31 Sty 2010, Nie 22:58, PID: 194819
Psychoterapia to strata czasu, bo każdy z nas potrafi oszacować, ile kosztuje to, czego się boimy, a są to wymogi, które nas przytłaczają i nie ma się co oszukiwać, że jeśli z "kopyta" weżmiemy się za siebie, to nie sięgniemy dna. Emocje, które czujemy są adekwatne do wysiłku, którego się od nas wymaga. Miewacie takie stany, kiedy nie możecie przestać analizować sytuacji i doświadczeń, a to jest nic innego, jak ścisłe określanie swojego położenia, które jest dosyć beznadziejne, dlatego stać nas na desperacje. Też miałem lęk przed pracą, dwa razy podejmowałem się jej w ubiegłym roku, raz kosztem nieadekwatnego do wysiłku zysku, tzn., męczyłem się tak, że uznano, że to ponad moje siły. Przyznaję, że chociaż próbuję się przełamać, to robię wszystko, by się odsunąć. Drugi razem nie załatwiłem sobie koniecznych papierów i w ogóle nie spałem po nocach itd. Odczucie wrogości z strony innych wcale nie jest abstrakcją, bo system jest wrogi do tego stopnia, że trzeba podejmować się walki na granicy szaleństwa i psychozy. Nie dajcie się zwariować, że jesteście słabsi, bo Ci, którzy odsunęli się z wyścigu, stracili szanse też mieliby lęki i psychosomatyczne ograniczenia.