22 Sie 2011, Pon 19:49, PID: 268460
ja się nie przyznałam do fobii i tego są opłakane skutki, po roku spotykania się z gościem zaczęłam mieć dziwne jazdy, których on nie rozumie, do tej pory jakoś mi się udawało racjonalnie zachowywać, dopóki nie pojechałam z wizytą do jego mamy, uciekłam bez pożegnania, bo nie wytrzymałam swojego lęku przed rozmową, napięcia, najpierw była afera z tego powodu, kłótnie, potem kilka dni jego milczenia a dzisiaj sms, że nie rozumie mojego zachowania, że nie było żadnego powodu do ucieczki. W trakcie kłótni tłumaczyłam mu powód, ale on nie rozumie, że można się bać ludzi. Na samym początku znajomości nie wyobrażałam sobie powiedzieć, ze mam fobie społeczną, normalni ludzie myślą, że to choroba psychiczna, a nawet jak by się powiedziało, że zaburzenie, to i tak pomyślą, że mamy coś nie tak z psychiką, jak zwał tak zwał, i tak jesteśmy nienormalni. Ale tak naprawdę to zaburzenie.