29 Cze 2014, Nie 23:43, PID: 399756
Zas napisał(a):manequin - bez konkretnego przykładu wydawało mi się, ze przesadzasz, i chociaż trochę wydawało mi się, ze łapię, o co moze ci chodzić, to miałem wrażenie, że wyolbrzymiasz i przejaskrawiasz to, co się z niektórymi stało.To częste.
Zas napisał(a):Opis tej konkretnej osoby sporo mi rozjaśnił...Ta konkretna osoba to tylko przykład, jeden z kilku i wcale nie najbardziej jaskrawy. Ona akurat nie skomplikowała innym życia; jedną z historii mógłbym opowiedzieć o mieszkaniu wziętym na kredyt na dwie osoby, a potem jednej, która go spłaca. Własnie dlatego, że "zmieniła priorytety" po terapii i nie dość, że się wypięła, to jeszcze bezczelnie unika kontaktu i nie godzi się na formalne ułożenie sytuacji.
Wiesz, może w każdym z ans siedzi taki wewnętrzny sk...yn, moze my tak naprawdę chcemy być tacy?
Może dlatego, zę tak nas na jakimś etapie traktowano...
Wewnętrzny skurczybyk - tak, pewnie tak, ale to raczej dlatego, że jesteśmy zwierzętami bądź co bądź. Nie traktowałbym tego jako elementu fobii. Wyjdź na ulicę, rozejrzyj się i zobacz ile prymitywizmu znajdziesz wokoło. To właśnie ten wewnętrzny buc.
Zas napisał(a):może kluczowe jest właśnie znalezienie DOBREJ terapii...Ano może. Jak znajdziesz, to daj znać. Chyba, że dobrą okaże się tak, która zrobi z Ciebie robocika, wtedy lepiej nic mi nie mów
iLLusory - to jest pogląd, który tak po cichu we mnie popiskuje, jak mały kot. Staram się jakoś z tym polemizować, chociaż kolejne i kolejne i kolejne sytuacje pokazują, że to chyba święta prawda.
edit:
Nienawidzę tego Ale...
Cytat:Generalnie przeszli w drugą stronę - z ofiar na oprawców.Si, signor. Też tak to widzę, ale uznałem to stwierdzenie za zbyt śmiałe.
Psychologowie to ludzie. Zdarza się mylić, zdarza się być złym lekarzem, zdarza się masa rzeczy. To nie znaczy, że wyjściem jest wiara czy jakikolwiek inny fanatyzm, ale może wyjście wcale nie jest na zewnątrz?