11 Paź 2009, Nie 23:24, PID: 180509
oj wcale nie taki beznadziejny! a jak wygladaja u Ciebie takie codzienne niby typowe sytuacje? Ja ostatnio jezdze z malym kotkiem do weterynarza... i jak na zlosc wszyscy w komunikacji miejskiej odczuwaja chec nawiazania ze mna rozmowy.... bo ten kociak "taki malutki i slodki"... Niby z nimi rozmawiam.... ale wiele mnie to kosztuje. Ciagle zapominam slow...musze wykrzesac z siebie 100% zeby nie miec calkowitej pustki w glowie...