01 Lip 2014, Wto 19:31, PID: 400446
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lip 2014, Wto 19:36 przez Zasió.)
"A szczęśliwy traf i potknięcia są naturalną składową sukcesu i powinny zachęcać do dalszego działania"
Ale przecież pisałem - wszystko jest kwestia proporcji.
Jeśli, jak to sobie wyobrażasz, umniejszam jakiś sukces, to dlatego, ze dokonale wiem, iż przyczyniłem się do niego w mniejszym stopniu niż bym mogł albo niż mógłbym teoretycznie - bo w praktyce nie mam sił, motywacji, pozytywnych bodźców, jakiegokolwiek oparcia itp.
Ale naprawdę, jak mi na egzaminie podeszły pytania, i dostałem np. te cztery plus z prawa UE, to w niczym nei umniejszało to poczucia sukcesu. Serio, potrafię czasem myśleć niepatologicznie.
ja wiem ze to czasem, jako dodatek, warunek sine qua non sukcesu. Był nawet taki słynny wywiad z jakimiś wilkami z Wall Street czy innymi CEO Google i Apple i też przyznawali - odnieśli sukces, bo... mieli szczęście.
Cokolwiek?
Cokolwiek już nie potrafi mnie w ten stan wprowadzić, a an pewno nei potrafi w nim utrzymać. Jak alkoholik wypije setę, to też jest fajnie. Ale krótko. znowu trzeba nalać, jak szybko sie nie naleje, to zaczynasz od nowa. A jak za dużo razy zaczynasz od nowa to flaszka się kończy i zostajesz trzeźwy jak świnia.
Ale przecież pisałem - wszystko jest kwestia proporcji.
Jeśli, jak to sobie wyobrażasz, umniejszam jakiś sukces, to dlatego, ze dokonale wiem, iż przyczyniłem się do niego w mniejszym stopniu niż bym mogł albo niż mógłbym teoretycznie - bo w praktyce nie mam sił, motywacji, pozytywnych bodźców, jakiegokolwiek oparcia itp.
Ale naprawdę, jak mi na egzaminie podeszły pytania, i dostałem np. te cztery plus z prawa UE, to w niczym nei umniejszało to poczucia sukcesu. Serio, potrafię czasem myśleć niepatologicznie.
ja wiem ze to czasem, jako dodatek, warunek sine qua non sukcesu. Był nawet taki słynny wywiad z jakimiś wilkami z Wall Street czy innymi CEO Google i Apple i też przyznawali - odnieśli sukces, bo... mieli szczęście.
Cokolwiek?
Cokolwiek już nie potrafi mnie w ten stan wprowadzić, a an pewno nei potrafi w nim utrzymać. Jak alkoholik wypije setę, to też jest fajnie. Ale krótko. znowu trzeba nalać, jak szybko sie nie naleje, to zaczynasz od nowa. A jak za dużo razy zaczynasz od nowa to flaszka się kończy i zostajesz trzeźwy jak świnia.