28 Cze 2008, Sob 21:18, PID: 32983
Jeszcze do niedawna myślałem, że nie mam problemów jeśli chodzi o ludzi, których mijam na ulicy, w sklepie, przystanku... Ale to nieprawda, jeśli tylko ktoś się pojawi, od razu staje się bardziej spięty, ale najbardziej irytuje mnie mój wzrok. Robię wszystko aby tylko nie spojrzeć tej osobie w oczy, zaczynam się patrzeć prosto przed siebie, gdzieś na boki, nie panuje nad tym, to się dzieje samo. Próbuje z tym walczyć, ale łatwo nie jest. Najgorzej to wygląda w supermarketach, gdzie ludzi jest bardzo dużo. Trzeba z tym wygrać, bo to sporo ogranicza. Nigdy nie wiem co się wokoło mnie dzieje, bo mój wzrok jest zwrócony tępo przed siebie, w miejsca gdzie nikogo nie ma.