15 Gru 2011, Czw 3:28, PID: 283789
user52 napisał(a):Po części to prawda. Powiedziałem sobie jednak jakiś czas temu, że zacznę się leczyć po spełnieniu tylko i aż dwóch warunków:Niered napisał(a):Bo nieśmiałość i fobia to usprawiedliwione wygodnictwo.Aha, dobrze, że mi o tym powiedziałeś. Wezmę to sobie do serca.
1. Znalezieniu pracy, czyli zarabianiu pieniędzy na tyle, by starczyło na opłacenie terapii i/lub leków.
2. Wyprowadzka z domu.
Zrozumiałem, że mimo pomocy w znajdowaniu pracy matka działa na mnie toksycznie, robi mi awantury o byle i leczenie w takich warunkach byłoby walką z wiatrakami. Ona tego nie rozumie, nawet mi nie wierzyła, że jestem nieśmiały. Obawiam się jednak, że jeszcze w tej stagnacji trochę czasu posiedzę, zanim spełnię w/w warunki. O ile pracę na upartego można jakąś znaleźć, o tyle wyprowadzka to wyższa szkoła jazdy bo trzeba mieć do kogo. Po części więc nieśmiałość i fobia to jest utrapienie, bo przez to badziewie nie możemy poznać ludzi, którzy ewentualnie mogliby nam potem pomóc po znajomości np. w znalezieniu roboty, załatwieniu przeprowadzki albo nawet jakiejś dobrej terapii. A tak nie dość, że takich ludzi brak to jeszcze na rodzinę nie można liczyć. A babcia mi powtarza - "musi być druga osoba, ktoś kto Ci poda pomocną dłoń, inaczej przepadniesz". Pozostało mi tylko wierzyć, że kiedyś się wszystko ułoży.
Koniec OT.