04 Lis 2013, Pon 1:54, PID: 369359
Witaj
Alette, dobrze Ci się wydaje i oczywiście masz racje, lekomanem, alkoholikiem, narkomanem jest się do końca życia! Powiem szczerze, że zastanawiałem się jak to napisać, pomyślałem ,że jak napiszę tylko "lekomanem" to ktoś pomyśli ,że dalej te leki zażywam, a jak napiszę "trzeźwym lekomanem", albo "suchym" to zajedzie ruchem AA ,do którego oczywiście nic nie mam, ale oni mają swoją "tożsamość" czasem dość hermetyczną, a lekomanii jakby swoją..Ja nie zażywam już benzo jakiś czas i czuję się powiedzmy trochę pewniejszy, niż było to zaraz w parę miesięcy po odstawieniu, nie oznacza to jednak, że sądzę, że w związku z tym mogę teraz sobie zażyć "Clona" lub "Xanax" bez żadnych konsekwencji, nie..
Prawdę mówiąc to boję się tych tabletek (benzodiazepin), jak ognia, unikam jakiegokolwiek kontaktu z nimi i ten strach mi wcale nie minął (ponoć to dobrze), swojego też czasu pozbyłem się leków, „popaliłem” za sobą wszystkie „mosty”, „zaspawałem” wszystkie „kurki”, bo wiem że mam predyspozycje i gdybym miał tabletki w domu, powiedzmy na wyciągnięcie ręki, przed nosem, to nie mam pojęcia co by było (?!) Nie czuję się jeszcze w 100% dobrze, leczę fobię i zaburzenie osobowości uczestnicząc w psychoterapii, miewam jeszcze nieraz wredne dni, więc kto wie ?
Alette, masz rację, ja też uważam,że tylko, albo głównie psychoterapia + farmakoterapia (najlepiej jedno z drugim), ale z tego co piszesz odniosłem wrażenie (może się mylę), że może nie do końca masz prawdziwe wyobrażenie o tej formie pomocy, tak jak i większa część ludzi i trochę się jej obawiasz (?) ..Uczestniczyłaś już w jakiejś terapii?
Pokonywanie lęków.?., oczywiście tak, ja osobiście wolę słowo „oswajanie” i to najczęściej bardzo stopniowe , ale głównie to praca z psychologiem nad zmianą wzorców myślenia, kluczowych przekonań, na temat różnych spraw, bo tak naprawdę to one powoduję nasze lęki..Przekonania w trakcie regularnej pracy, czyli spokojnej rozmowy powolutku się zmieniają, lęki słabną i człowiek sam z siebie w sposób naturalny robi kroczek w przód ,raczej bez rzucania się na głęboką wodę. Z tego co wiem dobry terapeuta stara się wytworzyć coś na zasadzie bliższej więzi, między sobą i pacjentem, jakby przyjaźni ,aby zbudować zaufanie pacjenta (tak u mnie jest), więc nie taki diabeł straszny .
Mój rekord to 15 Clonazepanów 2mg / dobę , czyli 30 mg
Alette, dobrze Ci się wydaje i oczywiście masz racje, lekomanem, alkoholikiem, narkomanem jest się do końca życia! Powiem szczerze, że zastanawiałem się jak to napisać, pomyślałem ,że jak napiszę tylko "lekomanem" to ktoś pomyśli ,że dalej te leki zażywam, a jak napiszę "trzeźwym lekomanem", albo "suchym" to zajedzie ruchem AA ,do którego oczywiście nic nie mam, ale oni mają swoją "tożsamość" czasem dość hermetyczną, a lekomanii jakby swoją..Ja nie zażywam już benzo jakiś czas i czuję się powiedzmy trochę pewniejszy, niż było to zaraz w parę miesięcy po odstawieniu, nie oznacza to jednak, że sądzę, że w związku z tym mogę teraz sobie zażyć "Clona" lub "Xanax" bez żadnych konsekwencji, nie..
Prawdę mówiąc to boję się tych tabletek (benzodiazepin), jak ognia, unikam jakiegokolwiek kontaktu z nimi i ten strach mi wcale nie minął (ponoć to dobrze), swojego też czasu pozbyłem się leków, „popaliłem” za sobą wszystkie „mosty”, „zaspawałem” wszystkie „kurki”, bo wiem że mam predyspozycje i gdybym miał tabletki w domu, powiedzmy na wyciągnięcie ręki, przed nosem, to nie mam pojęcia co by było (?!) Nie czuję się jeszcze w 100% dobrze, leczę fobię i zaburzenie osobowości uczestnicząc w psychoterapii, miewam jeszcze nieraz wredne dni, więc kto wie ?
Alette, masz rację, ja też uważam,że tylko, albo głównie psychoterapia + farmakoterapia (najlepiej jedno z drugim), ale z tego co piszesz odniosłem wrażenie (może się mylę), że może nie do końca masz prawdziwe wyobrażenie o tej formie pomocy, tak jak i większa część ludzi i trochę się jej obawiasz (?) ..Uczestniczyłaś już w jakiejś terapii?
Pokonywanie lęków.?., oczywiście tak, ja osobiście wolę słowo „oswajanie” i to najczęściej bardzo stopniowe , ale głównie to praca z psychologiem nad zmianą wzorców myślenia, kluczowych przekonań, na temat różnych spraw, bo tak naprawdę to one powoduję nasze lęki..Przekonania w trakcie regularnej pracy, czyli spokojnej rozmowy powolutku się zmieniają, lęki słabną i człowiek sam z siebie w sposób naturalny robi kroczek w przód ,raczej bez rzucania się na głęboką wodę. Z tego co wiem dobry terapeuta stara się wytworzyć coś na zasadzie bliższej więzi, między sobą i pacjentem, jakby przyjaźni ,aby zbudować zaufanie pacjenta (tak u mnie jest), więc nie taki diabeł straszny .
Mój rekord to 15 Clonazepanów 2mg / dobę , czyli 30 mg