06 Lut 2013, Śro 3:49, PID: 337882
oo myślałam że ja jestem tylko takim dziwakiem też tak zawsze robie w autobusie nie wytrzymalabym tych spojrzen jak próbuje znalezc miejsce i schowac bagaz, ale martwi mnie sytuacja jak jestem w tramwaju, albo jak siedze w miejscu gdzie jest duzo osob, zaczelam czuc, ze ludzie odczuwaja bardzo moje zdezorientowanie i ich to bardzo krępuje, ostatnio 1 babka nawet zmienila miejsce siedzenia, żeby siedsiec tylem do mnie.. po tym jak rzucilam jej kilka lekliwych spojrzen w sumie mnie to uscieszylo, bo nie siedziala chociaz naprzeciwko mnie. Ogólnie to odczuwam taki przymus że musze sprawdzic kto gdzie jest, co robi, czy zwraca na mnie uwage a jak juz dojdzie do spotkania spojrzen to przymuje jak to nazywam taką "kamienną twarz" i wgl nawet jakbym sie chciala usmiechnac to bym nie mogla, nawet wzrok dzieci wprawia mnie w zaklopotanie, juz nie mowiac o plci przeciwnej na zajeciach tez w sumie nie jest lepiej.. moze sie ktos orientuje czy jest wgl jakis sposob aby zminimalizowac te objawy? bo unikac tak wszystkiego do konca życia nie jest fajnie Misio 1990 zawsze tak miales?, robiles cos z tym?