28 Kwi 2011, Czw 14:10, PID: 251315
Cytat:Nie napisałeś nawet czy ją lubisz, a co dopiero kochasz. Z tego co ja przeczytałam wynikło że jesteście razem bo "rozmowa się kleiła a ona okazała się z okolicy" ; )
Mam już swój wiek a po raz pierwszy się zakochałem - właśnie w niej. I to właśnie czyni tę sytuację trudną.
Jak dobrze że są kobiety na forum - nie mam aktualnie żadnej innej przyjaciółki z którą mógłbym o tym porozmawiac, a "babskie" spojrzenie może dużo wyjaśnic
Ona też mnie kocha i akceptuje moją "nudnośc". Akceptuje też mnie w sytuacji ataku fs, widac ze nie wie co jest wtedy ze mną grane, ale stara się pomóc, załagodzic sytuację. Przestała napierac bym poznał jej koleżanki, bo wie że mam problem z takimi sytuacjami. Wychodzi na to że to nie z nią jest problem (bo akceptuje mnie takiego jakim jestem, ze wszystkimi wadami) a ze mną - bo szukam dziury w całym. Nie tak dawno zostałem odtrącony przez grupę i od tamtej pory cholernie się obawiam odtrącenia, utraty tego na czym mi zależy. Czuje się żałośnie, poczucie wartości kontenera na śmieci
Moja fs nigdy nie była jeszcze leczona. W przyszłym tygodniu wybieram się po tabletki, bo obawiam się że z czasem stracę ją właśnie przez to jaki jestem. Oczywiście to nie jedyny powód. Potem może jakaś terapia - nie chcę już byc czubkiem
Odnośnie sexu z innym to jej niepodejrzewam. Wiadomo że te szepciki na ucho to właśnie flirt, to boli, ale jestem pewien że jest wierną osobą. Zresztą, będąc w związku i sądząc inaczej byłoby bez sensu
Cytat:Chociaż niefajnie z jej strony, że przez godzinę się do Ciebie nie odzywa, bo skoro wie o fobii, to mogłaby chociaż spróbować wciągnąć Cię do rozmowy... Możesz z nią pogadać, ale i samemu próbować znaleźć sobie miejsce w towarzystwie.
No to jest niefajne. Ona wkręca się w rozmowę a ja momentalnie czuję się odepchnięty. Głupie myśli przychodzą do głowy, pojawia się uczucie depersonalizacji (chodzi mi o to że czuję się jakby nie obecny, jakbym stał obok, nie liczył się i nie mógł nic zrobic). Przestaje byc sobą i albo znikam gdzieś na dłużej, albo zostaję ale mam taki kołotok negatywnych myśli że nic nie zmienia nawet kiedy ona próbuje mnie wciągnąc - mnie już tam nie ma. To tak naprawde jest NIEFAJNE
PS. czy tabletki mogą w ogóle pomóc na to co nazwałęm depersonalizacją? Mam tak w różnych sytuacjach - gdy jest spotkanie a ja na początku się nie odzywam, zaczynam myślec że wszyscy to widzą, myślą że jestem wariatem jakimś i potem już bardzo trudno jest mi się odezwac. Czasem dochodzi do tego że wyłączam się na godzinę, nic nie mówię a gdy ktoś w końcu pyta co ze mną odpowiadam że jestem bardzo zmęczony, praktycznie przysypiam