23 Gru 2010, Czw 11:40, PID: 233036
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Gru 2010, Czw 11:44 przez nobody.)
Z moją byłą zszedłem się, kiedy ja kończyłem LO, a ona gimnazjum. Nie była to typowa gimnazjalistka, jak to dosadnie opisał chudy, bo z takową to bym się nie wiązał Aczkolwiek z perspektywy czasu widzę, że różnica w, że tak powiem, momencie życiowym, w którym się znajdowaliśmy, jak i chyba w samej dojrzałości jednak, była zgubna. Plus jest taki, że 'młódkę' można w sobie rozkochać bez pamięci , ale taka osoba, nawet bardziej dojrzała, niż wskazywałby na to wiek, nie do końca jeszcze wie, czego chce. I to prędzej, czy później, wyjdzie w związku. Minus w moim wypadku był jeszcze taki, że sam też zakochałem się bez pamięci i wciąż jeszcze odczuwam tego skutki, chociaż to już rok minął
A tak nawiasem mówiąc, to chyba nie potrafiłbym obecnie stworzyć dojrzałego związku z dojrzałą kobietą, jestem po pierwsze za mało, że tak powiem, życiowo zaradny (wiadomo - fobia i inne syfy), po drugie zaś zbyt zaborczy i zazdrosny
A tak nawiasem mówiąc, to chyba nie potrafiłbym obecnie stworzyć dojrzałego związku z dojrzałą kobietą, jestem po pierwsze za mało, że tak powiem, życiowo zaradny (wiadomo - fobia i inne syfy), po drugie zaś zbyt zaborczy i zazdrosny