sprzedać, bo powiedział że można tak zrobić. Rodzice mieszkają w mieście w bloku i po ich śmierci będzie po nich mieszkanie, to tata powiedział że odda go jakiemuś swojemu znajomemu za darmo, albo sprzeda obcej osobie a mi nie da, bo po rodziców śmierci powinienem mieć duże mieszkanie w bloku i jak przystało na normalnych rodziców, powinni go przepisać na swojego jedynego syna. Siostra rodzina mojego ojca też ma mieszkanie w bloku blisko rodziców, to jest moja chrzestna, a ja jestem jej jedynym chrześniakiem, ona jest bezdzietną wdową i ma tylko mnie i też mnie straszy że jak będę niegrzeczny to też swojego mieszkania w bloku nie przepisze nam nie. Mogę mieć kiedyś dwa duże mieszkania w bloku i dom w którym mieszkam na wsi (60m), ale znając mojego ojca i jego siostrę która jest taka sama jak on, że po ich śmierci nic nie będę miał ,a oni jeszcze sprawią tak, żeby mi było jeszcze gorzej.
A ci moi rodzice to są rodzice adopcyjni, oni mnie adoptowali z domu małego dziecka, jak miałem 6 lat. Od urodzenia do 6-tego roku życia byłem w domu dziecka koło Inowrocławia i stamtąd mnie adoptowali.