30 Maj 2014, Pią 16:23, PID: 394366
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Maj 2014, Pią 17:03 przez Sissi.)
cod nie wiem czy tu męza zapraszać. On nie lubi zbyt czytać, nie ma czasu, poza tym nie wiem sama czy do konca bym chciała żeby on wiedział i czytał o tym wszystkim. Już i tak o wielu rzeczach mu powiedziałam, których nikomu innemu bym nigdy nie zdradziła. Chyba, pomimo że jestem fobiczką, chcę jeszcze zachować jakąś dozę tajemnicy w naszym związku Ile on już się ode mnie nasłuchał biadolenia.... współczuję mu.
ananasie filozoficzny masz rację, że on się złości z tej bezradności gdy patrzy jak się męczę. Ja z kolei, jak na fobika przystało, złoszczę się, że on się złości jak patrzy jak ja się złoszczę
Jeśli chodzi o przeżywanie złości w moim przypadku jest coraz gorzej tj. tłumione emocje i złość przez lata teraz dają o sobie znać. Czasem jestem dla bliskich bardzo nieznośna i szczera aż do bólu co tak naprawdę do niczego nie prowadzi jak do mojego gorszego samopoczucia, że na kogoś naskoczyłam. Muszę przestać wyładowywać złość na innych. W moim odczuciu jest to takie podswiadome wołanie o pomoc zeby inni się domyslili jak bardzo źle mi w środku. Ale tego się niestety sami nie domyślą jak im nie powiem. A nie mam takiego zamiaru. Wie tylko mój mąż.
excelsior ja czasem właśnie takie przykłady męzowi daję jak pisałeś np. ostatnio on mi powiedział że czuł lekkie zażenowanie w pewnym miejscu gdzie było dużo ludzi bo już się odzwyczaił od tego a ja nie przepuściłam okazji i zaraz mu powiedziałam, że dla mnie to chleb powszedni i czuję to praktycznie cały czas jak jestem poza domem tylko ze zwielkokrotnioną siłą w zalezności od sytuacji
ananasie filozoficzny masz rację, że on się złości z tej bezradności gdy patrzy jak się męczę. Ja z kolei, jak na fobika przystało, złoszczę się, że on się złości jak patrzy jak ja się złoszczę
Jeśli chodzi o przeżywanie złości w moim przypadku jest coraz gorzej tj. tłumione emocje i złość przez lata teraz dają o sobie znać. Czasem jestem dla bliskich bardzo nieznośna i szczera aż do bólu co tak naprawdę do niczego nie prowadzi jak do mojego gorszego samopoczucia, że na kogoś naskoczyłam. Muszę przestać wyładowywać złość na innych. W moim odczuciu jest to takie podswiadome wołanie o pomoc zeby inni się domyslili jak bardzo źle mi w środku. Ale tego się niestety sami nie domyślą jak im nie powiem. A nie mam takiego zamiaru. Wie tylko mój mąż.
excelsior ja czasem właśnie takie przykłady męzowi daję jak pisałeś np. ostatnio on mi powiedział że czuł lekkie zażenowanie w pewnym miejscu gdzie było dużo ludzi bo już się odzwyczaił od tego a ja nie przepuściłam okazji i zaraz mu powiedziałam, że dla mnie to chleb powszedni i czuję to praktycznie cały czas jak jestem poza domem tylko ze zwielkokrotnioną siłą w zalezności od sytuacji