22 Lip 2010, Czw 11:59, PID: 215600
Hortensjusz, ja nie wymyśliłam tego, że alkoholikiem jest się przez całe życie. Piszę o opiniach specjalistów. Z tym się żyje do końca życia. A silna wola jest niezbędna, żeby w kryzysowej (i nie tylko) sytuacji nie "zapić". Trzeba się kontrolować i nie odpuszczać. Kiedy tylko zacznie się trzeźwemu alkoholikowi wydawać, że już jest całkiem zdrowy i może w pić w sposób kontrolowany, to cała terapia na marne.
W przypadku alkoholizmu ciało zdrowe jest bardzo szybko, uzależnienie fizyczne nie jest tak silne jak psychiczne. Ale nie można powiedzieć, że człowiek jest zdrowy. Każdy kieliszek powoduje powrót do choroby. Nie ma takiego czegoś jak picie kontrolowane przez alkoholika.
Piszesz, że "wystarczy silna wola". Tylko ludzka silna wola jest bardzo słaba.
Równie dobrze wszystkim fobikom społecznym można by zaproponować leczenie jedynie siłą woli. Niestety, to nie wystarczy. Tu potrzebna jest mobilizacja, wsparcie, świadomość swoich problemów, czasem pomoc specjalisty (nie zawsze, można do wielu rzeczy samemu "dojść" np. czytając wydawnictwa dot. swojego problemu). W przypadku fobii społecznej leczenie farmakologiczne jest czymś w rodzaju detoksu dla osoby uzależnionej. Zmieniamy chemię mózgu ale nie zmieniamy na stałe naszego poczucia własnej wartości czy schematów postępowania. Więc, podobne jak dla trzeźwiejącego alkoholika odtrucie jest początkiem bezustannej pracy nad sobą, tak dla fobika leczenie farmakologiczne będzie początkiem terapii i emocjonalnego dojrzewania. :]
A w gruncie rzeczy alkoholizm (i inne problemy psychiczne) są często jednocześnie skutkiem i przyczyną niepowodzeń. Zdrowa emocjonalnie osoba nie zacznie zapijać swoich problemów ale spróbuje je rozwiązać.
Dlatego uzależnienia dotykają najczęściej osoby mające problemy, chociażby wydawały się niewielkie. (Najczęściej są to problemy z niską samooceną, niedojrzałość emocjonalna i podobne.)
Inna sprawa to zbyt częste picie (lub zażywanie innych środków odurzających) w celach rekreacyjnych. Chociaż również w takim przypadku największe prawdopodobieństwo uzależnienia dotyczy osób "z problemami".
Tym, których interesuje lub dotyka (pośrednio lub bezpośrednio) problem alkoholizmu, polecam książkę Ewy Woydyłło "Rak duszy. O alkoholizmie."
W przypadku alkoholizmu ciało zdrowe jest bardzo szybko, uzależnienie fizyczne nie jest tak silne jak psychiczne. Ale nie można powiedzieć, że człowiek jest zdrowy. Każdy kieliszek powoduje powrót do choroby. Nie ma takiego czegoś jak picie kontrolowane przez alkoholika.
Piszesz, że "wystarczy silna wola". Tylko ludzka silna wola jest bardzo słaba.
Równie dobrze wszystkim fobikom społecznym można by zaproponować leczenie jedynie siłą woli. Niestety, to nie wystarczy. Tu potrzebna jest mobilizacja, wsparcie, świadomość swoich problemów, czasem pomoc specjalisty (nie zawsze, można do wielu rzeczy samemu "dojść" np. czytając wydawnictwa dot. swojego problemu). W przypadku fobii społecznej leczenie farmakologiczne jest czymś w rodzaju detoksu dla osoby uzależnionej. Zmieniamy chemię mózgu ale nie zmieniamy na stałe naszego poczucia własnej wartości czy schematów postępowania. Więc, podobne jak dla trzeźwiejącego alkoholika odtrucie jest początkiem bezustannej pracy nad sobą, tak dla fobika leczenie farmakologiczne będzie początkiem terapii i emocjonalnego dojrzewania. :]
A w gruncie rzeczy alkoholizm (i inne problemy psychiczne) są często jednocześnie skutkiem i przyczyną niepowodzeń. Zdrowa emocjonalnie osoba nie zacznie zapijać swoich problemów ale spróbuje je rozwiązać.
Dlatego uzależnienia dotykają najczęściej osoby mające problemy, chociażby wydawały się niewielkie. (Najczęściej są to problemy z niską samooceną, niedojrzałość emocjonalna i podobne.)
Inna sprawa to zbyt częste picie (lub zażywanie innych środków odurzających) w celach rekreacyjnych. Chociaż również w takim przypadku największe prawdopodobieństwo uzależnienia dotyczy osób "z problemami".
Tym, których interesuje lub dotyka (pośrednio lub bezpośrednio) problem alkoholizmu, polecam książkę Ewy Woydyłło "Rak duszy. O alkoholizmie."