12 Sie 2012, Nie 19:43, PID: 312151
Też kiedyś miałam problem ze znakiem pokoju. Później przestałam na to zwracać uwagę, właściwie to nawet cieszyłam się ze znaku pokoju, bo oznaczał rychły koniec godzinnej nudy. Nawet jeżeli trochę się peszyłam. Znacznie bardziej bałam się spowiedzi i tego, że "ksiądz nakrzyczy", więc mówiłam trzy grzechy i uciekałam. A i tak zawsze mnie to stresowało. Ale to akurat było dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i siedmioma górami.
Później już całkowicie się wyłączałam, czasem tylko zwróciłam uwagę na coś tak prozaicznego jak mały pajączek na fioletowej głowie babci przede mną. Teraz mnie tam nie ma wcale i nie brakuje mi tego. I tak uważam, że jestem znacznie lepsza dla innych ludzi niż ci, którzy do kościoła potrafią biegać co tydzień.
Później już całkowicie się wyłączałam, czasem tylko zwróciłam uwagę na coś tak prozaicznego jak mały pajączek na fioletowej głowie babci przede mną. Teraz mnie tam nie ma wcale i nie brakuje mi tego. I tak uważam, że jestem znacznie lepsza dla innych ludzi niż ci, którzy do kościoła potrafią biegać co tydzień.