09 Wrz 2007, Nie 23:16, PID: 1964
To ja mam odwrotnie. Tłum ludzi mnie zawsze lubi np tłum uczelniany, wszyscy mnie znają z imienia i nazwiska, zapraszają na ognisko na kampusie, do mnie dochodzą wszystkie przecieki o pytaniach na kolosy i egzaminy, znają mnie panie w sekretariacie, w moim bloku tez wszyscy mnie znają ale co z tego skoro, gdy humor się pogarsza to nie ma NIKOGO, kto by choćby wysłuchał. Bo każdy łapie doły, ale ja nie mam żadnego wsparcia w nikim. Patrze na komórke: brak wiadomości, sprawdzam poczte: brak mejli, wszyscy mnie mają w dup*e. Serio lepiej miec kilku przyjaciół niż cały tłum znajomych