08 Sie 2011, Pon 20:34, PID: 266000
Parę miesięcy temu miałem fajną pracę, blisko (mogłem dojeżdżać na rowerze,a to dużo dla mnie znaczy) w małym gronie (8osób),wydawało mi się że nareszcie znalazłem swoje miejsce, wiele planów itd. po kilku tygodniach coś się zaczęło psuć ,aż pewnego razu z rozmowy dwóch starszych kobiet usłyszałem „najlepiej to pracować z jakimiś równymi chłopami ,a taki to nawet nic nie pogada” najgorsze było to że ja udzielałem się w prawie każdej dyskusji , śmiałem z kawałów (przeważnie kiepskich)
i zastanawiałem że może trochę odpuścić ,a tu taka rozwałka. Zacząłem jakoś izolować się od całej grupy i po paru dniach finito.
Gdy przyszedłem się rozliczać z kasy śmiały się i text „ szkoda” . Powinienem olać te texty , nie jestem bawidamkiem, jednak nie umiem trwać w niezręcznej sytuacji ,nie umiem z niej wyjść, po prostu odchodzę (uciekam). W przyszłym tygodniu idę do nowej pracy,
załatwionej po znajomości, boję się że i tam znajdzie się ktoś ,kto pomoże mi szybko się z nią rozstać, a tak na marginesie to już -nasta ,zmiana zatrudnienia to najlepsze co mi w życiu wychodzi .Nigdy się nie leczyłem ,ponieważ zawsze uważałem że mam jeszcze czas, że jeszcze nie jest tak źle, ale chyba ten czas zbliża się coraz szybciej . Sorry za przydługi słowotok.
i zastanawiałem że może trochę odpuścić ,a tu taka rozwałka. Zacząłem jakoś izolować się od całej grupy i po paru dniach finito.
Gdy przyszedłem się rozliczać z kasy śmiały się i text „ szkoda” . Powinienem olać te texty , nie jestem bawidamkiem, jednak nie umiem trwać w niezręcznej sytuacji ,nie umiem z niej wyjść, po prostu odchodzę (uciekam). W przyszłym tygodniu idę do nowej pracy,
załatwionej po znajomości, boję się że i tam znajdzie się ktoś ,kto pomoże mi szybko się z nią rozstać, a tak na marginesie to już -nasta ,zmiana zatrudnienia to najlepsze co mi w życiu wychodzi .Nigdy się nie leczyłem ,ponieważ zawsze uważałem że mam jeszcze czas, że jeszcze nie jest tak źle, ale chyba ten czas zbliża się coraz szybciej . Sorry za przydługi słowotok.