27 Cze 2014, Pią 10:14, PID: 399132
Niezależnie od fobii, ostatnio mam bardziej negatywne zdanie o masturbacji, a z drugiej strony ten zgrzyt że jest to u mnie - szkodliwym - nawykiem. Trochę jak palacz, który zapytany stwierdzi, że jest przeciwko paleniu.
Żyjemy w takich czasach, że praktycznie każdy młodzieniec (nie jestem pewien jak w przypadku młodych dziewczyn, ale z tego co wiem jest to u nich słabsze) mając dostęp do mediów: internetu, telewizji, czasopism, w okresie dojrzewania ulega myśli typu "ooo, ale super, raj erotyczny" i "zafiksowuje" się na takim podejściu do kobiet i do seksualności. Tłumaczy sobie że "przecież nikomu nie dzieje się krzywda", naukowo potwierdzona nieszkodliwość dla zdrowia (fizycznego), może to robić w odosobnieniu gdy tylko chce bo "każdy dysponuje swoim ciałem wedle własnego uznania", w przeciwieństwie do używek typu narkotyki nic to nie kosztuje, i dalej liczy się już tylko orgazm za orgazmem. A mało kto patrzy w przyszłość, co np. będzie gdy od przyszłej partnerki/partnera będzie się wymagać "umiejętności" naoglądanych się wcześniej na redtubie albo gdy rozmiary partnerki okażą się niesatysfakcjonujące w porównaniu z ideałami rodem z playboya. Partnerka nie spełni oczekiwań i wielkie rozczarowanie. Onanizm uczy przedmiotowego podejścia, taka jest prawda. A świat ma to gdzieś i uważa seksualizację za coś pozytywnego. Głównie dlatego że dobrze się sprzedaje.
Żyjemy w takich czasach, że praktycznie każdy młodzieniec (nie jestem pewien jak w przypadku młodych dziewczyn, ale z tego co wiem jest to u nich słabsze) mając dostęp do mediów: internetu, telewizji, czasopism, w okresie dojrzewania ulega myśli typu "ooo, ale super, raj erotyczny" i "zafiksowuje" się na takim podejściu do kobiet i do seksualności. Tłumaczy sobie że "przecież nikomu nie dzieje się krzywda", naukowo potwierdzona nieszkodliwość dla zdrowia (fizycznego), może to robić w odosobnieniu gdy tylko chce bo "każdy dysponuje swoim ciałem wedle własnego uznania", w przeciwieństwie do używek typu narkotyki nic to nie kosztuje, i dalej liczy się już tylko orgazm za orgazmem. A mało kto patrzy w przyszłość, co np. będzie gdy od przyszłej partnerki/partnera będzie się wymagać "umiejętności" naoglądanych się wcześniej na redtubie albo gdy rozmiary partnerki okażą się niesatysfakcjonujące w porównaniu z ideałami rodem z playboya. Partnerka nie spełni oczekiwań i wielkie rozczarowanie. Onanizm uczy przedmiotowego podejścia, taka jest prawda. A świat ma to gdzieś i uważa seksualizację za coś pozytywnego. Głównie dlatego że dobrze się sprzedaje.