29 Cze 2014, Nie 16:40, PID: 399646
Mannequin napisał(a):Nie wiem, może nigdy się nie zrozumiemy. Dla mnie pewna doza nie tyle zaufania, co uległości względem lekarza prowadzi do prania mózgu. Może mam coś naprawdę nierówno i myślę naokoło, ale naprawdę wolę mieć te zasrane problemy do końca życia, niż bez słowa dostosować się do panującego średniactwa. I dla mnie to JEST średniactwo, bo wszyscy "pozytywnie kończący leczenie", okazywali się nagle innymi ludźmi. Nie myślącymi inaczej, a zwyczajnie innymi. Z terapeutą czy bez, jak się samemu nad tym jakoś nie pracuje, to się polepsza jedno, kosztem s+ drugiego.
Jeśli masz teraz napisać, że to moje urojenie albo przewrażliwienie, to daruj sobie
Nie to tylko stereotypy. Nie masz własnego doświadczenia w tych sprawach. Tak mi się wydaje.
Też z nimi walczę jednocześnie walcząc o możliwość własnego normalnego życia.
Ludzie z problemami psychicznymi mają ten problem, że są piętnowani. A to nie zachęca kolejnych do zrobienia porządku ze swoim życiem. Dlatego mamy chore społeczeństwo.