18 Cze 2010, Pią 23:36, PID: 210971
Cytat:uwidacznia się to np. przy powitaniach przy liczniejszych spotkaniach towarzyskich - wszyscy się ściskają, przytulają, przybijają piątkę,
już już ktoś się podrywa do mnie podejść równie serdecznie mnie potraktować, ale wystarczy jedno moje spojrzenie, chwila kontaktu wzrokowego, i już delikwent(ka) przestraszony robi krok wstecz, i ostatecznie się uśmiecha delikatnie, po czym czmycha z powrotem, ci odważniejsi podają mi nawet rękę - nie wiem jak ja to robię, ale czuję, jakbym wokół siebie roztaczał jakąś aurę grozy i nieprzystępności - jak Darth Vader czy coś
czasem mnie to wręcz bawi, ale w ogólnym rozrachunku nie jest zbyt przyjemne
Jakbym o sobie czytała-ale mnie dawno przestało to bawić.
Otrzymywałam dużo podobnych komunikatów od grupy-> podczas terapii.
Kiedy ludzie czują respekt-to jeszcze jest ok, ale kiedy ewidentnie się mnie boją (i o tym mówią)...to już fajne nie jest.
Generalnie uchodzę za nieprzystępnego mruka. W pierwszym kontakcie odpycham.
Ludzie którzy są wytrwali i nie dają się zbyć tak łatwo-stają mi się bliscy, wiedzą, że mam w sobie dla nich dużo miejsca-choć zdobycie mojego zaufania to czasami droga przez mękę.
Na grupie starałam się dowiedzieć w czym rzecz->
Ponieważ nie liczę na akceptację (nie chcę przeżywać odrzucenia), nie zabiegam o ludzi. Ba! wręcz ich odpycham....-łatwiej jest mi wyrażać swoje zdanie (w sensie:asertywna jestem).
Staram się być obiektywna i nieprzekupna, nawet za cenę utraty sympatii -nie szczypię się i mówię wprost.
To przestrasza - bo nie jestem przewidywalna. Traktuję ludzi jak potencjalne zagrożenie. Boję się ich->więc odstraszam.
Cytat:akbym miał taki magnes odpychający ode mnie ludzi próbujących podejść bliżej niż na 30-40cmMoje granice są dużo bardziej wysunięte.
Ostatnie pół roku spędziłam w szpitalu. Osoby, które mnie poznawały, po kilku tygodniach wiedziały, ze nie wolno podchodzić zbyt blisko mojego łożka-a co dopiero zbliżać się do mnie, czy siadać na moim wyrku.
Nad łożkiem wisiała kartka"STOP!
jesli widzisz te słowa, tzn. że jesteś zbyt blisko"
Przytulania uczyłam się na terapii-ale nadal mam z tym problem...
Choć są takie osoby, które chcę przytulać-a własciwie chcę być przez nie przytulona.